Moja też startuje druga zima za nią

fot.02.05.2019

Ładnie przyrasta, nie jest to jakaś wielka kępa, ale wygląda na zadowoloną zaczyna cienić ją kopytnik długopłatkowy, więc jeżeli w trzecim roku będzie się dobrze czuła w tym miejscu, to przesadzę kopytnik

fot.10.08.2019

Basiu, zazdroszcze, bo u mnie w te ekstremalne upały wszystkie- mimo prób podlewania muru- uschły.

We wrześniu tego roku byłam w Lądku-Zdroju i na mostku nadrzecznym napotkałam zanokcicę murową. Nie były to jakieś wielkie egzemplarze, ale i tak cieszyły oko









jedna z nich była wrośnięta w mech, a jak ją pacnęłam palcem to mi została w dłoniach więc ją zabrałam ....

a to 'ona' w moim ogrodzie fot.08.11.2019

Ciekawy jestem czy u kogoś z Was Asplenium ruta muraria rośnie na skalniaku czy innym miejscu dłużej niż 2-3 lata. Wydawało mi się, ze znalazłem jej u siebie dobre miejsce pośród wapiennych kamieni, gdzie rosła 3 sezony i nawet przyrastała... w tym roku po zimie już nie wyszła
Jedynie na murze gdzie sama się wysiała, ma się dobrze.

U mnie w tym sezonie budzi się jedna, najstarsza. Trzeci sezon rośnie przytulona do deski i obłożona kamieniami wapiennymi. Wystawa wschodnia.

fot.07.05.2020

Sezon czwarty

fot.27.06.2021

Zanokcica murowa rosnąca na ruinach średniowiecznego zamku na Lanckorońskiej Górze.

fot.11.09.2021

Piąty rok rośnie przytulona do deski oporowej. Jakby ktoś przechodził ścieżką obok, to zapewne by jej nie zauważył, a to takie moje oczko w łowie

fot.24.05.2022

basik napisał:
No i w trym roku zaginęła

Podjęłam jeszcze jedną próbę. Stanowisko z wystawą wschodnią. Osadziłam na wapiennym kamieniu, a potem zadołowałam.

fot. 26.06.2023

Jak na razie ma się dobrze ... ta z postu wyżej

fot. 18.08.2023


Trochę oskubana z listków, bo przymierzamy się do wysiewu ... ja i Ewuśka (ewacz)

Basiu , do pudełka /takiego na ciastka, zamykanego/ włożyłam wapienny kamień - wcześniej sparzyłam go wrzątkiem, czy potrzebnie nie wiem - delikatnie posypałam ziemią do wysiewu i wysypałam zarodniki. Spryskałam i zamknęłam pudełko. A teraz każdego dnia chodzę i podglądam ale nie otwieram . M twierdzi, że widzi wydeptaną w podłodze ścieżkę - cóż za sokoli wzrok Chyba jeszcze przez wiele miesięcy będę się łudziła i miała nadzieję, że może... a nóż...

Ewuś jak tam? Rośnie coś w pudełku?

Skusiłam się i ja 6 lutego tego roku wsypałam zarodniki do szczelnie zamykanego plastikowego, przeźroczystego pudełka. Wcześniej namoczone podłoże do wysiewu wyparzyłam w piekarniku.

Coś się w nim zieleni



'Mamusia' ku mojej radości wznowiła wegetację


fot. 14.06.2024

Basiu, na Twoim zdjęciu to już widać roślinki.

Coś i u mnie zieleni się. Ale to jest tak malutkie, że na zdjęciach nic nie widać. No ale wstawiam je.





Basiu cieszę się, że Twoja dorosła roślina żyje. Masz rękę do paproci /i ogólnie roślin/ to może zapoczątkujesz przyzwyczajanie się tych paproci do warunków ogrodowych.

ewacz napisał:
Kochana Ewo dziękuję, ale to Ty masz większe doświadczenia w tym temacie. Ja dopiero raczkuję
Tomasz mnie trochę podszkolił ... i tak codziennie wczesnym rankiem otwieram pojemnik i wynoszę na dwór. Bałam się, więc zaczęłam od 5 minut (minutnik se nastawiałam ) Na dzień dzisiejszy to już jest pół godziny, nawet kawę zdążę wypić Wystawiam w świetlistym cieniu. Bezpośrednich promieni słonecznych jeszcze nie widziały.

Cieszę się, że u Ciebie również w pojemniku coś się dzieje