Poll - masz oko
faktycznie tawuły i pęcherznice pokazują listki, grujecznik też się obudził, żeby tylko tego nie pożałował, bo zwykle na zimną Zośkę dostaje łupnia i potem musi się regenerować.
Ser robiłam pierwszy raz, nie mam dojścia do "mleka prosto od krowy" - teoretycznie mogłabym kupić na rynku, ale jak nie mam pewności co do warunków higienicznych przy jego pozyskiwaniu, to wolę kupić sklepowe. Kupiłam łaciate z napisem "świeże" bo ono jest pasteryzowane w temp ok 65 st C. Serek wyszedł w porządku, a z serwatki zrobiłam jeszcze ser ricotta, więc nic się nie zmarnowało
Szaleć nie będę, ale raz na tydzień albo dwa swój serek zrobię, tym bardziej, że córki zainteresowane...nie, nie wyrabianiem, tylko gotowym wyrobem
Edulkotku - 10 l mleka dziennie
toż to manufaktura była... przy takich ilościach to by mi chyba te sery obrzydły
Podziwiam Twoją pracę.
Moja ricotta była z serwatki ze smakiem przypraw, więc nie była mdła. Asia podpowiedziała, że używa takiej do pierogów i tak też ją wykorzystam. Do pierogów ze szpinakiem.
Pogodynka prawiła, że dopiero początek maja ma być naprawdę ciepły, pożyjemy zobaczymy
Żanetko nasze gusta, nasza sprawa, trzeba jeść to co nam podchodzi, wtedy jesteśmy szczęśliwe ... piszę wcinając "Michaszka" a nie powinnam