Poll - to faktycznie zetnę te ażury na języczce, przeciez musi wypuścić nowe, żeby żyć
Wiesiu - dzięki, że zajrzałaś
ja tak mam z sasankami, coraz ich mniej a mi to w ogóle nie przeszkadza.
Żanetko- nie dworuj sobie ze mnie... porządeczek
chwast mimo coraz większej suszy szaleje, jakby tego nie widział. Ja po prostu tak umiejętnie robię
bo tez się nie wyrabiam. Do ogrodu wychodze coś podziałać dopiero po 18 , bo te temperatury skutecznie mnie zniechęcają do wszelkiej działalności, orócz siedzenia na fotelu i czytania, bo to jeszcze jestem w stanie wykonać
Gosiu, myślałam o tych piwnych pułapkach, ale trochę się boję, czy to nie zachęci do przyjścia kumpli z całej okolicy
Na razie wysypałam niebieskie "cukiereczki" tam gdzie są najbardziej głodne , zbieram i jakby trochę odpuściły. Susza też mi pomaga.
Co do róż to w tym roku pogrom. Na początku wiosny było wszystko ok, a po Bestii ze Wschodu ponad połowa startuje od ziemi, Westerland, Graham T, Aloha, nawet Larissa, Bonica, Degenhard no mogłabym jeszcze wymieniąć - wszystko będzie w tym roku z nędznym kwitnieniem, albo wcale. Artur Bell - poddał się całkowicie i będzie do wykopania.
Jedynie niezawodny John Davis będzie ratował honor no i rugosy mają się dobrze .Takie jazdy skutecznie mnie zniechęcają do Królewien.