Majko, skoro cebulę już wykopałaś to ją koniecznie wykąp w roztworze Kaptanu, a resztą podlej miejsce, w którym rosła. Cebulę, jak nieco podeschnie wkop obok. W tym roku z niej nici, ale w przyszłym może wypuścić.
Widziałam twoje nowe, śliczne szachownice.

Ziemia z popiołem drzewnym jest doskonała dla sasanek. Popiół ma wszystkie minerały z wyjątkiem azotu i jest mocno zasadowy, tak że z nim nie przesadzaj.

Na szachownicę kostkową rzeczywiście już ciut późno. Ona woli wyjątkowo ziemię lekko kwaśną.

Gosiu szachownicę kostkową w zeszłym roku kupiłam wiosną w centrum, za grosze
a w tym roku nici zaglądam i zaglądam i pusto
Lilię wykopałam z samej ciekawości muszę jutro kupić Kaptanu i zrobić jej kąpiel.

Gosiu ja większośc kupowałam na ryneczku albo w ogrodniczym gdzie nazwa to tylko pierwiosnek teraz może jak popatrze do bazy to część uda mi się nazwać

Danusiu, nazwa odmiany wg mnie potrzebna tylko dla informacji – do bazy oraz kiedy się nowego gościa zaprasza do ogródka. Jak się kupuje „oczami” to bierzemy co się nam tam podoba. Jednak jeśli nie wiemy jak nasz gość się nazywa to trudno się wymieniać między sobą. Zawsze jednak możemy mówić „w typie”.
Muszę Ci się przyznać, że mam straszną słabość zwłaszcza do niebieskich prymulek .
Jeszcze troszkę pierwiosnków powinno mi zakwitnąć (oprócz siewek).

Majeczko, ja wiem, że cebulki szachownicy kostkowej nie są drogie, ale to oszukiwanie ludzi. Jeśli kupiłaś je na wiosnę, to znaczy, że przez całą jesień i zimę leżały w chłodni w magazynie. Szachownice nie mają łuski ochronnej, więc przez cały czas wysychały. Zamiast spuścić cenę jesienią, żeby ludzie się ucieszyli, a roślinki przeżyły to w twoim centrum wybrano opcję okradania klientów. Sprzedano ci coś co było warte „nic” i z czego wyrzuceniem byłby kłopot.
Z cebulkami, które nie posiadają łuski ochronnej ogólnie jest kłopot. Tak na prawdę najlepiej jest je sadzić zaraz po wykopaniu, żeby nie przeschły.
Ja sama wielokrotnie kupowałam cebulki przebiśniegów zaraz na początku sezonu. Z tych zakupów mam 2 cebulki, które siedzą, nie rozrastają się, ani nie kwitną .
Duże cebule szachownic mają większą masę ale niebezpieczeństwo przesnięcia tez jest groźne.

Gosiu piwonie cudnie Ci w tym roku wystartowały moje starsze też mają po kilka pączków jedna kilkanaście,ale te nowsze w tym roku sie nie popisały,uwielbiam pierwiosnki lekarskie bo mutują sie z moimi ogrodowymi i wychodzą fajne kolory tylko ze juz maja łodyżki dłuższe,piszesz że Ci Pan,S dali nie posłał ciekawe czy pośle,mi juz 20 wystartowało ale kilka bylo karp nagnitych i myślę że z nich nic nie będzie a szkoda bo te akurat zgadzały się odmianowo zyczę dużo zdrowia i radosnych świat

Dobrze,że mówisz o takich szczegółach jak wysychanie cebul.
Ja w zeszłym roku wiosną kupiłam w donicy koronę cesarską i już zamierzałam
ten czy powtarzać ,bo kwitnąca roślina kosztowała tyle ile cebulki jesienią.
Więc tak sobie pomyślałam po co mam kupować cebulki jesienią ,które nie raz przez zimę giną
będę kupowała w centrum wiosną kiedy widać ,że roślina żyje.
Nawet jedną szachownicę /rudą/ kupiłam ,kwitła w zeszłym roku i w tym kwitnie nawet ma kilka małych przyrostów.
Ale może tak jak mówisz,że duża cebula daje sobie radę a małe mi zginęły.
Jednak Twój wpis daje mi dużo do myślenia i nie będę już kupowała takich niewiadomych roślin.
Muszę się przyznać ,że już kupiłam wcześniej trzy donice żonkili . Jesienią kupiłam tyle cebulek tych roślin a mam z pączkami tylko kilka .
więc jak zobaczyłam w donicach po 10 cebulek w pączkach nie namyślając się kupiłam, aż trzy donice.

Dagusiu, witaj . Nie wiem co to znaczy „te nowsze” – nowo kupione kłącza, czy nowo posadzone. Właściwie to wszystko jedno, bo w rok po przesadzeniu peonie rzadko kwitną . No cóż, my ogrodnicy musimy mieć cierpliwość.

Muszę jednak nieskromnie przyznać, że z przyrostów moich jestem bardzo zadowolona , z wyjątkiem białej majówki . Ona pewnie zakwitnie za rok.
Oj, będzie się u mnie w tym sezonie peoniowym działo .
Co do dalii to nie było mnie przez miesiąc w domu. Ja niestety nie zrobiłam jeszcze remanentu. Chodzę na działkę co drugi dzień, nawet dalii nie dosuszyłam, ale postaram się jak najprędzej podsumować i myślę, że będę miała trochę do podzielenia się. Sąsiad wprawdzie mi pomaga w targaniu koszy z daliami i wykazuje gotowość do kopania dołków, ale… Wiesz przycięłam połowę róż i siadałam, żeby odpocząć .

Majeczko, takie cebule z donic zwykle w następnym sezonie nie kwitną, bo …są pędzone i w doniczkach zwykle nie mają tak dobrze jak w ziemi. Jednak z drugiej strony nie wyrzuciłabym ich do kosza tylko wsadziła do ogródka, niech przez rok się podpasą, zakwitną za 2. lata, a ja wiem co mam.

Pomimo dżdżu i mżawki poleciałam dziś na działkę. Powycinałam trochę mleczy jeszcze przed kwitnieniem i coś tam pstryknęłam.
Jedyny ciemiernik z tamtegorocznych zakupów, który mi zakwitł (Eleen).



Ogólnie w temacie ciemierników szału brak – nie ma co podcinać, ale większość żyje . I siewki od Evastyl .
Poza tym, wiecie, stara śpiewka. Ten pierwiosnek acualis ma po prostu gigantyczne kwiaty, bez Kozery ( ) mogę powiedzieć, że średnicy szklanki…, serio . Muszę go poszukać, co on zacz?



Żeby dalej pociągnąć temat to mogę przedstawić Dawn Ansell, dla którego pogoda była odpowiednia do sesjii zdjęciowej.



Zaanonsuję jeszcze nieśmiałego P. allioni „Pink Air”, który już zaczyna ciekawie zerkać na świat.



Na zakończenie , że u pierwiosnka Siebolda (gatunek) zaczynają się już pokazywać pączki kwiatowe .

Tak lubię pierwiosnki, a one mnie nie. Niestety u mnie giną.
Ty masz przepiękną kolekcję
Co do cebulowych w doniczkach to ja w zeszłym roku kupiłam sobie narcyzy i jesienią wsadziłam do gruntu
Jakie było moje zdziwienie kiedy w tym roku wyrosły i zakwitły
Jako jedyne narcyzy. Inne w ogóle nie chcą u mnie rosnąć. Niektóre wypuszczają tylko liście inne w ogołe zanikły.
Czyli z tymi marketowymi wcale tak źle nie jest

Mnie Gosiu z kolei wcale nie wychodzi uprawa doniczkowa na działce. Rośliny wsadzone do ziemi mają się dobrze, natomiast te w doniczkach nie bardzo.

Na początek powiem, że zaczynają mi wyłazić anemony greckie. To wielka radość dla mnie, bo ciągle je sadzę a one nic, gdzieś sobie wędrują, a u mnie nie rosną . Jedne anemony to zostały zaduszone przez niezapominajki – nauczka dla mnie.
Czekam też niecierpliwie, żeby zobaczyć rozwinięte kwiatki moich zawilców gajowych. Kwiatki już są, ale zamknięte, bo pogoda pochmurna . Ten zawilec gajowy – Monstrosa chyba jeszcze jest w pączku, ale i tak śliczny.



A teraz najaktualniejszy dzisiejszy hit – irys bucharski.
Tadam…





Co mnie jeszcze dziś zadziwiło?
Marmurkowy wzorek na liściach lilii Tsing. Mam nadzieję, że zakwitnie w tym roku. Chyba dobrze dobrałam jej warunki uprawy, bo z jednej cebuli w tamtym roku zrobiły się trzy.



Poza tym zakwitła mi druga siewka z nasion Barnhaven (inne w pąkach).



To dzisiejsze zdjęcie pierwiosnka, który rośnie u mnie jako Ramona.



Wypisz, wymaluj… po prostu takie same.
Zakwitł mi również prezent od Dorotki – pierwiosnek gruziński. Nie wiem jak ona wyczuła, że go nie mam .


Może jeszcze wstawię, żeby nie było, że wcale ich nie mam – tulipany (wczesny pełny ).



Narcyzy i hiacynty też u mnie kwitną.

Zawilec wygląda intrygująco , już jestem ciekawa jego widoku w pełni kwitnienia

Gosiu u Ciebie ślicznie kolorowo a u mnie wszystki kwiatki pod białą pierzyną żeby ich tylko nie połamało pierwiosnka takiego mam ale czy to Ramona to nie wiem żeby im zrobić fotki to muszę poczekać aż śnieg stopnieje a reszta czeka na słono w pączkach

cudowności -mam nadzieję ,ze nie ucierpiały przez pogodę ,irysa bucharskiego też mam -ale nie kwitnie jeszcze..... życzę

Ponieważ pogoda jest mało ciekawa, to pokażę wam swoje zdjęcia wspominkowe z pobytu w szpitalu rehabilitacyjnym w Konstancinie-Jeziornej.
Dwa razy odwiedziła mnie tam (na rowerze) Monika-th.
Ten ośrodek znajduje się w leśnym parku krajobrazowym, gdzie są ścieżki spacerowo-edukacyjne z kilkoma wyznaczonymi punktami, w których znajdują się zbudowane „stacje” do ćwiczeń sprawnościowych.
Jedna z głównych ścieżek wiedzie przy grobie nieznanego żołnierza węgierskiego. Niewiele osób pamięta lub wie, że w sierpniu 1944 r. wokół Warszawy stacjonowało ok. 20.tys. żołnierzy węgierskich, którzy jednak odmówili udziału w działaniach przeciw Polakom. Wspomagali oni również powstańców oraz ludność cywilną w przemieszczaniu się po terenach, na których stacjonowali.



Pierwszy raz Monia nie zadzwoniła jak jechała do mnie, więc ja poszłam „w las”. Spotkałyśmy się na przecięciu duktów leśnych. Nie poznałam jej od razu, bo naciągnęła na głowę wielgachną czapę (ciut wiało). Ja byłam dość widocznym obiektem w swojej pomarańczowo-odblaskowej kurtce spacerowej.
Zaciągnęłam ją dalej w las, gdzie dostrzegłyśmy pierwsze objawy wiosny – leśne kwiatuszki.
To znaczy Monia je zauważyła, bo ja wdepnęłam w nie, zagadana na całego.





Pokazałam jej również czynną ambonę (myślę, że na dziki).



Tutaj natomiast pokażę Moni i Wam coś, czego na pewno nie widziała, bo tak bywało późnym wieczorem tuż za siatką.







Park krajobrazowy graniczy z rezerwatem dębu szypułkowego w Oborach, więc nic dziwnego, że dziki są, bo one przecież uwielbiają żołędzie.

Gosia1704 napisał:
Ta róża to może być Papa Meilland. Pachnie mocno- miałam ją. Drugiej nie rozpoznaję- nie znam starszych róż...
Na fotce to ta z prawej strony




"Creme de la Creme"- to juz wiesz- 100% The Queen Elisabeth

Dzięki Juleczko, rzeczywiście płatki tak samo wywinięte. Za tym co powiedziałaś przemawia jeszcze jeden fakt, że pachnie równie mocno, choć nieco inaczej niż Mr Lincoln, a przecież to róże siostrzane (a może braterskie, bo imiona mają męskie ).
Została mi więc jeszcze jedna piękna nieznajoma, która nie pachnie, ma niesamowity kolor czerwono-koralowy i pokrój pąka niemal kwadratowy. To jej zdjęcie najbardziej mi się podoba.



Danusiu, Wiesiu, Żaneto, jeszcze powrzucam troszkę fotek, ku rozweseleniu i pociepleniu tego co za oknem.

Szafirek „Artist”.


Szafirek „Album” – taki konusek.


Narcyz nn, ale coraz bardziej skłaniam się ku temu, że to może być „Salome”.


Narcyz „Ice Follies”.


Narcyz „Duch Master” lub „Carlton”.


Narcyz „Topolino”.


Narcyz „Juanita”.


Może jutro będzie bardziej słonecznie. Jak widać hiacynty też czekają na ciepło, żeby się lepiej rozwinąć.

Gosia... mam nadzieję, że te dziki to na zoomie robiłaś a nie z bliska

Doczytałam w innym wątku, że czujesz presję czasu w związku z daliami... to może Ci pomóc w ich sadzeniu? Ty przecież męczyć się nie możesz, to pokazywałabyś mi paluszkiem, a ja pokopałabym Ci dołki... może w przyszły czwartek? Co Ty na taki wespół zespół?

Dziki robiłam tuż za siatką. One zdecydowanie były bardziej płochliwe.

Moniś, za każdą pomoc będę wdzięczna. Może najpierw nie w sadzeniu tylko w sortowaniu. Jak przyjedziesz na pewno się przydasz.

Mapa TU

To jesteśmy umówione... opracuję sobie trasę i będziemy się zdzwaniać

I będę mogła sobie na żywo pooglądać bucharskiego i te Twoje pierwiosnkowe cudeńka

Gdybym tylko miała bliżej i ja bym się dołączyła!

Gosiu dzięki za śliczne wiosenne fotki póki śnieg za oknem