Miłka, może młody, a może przemarzł w te późne przymrozki. U mnie też się zapowiadało bardzo dużo i figa z makiem. Nawet nie są tak wysokie jak w tamtym roku.
To nic, jest jeszcze następny sezon. Jak raz zakwitnie to już będzie.
Jak dotąd czekam jeszcze na swoje: Monarch…, Yellow Sunburst, Cecilka, Ivona i Ludvik. No i nie wiem czy będzie Cafe au Lait. Mam tyle nn, że to się w głowie nie mieści . Jedną jest Crazy Love, a drugą, druga Y&L .

Twoja róża na bramce wygląda jak mój Amadeus. Może właśnie tak się nazywa Twoja ?
U mnie też chwast pogania chwast a do tego susza. Wczoraj obiecywali deszcz ale na obietnicach się skończyło. Dzisiaj wielkie podlewanie.
Też mam takie dzwoneczki, które wczesną wiosną zdobiły parapety.

Dzięki Ineczko, to już mam 2 imiona kandydackie: Amadeus i Flammertanz. Róża warta tego jak sami widzicie.
Dziś więcej różyczek będzie, a ja chciałabym, żeby każdy dzień był jak dzisiejszy. Dziś praca szła mi wyjątkowo dobrze, choć oczywiście za mało zrobiłam.
Głównie to podlewałam, bo deszcze u nas zapowiadają się cały dzień, po czym pada z 15 min do pół godziny i tyle. Ja pieląc wyciągam głównie roślinki sadzone, bo chwasty mają zdecydowanie dłuższe korzenia.
Tak więc dziś lałam, lałam do nocy… i nie opryskałam do końca roślin Score. Zostało mi jakieś 25% roślin jeszcze do opryskania, bo mi się szuwaks skończył. Jeszcze muszę popryskać na robala, bo za chwilę to już żadnego pączka liliowego nie zostanie.

Na początek – pierwszy kwiatek w nowym domu, może na zachętę pokazuje pierwiosnek Alpicola.



Lilie powoli zaczynają – Lolypop.



Martagony nie do końca zamknęły sezon. Lilia Hansona. Jest rodzicem wielu odmian mieszańców martagon.



Róże już prawie wszystkie się zameldowały.
Stara „po mamie”


Też stara, sadzona przez mamę „The Queen Elizabeth”.


Róża Aquarell.


Róża Double Delight.


Róża Albrechta Dürera.


Róża My Girl.


Róża Astrid Graffin von Hardenberg.


Róża Vanilla.

Teraz dopiero widzę po Twoich zdjęciach jakie spustoszenie zrobiły u mnie przymrozki , z lilii jeszcze żadna nie kwitnie, a martagony każą czekać na siebie kolejny rok . Róże bardzo powoli zaczynają, a część w ogóle do siebie nie podobna .
Drugi kwiatek pierwiosnka Alpicola zupełnie niepodobny do pierwszego , a Papa Meiland to chyba Papa Meiland

Gosiu rózyczki piekne ale oczywiście pierwiosnek śliczny

Marta, późny przymrozek na prawdę przyniósł u mnie duże straty – w peoniowych kwiatach, liliowych kwiatach, a kilka moich lilii miało po prostu zgniłe góry pędów, które poodpadały. Klika (lilii) całkiem pokręciło. Wypadł mi pierwiosnek kwiecisty, który wypuszczał świeże listki (całe szczęście dostałam sadzonkę od Danusi).
Kwiatek Alpicola nieco inny, ale może to spowodowane przenosinami, a może w trakcie kwitnienia się zmieni. W opisach czytałam, że kwiaty są różowo-niebieskie. Może kolor się zmienia w trakcie kwitnienia? Nie masz Marta pojęcia jaką radochę mi tym pierwiosnkiem zrobiłaś .

Danusia, jak zobaczyłam „brudaska” u Marty, to mało mi oczy na klawiaturę nie wypadły. Jeszcze takiego nie miałam. Zobaczymy jaki będzie, dopiero zaczął kwitnienie. Kwiatek z którym przyszedł był 2.-piętrowy.

Jednym słowem cudeńko czyli chuchaj i dmuchaj

Dziś byłam na działce i nie musiałam zaczynać od podlewania .
Miałam gości, więc za dużo nie zrobiłam, ale w ogrodzie jest coś do zrobienia zawsze, a czas spędzony w miłym towarzystwie jest bezcenny.
Mam kilka nowinek sezonowych – to nowe kwitnienia róż.
The Queen Elizabeth



i róża Peace (w tle Aquarell).





Róża Albrechta Dürera.





Poza tym nowinka zupełna, czyli nowość w ogródku – nadal rozkwitający pierwiosnek Alpicola.





Kolor za każdym razem inny, bo oświetlenie z różnych stron.
Pierwszy raz zakwitła w moim ogródku lilia Tsing. Zaliczana jest do mieszańców martagon. Jest to krzyżówka lilii L.tsintauense x L. Dalhansonii uzyskana przez E. Robinsona (ok 1977 r). Wyjątkowy pomarańczowy kolor odziedziczyła po L.tsintauense , a warunki jej uprawy zbliżone są do L. Dalhansonii .


Uważam, że gleba zasadowa, jak dla innych martagonów, w pełni się sprawdziła. W tamtym roku wiosną sadziłam jedną cebulę, a w tym roku mam trzy pędy kwiatowe. Niestety, jak u innych lilii, wiele pączków opadło.

Piękne róże ,niektóre to bardzo stare gatunki .A tak naprawdę ,to te stare są o wiele masywniejsze niż te nowe .Jakoś długo są .A ja szukam wiotkiej pnącej ,niby wybrałam dwie ,ale wciąż kombinuję czy właściwie wybrałam .Podejrzewam ,że po oglądnięciu różanych ofert mogę jeszcze dużo zmienić w swoich zamysłach .

Ewa, ja też będę przeglądać. Marzę o takiej białej z różowym muśnięciem i pachnącej

Gosiu piękne ja muszę jutro swoim zrobić fotkę bo wreszcie wystartowały

Gosia1704 napisał:Wypisz wymaluj Flammentanz kolor ni czerwony ni różowy, nie pachnie i ma właśnie takie półpełne kwiatki.

Całkiem ładnie wystartowały lilie, szkoda że przymrozek wyrządził szkody bo pewnie byłoby piękniej

Gosieńko, nadrobiłam zaległości Pytasz czy jesienią wysłać mi cebulki smolinosów - taaak już się cieszę, że będą takie śliczności u mnie Przy okazji oznaczenia Twojej róży przypomniało mi się jak nazywa się moja , bo kiedyś o nią i ja pytałam... Masz tych róż wiele i każda oczywiście piękna. Ta "stara" po mamie szczególnie mi przypadła do serca

Danusiu, widziałam różyczki, śliczne. O reszcie nie będę wspominać, bo ogródek masz piękny – tyle różności.

Majeczko, dzięki za pomoc w ustaleniu imienia róży pnącej. Warta jest tego, to po prostu kwiecista wymiataczka. I ten niesamowity kolor – mocny wysycony róż, aż przechodzący w czerwień i rzeczywiście jest półpełna, więc to ona.

Aniu, jesienią cebulki będą też Twoje. Na prawdę warto by ta lilia wróciła do pamięci. U nas na ROD jest chyba tylko w moim ogrodzie. Często szukamy orientalnych piękności nie dostrzegając piękna rodzimych (no prawie, bo teraz Europa wspólna).

Szukałam trochę bylin do podsadzenia, m.in. róż i wpadłam w bodziszki oraz inne byliny. Chyba się wypadnie pouśmiechać do naszego forumowego potentata .
Chyba całkiem zrezygnuję z uprawy mieczyków. Bardzo je lubię, wręcz uwielbiam, ale na to by traktować je jako rośliny jednoroczne nie mam serca (i kasy) natomiast brak mi sił (może tylko w tym roku), by się nimi odpowiednio i w terminie zaopiekować.
Z zabiegami przy innych bylinach nie nadążam, a co tu myśleć o mieczykach.
Gdyby tak było, że się pomyśli i się stanie. W duszne dni to mogę tylko posiedzieć i popatrzeć na ogród. Zero schylania, więc roboty wszelakie stoją, a chwasty nie. Oprócz pielenia, czeka mnie mnóstwo rozsadzania, przesadzania i takie inne…, a ja siedzę i się przyglądam. Dni nieubłaganie lecą, sezon się robi krótszy…

Aniu, już imiona dwóch róż, które sadziła moja mama znam.
Jedna to Papa Meilland.



Druga – The Queen Elizabeth.



Jeszcze tylko ta jedna pozostaje nn.



Wystartowała też Barkarole. Jeszcze tylko Tourbillon i będą wszystkie.





To już chyba ostatnie w tym roku zdjęcie lilii Tsing.



Na więcej trzeba będzie poczekać do następnego sezonu.
Zapowiada się jednak lilia Fusion.Od razu po sposobie zwieszania się pąków widać, że jest mieszańcem z lilią amerykańską. Po rodzicu Pardalinum ma grację z jaką zwieszają się jej pączki kwiatowe.



Cieszę się, że dobrze trafiłam z kwaśnym środowiskiem. Wsadzałam oczywiście jedną cebulkę tamtej wiosny, a teraz mam dwa kwitnące pędy.
Chciałam jeszcze pokazać jedną liliową zapowiedź – dobrze przezimowała mi też lilia lankongense, ale czy będzie miała pączki to nie wiem, bo kosztował ją wysiłek ten wiosenny przymrozek.

Rozumiem Cie Gosiu w sprawie mieczyków! Ja co roku sobie obiecuję, że już nie posadzę, a tu w prezencie kolejne cebule na wiosnę dostaję! Chodzę teraz i przydeptuję, a jak zakwitną będzie jeszcze gorzej! Ja się spieszę i do wazonu staram się na bieżąco ciąć, no ale ja mam ogród przy domu
Róże pięknie kwitną i gratuluje lilii! Moje w pąkach, ale żadna jeszcze się nie odważyła

Gosiu cudeńka to sa u Ciebie a te lilie co do kwiatów które trzeba wykopywać i przechowywać to u mnie nie mam miejsca do przechowywania czyli nawet mnie nie kuszą za to inne coraz bardziej jak na przykład róże

Oj ten przymrozek ! cały czas wychodzą jego skutki na roślinach Moje lilie też niektóre pomarzły kilka zjadły robale ,więc przysięgłam sobie ,że koniec z kupowaniem cebul .Pięknie kwitną róże w Twoim ogrodzie ,pomimo że wiosna jednak nie była łaskawa .Moje też jakoś wyszły na prostą

Cześć, pokażę wam coś, do czego zaczynam się przekonywać. Było to w moim ogrodzie już ze 3 lata i nie budziło moich westchnień.
W zasadzie miałam wyrwać i wywalić , ale teraz, po 3 latach zaczynam się przekonywać do trójsklepki. Może po prostu okrzepła. Przedtem kwiatów praktycznie nie było widać. Teraz powiem, że nie wiem jak dwie inne (bo mam aż 3 trójsklepki), ale ta zasługuje w tym roku na wskaźnik i opis. Kwiatki w końcu widać. .
Trójsklepka należy do rodziny liliowatych i pochodzi z dalekiego wschodu. Pewnie to było przyczyną, że pojawiła się w moim ogrodzie. Inaczej nazywa się ją żabią lilią.
Trójsklepka szerokolistna (Tricyrtis latifolia). Zaczyna kwitnąć najwcześniej z trójsklepek (na przełomie czerwca i lipca) i jej liście mają taką urodę, że są w brązowe plamy. Jest rośliną cienia i półcienia.



Muszę teraz lecieć. Jak wrócę to postaram się pokazać coś więcej z ogródkowego życia u mnie.

to czekam na fotki Gosiu

Gosiu ja miałam jedna i zrezygnowałam bo u mnie trójsklepka bardzo późno zakwitała i niszczyły ją przymrozki ledwie zakwitła