Dziewczyny, spier… mi się system w kompie (stary i zasługuje na wymianę lub dobry prysznic). Mam nadzieję, że załatwię to w ciągu tygodnia. Póki co focę do aparatu i tyle. Myślałam, że uda mi się to samej naprawić, ale niestety (nie będę się zagłębiać w szczegóły, ale potrzebne specjalistyczne oprogramowanie).
Przez weekend na działce zrobiłam świeżą fryzurkę trawie i chwastom (nie nadążam pielić) i poczułam się lepiej, bo trochę wygląda, że ogarniam, ale to pozory.
Przygotowuję się do zasilania gołębiakiem, jak
Ewa i
Dagusia, ale mimo opadów, niestety niewielkich jest taka susza, że piach aż trzeszczy, a ja na taką suchą ziemię gołębiaku lać nie będę. Rośliny spragnione wilgoci wessą się w moją polewkę i może je po prostu popalić. Z resztą w wilgotnej ziemi nawóz się lepiej rozprowadza.
Jedyne co, to wczoraj jak zobaczyłam smętnie zwisające kwiatki hortensji, to rzuciłam się do beczki z deszczówką. Do wody dodałam siarczanu magnezu, bo listki jakieś takie żółtawe, a tylko nerwy zieloniutkie. Pierwiosnki też dostały.
W napadzie paniki podlałam jeszcze inne wybrane rośliny pod drzewami i tyle.
Ewa, Augusta to
róża. Zawsze ma tak wiele, ak wielkich kwiatów, że krzaka prawie spod nich nie widać. Aquarell ściga się z nią jak może. U mnie dopiero rozkwita Tourbillon i My Girl. Inne róże zaczynają już mieć świeże odrosty, więc nawożenie zdecydowanie im się należy.
Ja
Ewa, bardzo szeroko się do Ciebie uśmiecham po sadzoneczkę dzielżana, którego pokazałaś – jest prześliczny. Ja mam takiego późniejszego. Jak zakwitnie to pokażę.
Żanetko, dzięki zróżnicowaniu kwitnień róż, myślę, że prawie niezauważalnie rozpoczną się świeże kwitnienia
. Trójsklepki do mnie trafiły oczywiście z ciekawości. Po pierwsze dlatego, że nazywane są żabimi lub ropuszymi liliami, po drugie, bo pochodzą z Dalekiego Wschodu. Za bardzo mi się nie udawały do tej pory – pokładały się i wyglądały trochę jak włoski rzadkiej brody
, więc pomyślałam, że to nie dla mnie i że chyba pożegnam się z tą roślinką, a one proszę – stanęły prosto i zaczęły kwitnąć.
Danusiu, tak lubię złocienie, że będę próbować. Moja kępka ma dwa lata, więc może jesienią ją rozsadzę. Mam jeszcze w zapasie Oman Wielki. Ślicznie by razem wyglądały gdybym miała większą powierzchnię. Tylko kto by to obrobił.
Gosiu, moje drugie imię to Wiecznie Spóźniona
. Wiesz, na wielu rosyjskich i amerykańskich stronach wyczytałam, że po kwitnieniach peonii, czyli w drugiej połowie czerwca, na początku lipca dobrze jest je zasilić nawozem fosforowo-potasowym, więc sypię im superfosfat i siarczan potasu. Poza tym dobrze jest dawać im wodę co najmniej do połowy lipca – tworzą się zalążki nowych pąków kwiatowych. Karpy mi dobrze przyrastają i pączków kwiatowych w nowym sezonie mam dużo. Oprócz tego mam między peoniami posadzone dalie, które też zasilam. Wygląda na to, że nie tracą na swym towarzystwie. Z tych sypanych jesienią nawozów to rośliny korzystają wiosną.
Co do złocienia, to już przesadzony. Zobaczymy jak to zniesie. Te małe po kwitnieniu zanikają. No tak było u mnie, więc nie mogłam go znaleźć. Może ten przeżyje.
Dagusiu, hortensje to w zasadzie dla mnie nowość. Jedną, czerwono-zieloną dostałam dwa lata temu, reszta przyszła do mnie w tamtym roku. Ta najstarsza wydaje się, że później rozpoczyna rosnąć i kwitnąć, a tamtego roku wiosną myślałam, że mi zmarzła i tak ją obciachałam, że miała jeden kwiatek. W tym roku byłam już mądrzejsza, więc czekałam i czekałam z cięciem. Ten późny przymrozek załatwił mi dużo świeżych odrostów hortensjowych, ale w końcu jakoś dały radę i rozpoczynają kwitnąć. Masz jednak rację – liście też są śliczne. Wiem, że Ty masz duży kawał ogródka, ale wiesz, ja te swoje obsypałam bardzo wysoko zrębkami i dały radę. Może u Ciebie takie wióry późno rozgarniane też by pomogły?
Miłka, Daguś, dalie już się zaczynają u mnie uśmiechać i pyszczki mają jakby znajome (te nn-ki). Tylko gdzie te znaczniki, czyżby sroki pokradły? Dalie będą kwitły w innej kolejności niż w tamtym roku. Pączki ma już Hapet Perfect, który w tamtym roku zdążył tylko z jednym kwiatkiem. Powsadzałam wszystko co nie wygniło zimną wiosną. Póki co wyszły 3 z odzysku. Wypuściła taka dalia, która w tamtym roku miała jeden pędzik, a miała dosłownie kłączątko nie kłącze. Powiem szczerze, że 3 daliom zmieniłabym miejscówkę, ale teraz to raczej po ptakach. Przy kilku nn-kach odnalazłam przy sadzeniu stare oznaczenia Stanisława. Sezon jednym słowem zapowiada się ciekawie.
Wiesiu, u mnie też do tej pory też specjalnie trójsklepki nie rosły, więc byłam zdecydowanie nimi zawiedziona. Pomyślałam: „kończ Waść, wstydu oszczędź…” i zaczęłam te rzadkie włoski wydłubywać, a one popatrz. Może gołębiak im pomógł?
Alpicola zdecydowanie niech się sieje, ale na początek niech się rozrasta
. Już ja mu tam w listki zaglądam. Zobaczymy tylko jak przezimuje. Miejscówkę ma super – w pobliżu hortensji (wilgoć zapewniona), razem zresztą z kwiecistym od
Danusi. Myślę, że wszystko zależy od przyszłej wiosny.