Gosiu, pamiętam Twoją piękną kolekcję pelargonii i trwam w gotowości do zakupienia wiosną pokaźnego zestawu

Tymczasem wciąż dalie.



Światło żarówki, jakość telefonu i zdjęcie jak zza mgły Za lenistwo trzeba płacić

Wczoraj wykopałam większość, w obawie przed mrozem, ale nie był na tyle znaczący, żeby uszkodzić pozostałym daliom liście czy kwiaty. To raczej szalone wietrzysko wyłamało kolejne giganty przy wybiegu kur. Będzie duuużo materiału do kompostowania

Iwonko, a jak Twoje oczko? Dawno nie pokazywałaś .

Oczko ma się dobrze Przy okazji, jeszcze raz dziękuję darczyńcom Rośliny od Was mają się świetnie
Fotki z lata:







I aktualne: pierwsze foto to widok od drogi, drugie - od strony ogrodu

Nie tylko oczko, ale to ujecie z domem w całości cudne .

Edytko, jesień cuda czyni

Znalazłam jeszcze takie fotki z lata, które pokazują, jak płytszy z brzegów zarósł roślinnością rodzimą i nie tylko.









Nie sądziłam, że tak szybko zbiornik wtopi się w resztę ogrodu Pozostało mi jeszcze małe oczko do poprawienia, ale to już po zimie

Wspaniale zrobiłaś, podziwiam!
Rośliny korzystają z wilgoci, utworzył się bardzo naturalny fragment ogrodu

Kasiu, z wody korzystają i rośliny, i zwierzęta Koty i psy to już normalka, ale cieszą obecne na brzegu pszczoły (no teraz już nie, bo dekują się w ulach) i duże ptaki typu sójki, sroki.
Pewnie skorzystałyby z niej sarny i łosie, bo chodzą tu regularnie, ale odstrasza je poranne szczekanie Lolka.
Lolek, nagle ujrzawszy kiedyś krowę na skraju lasu, panicznie rzucił się do ucieczki, ale na swoim terytorium śmielej sobie poczyna. Kiedy kilka razy zamknęłam na noc kojec z psami, żeby mnie łobuz nie budził o czwartej rano, zaraz kilka drzewek zostało oskrobanych z kory w tym moja młoda czeresienka.
Mam nadzieję, że, pijąc wodę kiedyś, nie zechcą wejść do zbiornika, bo membrana nacisku łosiego kopyta raczej nie wytrzyma Ale fajnie byłoby zobaczyć duże zwierzęta u wodopoju i może nawet je sfotografować

Woda przyciąga jak magnes. Ja nie mam oczka, czego żałuję, nie mam już miejsca, żeby je wykopać. Ale jestem fanką Twojego: naturalnego, gościnnego, malowniczego.

Miłko, zawsze możesz wkopać kastrę .

Iwonko, oczko wtopiło się idealnie w otoczenie. Wygląda, jakby było tam od lat .

Iwonko pięknie Ci już oczko zarosło a z roku na rok będzie gęściej
Widok na ogód z domem w tle dla mnie bajkowy

Dziękuję za miłe słowa pod adresem mojej wody

A to z mojego lasu

Nalewka z muchomora na prawdziwym spirytusie już gotowa (do nacierania!), a i 2 słoiczki są już zasuszone i tracą niepożądane właściwości (halucynogenne), nie tracąc jednocześnie innych właściwości - leczniczych

Człowiek uczy się całe życie Do tej pory myślałam, że ten czerwony w kropki to jest grzyb trujący
Oczko super! Nie pamiętam czy pisałaś, ale ciekawi mnie skąd bierzesz do niego wodę Danusia i Polla mają strumyki, ja niestety mogę liczyć tylko na opady i studnię

Marysiu, pierwsze hektolitry wody pochodziły oczywiście z wodociągu. Potem używałam tej zagrzanej wody do podlewania okolicznych rabat (raz przy użyciu pompy i węża, ale przeważnie konewką), a oczko dopełniała deszczówka - z jednej rynny woda prowadzona jest żółtą rurą do oczka. Nie za wiele tych opadów, ale lepszy rydz, niż nic.
W sumie z każdej z 4 głównych rynien woda płynie w konkretnym kierunku tymi żółtymi rurami. Przy połączeniu z rynną malowniczą żółć spryskałam farbą w spreyu i prawie nie widać "instalacji"

Żeby nie było, że uprawiam tylko muchomory





Dziś przypadkiem znalazłam w swoim ogrodzie - boczniaki Nie po raz pierwszy, ale niezmiennie cieszą
Uprawiałam je tu kilka lat temu na balocie. Później balot (kostkę słomy) wyrzuciłam pod starą wierzbę i w tamtych okolicach znajduję czasem jesienią kilka grzybów, w sam raz na 1 posiłek Oczywiście pojawiły się po chyba dwóch lub trzech latach przerwy, kiedy już straciłam nadzieję. Cud, że i dzisiaj zobaczyłam je wśród liści, bo zwracałam uwagę głównie na to, co dzieje się na wylotkach uli.

O nalewce z muchomora do smarowania dowiedziałam się dopiero w tym roku ,jestem jej ciekawa ,ale jeszcze się nie odważyłam zrobić .....stosowałaś już?. Moje naturalne oczko w tym roku wiecznie puste i jeszcze teraz po dwóch dniach woda znika.....mus ciągle dolewać a na ogół o tej porze roku musiałam odpompowywać ,susza masakryczna u mnie

Żanetko, dwa razy coś mnie zabolało do tego stopnia, że sięgnęłam po nalewkę z muchomora. Pomogła od razu, ale też nie mam porównania, bo być może samo nacieranie spirytusem byłoby równie skuteczne. Już sam masaż lub alkohol (wcierany w bolące miejsca) powodują lepsze ukrwienie, czyli odżywienie i natlenienie komórek naszego ciała. Ważne, że wierzę, a wiara, jak wiesz, czyni cuda i góry przenosi

Rzeki wysychają, a cóż dopiero naturalne małe zbiorniczki ogrodowe Jak się ludzkość nie ogarnie, będzie z nami krucho!!! Osobiście - czarno to widzę

Na poprawę nastroju - moje dalie ukochane

Pozazdrościłam Wam jesiennych modelek i zamówiłam 12 sztuk chryzantem



Kiedyś miałam kilka fajnych odmian w poprzednim ogrodzie, ale nagle i niespodziewanie któregoś roku wszystkie wypadły.

Podobna do tej liliowej była u mnie wiele lat a w tym roku padła Nie mam pojęcia czemu

Fajne zakupy.....niech dobrze rosną i cieszą , ja też zamówiłam kilka bylin na fb ,taki zestaw chryzantema ,astry i nawłoć

Śliczny ten daliowy bukiecik . Ja posadziłam w tym roku dalie w donicach, ale w poprzednim roku, rosnąc w gruncie, kwitły zdecydowanie lepiej. muszę przemyśleć dla nich miejscówkę na przyszły sezon .