Edytka nie mam pojęcie o co Ci chodziło z tym ADHD ale w sekrecie Ci powiem że w tym roku będę sie trochę bawić na nowej kupionej działce bo Piotrek chce tam wykopać oczko - przy granicy stoi woda no a przecież oczko pasuje jakoś wykończyć

Danuśka, Wy też kupiliście działkę ? Widzę, że forumowicze intensywnie się rozwijają . Napisz coś więcej .

Izko, niedawno usłyszałam, że owoce bluszczu mają więcej kalorii niż czekolada . Nic wiec dziwnego, że masz mnóstwo ptactwa .

U mnie też po raz pierwszy zawitał rudzik i dzięki Tobie dowiedziałam się dlaczego zawsze jest sam.
Grubodzioba miałam na pewno w zeszłym roku, w tym jeszcze nie zauważyłam

Edytko działka juz kupiona ale jeszcze nic tam nie robiliśmy bo nie była jeszcze przeprowadzona przez notariusza ja jestem strasznie zasiedziana w swoim miejscu i mimo że tam byłoby pole do popisu bo 18 arów to ja nie lubię zmian uwielbiam swoich sąsiadów i jakoś nie wyobrażam sobie żebym mogła się wyprowadzić mimo że to jest niedaleko ,trafiła się okazja a działka jest przy głównej drodze naszej wsi to taka inwestycja na przyszłość

Kosy, które się u mnie stołują w ogóle się mnie nie boją. Ostatnio sypałam ziarno i zostawiałam jabłka, a ptaszor odskoczył 20 cm i tylko się na mnie gapił... chyba chciał powiedzieć " no szybciej z tym żarciem"
Ptaszki wiedza, że zimą znajdą u mnie jedzonko, więc przylatują różniste.
Jak poczytałam o Twoich działaniach w grudniu... to tak osłabłam, że na razie w ogród nie idę...

Gosiu - Margo, rudzika widziałam nawet dzisiaj - bywa systematycznie . Grubodzioba niestety nie spotkałam, ale ostatnio widuję czasami dzwońce .
Tylko taką fotkę zdołałam zrobić :



Ewo, ja też wyłożyłam jabłka, ale moje kosy nie interesują się nimi .
A nawiązując na nawej rozmowy o chwastach, to u nas w końcu, po wielu tygodniach zszedł śnieg i udałam się na krótki rekonesans po ogrodzie. Krótki, bo cały dzień pada i biomet niekorzystny . Namierzyłam jednak w poliszklarni gwiazdnicę i postanowiłam spróbować:



Najpierw zjadłam kawałeczek wprost z grządki, a ponieważ uznałam, że nawet nie jest najgorsze, zerwałam i po porządnym opłukaniu:



garść najmłodszych pędów wrzuciłam do sałatki z rukolą, pomidorami (świeżymi i suszonymi) oraz mozarellą :



Powiem Ci Danusiu, że dzisiaj w nocy śniło mi się, że przypomniałam sobie, że przecież jeszcze mam za drogą kawałek niezagospodarowanej działki . Oczywiście nic podobnego w realu nie występuje, ale wyraźnie, od momentu, gdy doszliśmy do granicy działki, co mi się porobiło z głową .

Edytko, no i brawo Paradoksem jest, że ten znienawidzony przez wielu chwast to najzdrowszy ze składników tej sałatki... i (prawie) zawsze pod ręką, i za darmo. Smakiem zapewne nie ustępuje sałatom, które same z siebie są czasem jak gorzkawe trociny Jedyny nienawożony sztucznie i nie przetworzony produkt.
Do czego myśmy się doprowadzili?

Siberia napisał: To prawda, Iwonko . Nie umiem opisać jego smaku , ale nie jest trawiasty. W mojej książce określają to jako: "lekko orzechowa nuta" . Nie wiem, czy tam bym go określiła, w każdym razie zjadłam, przeżyłam, i czuję się dobrze . Starsze pędy, z uwagi na dużą ilość saponin mogą podobno mieć efekt przeczyszczający.

Rozpoczęłam sezon wysiewów. Dzisiaj do pudełek z wilgotnym ręcznikiem trafiły papryki. Czereśniowej planuję posadzić najwięcej, więc dostała oddzielne pudełko:



Pozostałe będą w mniejszej ilości, więc postanowiłam umieścić je w jednym pojemniku, ale na oddzielnych ręcznikach:



Żeby łatwo rozpoznać, podpisałam na zewnątrz:

To ja wykładam też papryki, jutro, do pudełek. Nawet ziemię do wysiewów kupiłam. Czyli sezon zaczynamy.
Właśnie miałam zapytać, czy po konsumpcji chwasta przeżyłaś, ale widzę, że jest ok, więc też spróbuję.

Ale się zmobilizowałyśmy Na to właśnie liczyłam, wracając na forum bo tak dla siebie tylko to odkłada się wszystko ile się da, czasem na święty Nigdy

Iwonko, w zeszłym roku papryki siałam o tej samej porze .
Przyznam jednak, że nakręciłyście mnie do kolejnych zakupów . Już nie wiem, która z dziewczyn polecała cukinię Rugosa Friulana, ale ją namierzyłam, i, jako, że wysyłka jednej paczki nasion nie ma najmniejszego sensu dołączyły do niej: skorzonera, salsefia oraz AGRETTO - ROSCANO SALSOLA SODA (cokolwiek to jest ).
A byłam przekonana, że nasiona warzyw mam już skompletowane w 100% .

edyta napisał:
Toteż pisałam o sobie i Ave

Edytka widzę że Ty jak nasz sasiad on miał ziemniaki z Sużywu -taki market u nas a Ty masz pomarańczowe z Lidla
Co do działki to mnie sie też śniło swego czasu że sąsiad nam ta za potokiem i nawet obsadzać zaczełam

Danusia napisał: Dokładnie tak . Siałam też w zeszłym roku i nie byłam jedyną na tym forum .
Ja działki ze snu obsadzać nie będę, bo taka nie istnieje . We śnie wszystko jakoś inaczej wyglądało . Póki co, żadnej działki nie kupiłam, bo ta leśna ma swoje mankamenty. Ale jak coś ciekawego namierzę, to może i nabędę .

Iwonko, a ja wlazłam w papryki i przeglądam kolejne oferty . Rozmawiałam dzisiaj z Marzenką Petertill i obiecała mi wysłać nasionka lekko ostrej Chech Black .

Edytko chyba pójdę za Twoim przykładem i też wysieję papryczki. U mnie też podpisane papryka z.. .Chyba pójdę zobaczyć czy i u mnie rośnie gwiazdnica. Na bank widziałam kurdybanka. Miałyśmy w zeszłym roku warsztaty zielarskie, które prowadziła moja nowa koleżanka. Spróbuję w tym roku skorzystać z darów natury. Nie wiedziałam np że miodunka ma właściwości lecznicze.
Wydawało mi się że pisałam jakie fajne miejsce znalazłaś dla moich zawieszek, ale nie widzę postu. Zaczęłam produkcję jajek
U mnie w karmniku słabo w tym roku, sikory, wróble i mazurki. Ale może to dlatego, że u nas prawie przy każdym domu karmniki. Za to z tyłu przy altance widuję parkę gili i dzięciola.

A ja mam takie opory, żeby jeść chwasty, bo tak .... obrzydzają mnie. W tym roku jadłam masełko z kurdybankiem. Dobre było, ale ... ja nie robiłam poszukam, może gwiazdnice też w szklarni rośnie.
Oj i ja muszę powoli wysiać pomidory, ale w storczykowni mam bajzel, bo jestem przed przemeblowaniem.

Miłko, na pomidory to chyba jednak za wcześnie. One rosną znacznie szybciej niż papryki .
A w ogóle to wybredna jesteś, pięknych kwiatków jeść nie będę, bo nie jadam przyjaciół , chwastów jeść nie będę, bo obrzydzają . I jak tu takiej dogodzić ?

Kasiu, chyba nie pokazywałam moich zawieszek. Wydaje mi się, ze to Miłka wstawiała zdjęcia .
Jakoś ostatnio wzięło mnie na kulinarne eksperymenty . Im dłużej czytam, tym więcej leczniczych roślin odkrywam. Odnoszę nawet wrażenie, że samo jedzenie było kiedyś lekarstwem, a teraz zapychamy się bezwartościowymi produktami, które owszem, bywają smaczne, ale poza kaloriami niewiele wnoszą .

Edytko, zazdroszczę wysiewów.
Nie mam na to warunków. Za ciemno. Chyba, że kupię lampę doświetlającą.

edyta napisał:
Takie święte słowa trzeba bardziej wyeksponować

Gosiu, jak nie masz warunków to chyba nie warto. Ja planuję kupić lampę doświetlającą, ale chcę używać jej doraźnie, jak będzie bardzo zła pogoda. Resztę, mam nadzieję, że ogarnie natura z wykorzystaniem pokoju syna .
Papryczki zaczynają wychylać noski. Mała rzecz, a cieszy :


.
W zeszłą sobotę zaczęłam grabić trawnik nowymi grabiami (jednak sprzęt robi różnicę ), ale wiało, więc szybko odpuściłam. W ogrodzie ogólnie mokro i pracować się nie da, ale może zdołam uporządkować w sobotę szklarnię . Przydałoby się przygotować grządkę pod zasiew zieleniny .
Od kilku dni siedzę i planuję jakie rozsady pomidorów przygotować. Lista już kilka razy uległa zmianie . Wiem, że nie wysieję wszystkiego, co kupiłam, a jeszcze poszłam kupić kolejne nasiona. Generalnie planuję w tym roku porównać plenność krzaków uprawianych ze zwykłych nasion oraz F1. Drogie są te drugie jak diabli . na przykład za opakowanie nasion pomidorka koktajlowego Tutti Frutti zapłaciłam 16,90 zł. Okazało się, że w opakowaniu jest 7 nasion . Wyszło więc po 2,41 zł za nasiono. Jednak, przy odpowiednio wyższej zdrowotności i plenności może się ta inwestycja opłacać.
Pożyjemy - zobaczymy .