Marta
U Ciebie też fasolkowe żniwa? Ja już swoje karłowe zjadłam, ale mało było. Niedawno posadziłam drugą turę tycznej, ale siałam w czerwcu, więc może zdąży



Zastanawiam się tylko jak tu tyczki ustawić, więc na razie prowizorka. Najpierw muszę wyprowadzić stamtąd winogrona i hortensje, bo miałam tymczasowy rozsadnik, a już 2 rok siedzą

Pieczone powiadasz.... muszę sprzedać na nie przepis

Teraz słucham Cobena. Dostałam od znajomego cały spory plik audiobooków i słucham co się nadaje, a co nie bardzo, to kasuję. Rozrzut tematyczny jest ogromny, począwszy od literatury dziecięcej, na kryminałach kończąc. Niektóre niestety czytane są komputerowo i strasznie ciężko się tego słucha. Musi być naprawdę dobra książka i dobre opracowanie komputerowe, by zdzierżyć takie czytanie. Czasem komputer tak kaleczy tekst, że po 5 min mam dość. Np. czyta "kropka, kropka, kropka", albo rok: "jeden dziewięć dziewięć pięć". Nie wspomnę o nazwach obcojęzycznych

Córka ma rację : kisić -kiszone, kornisić -korniszone. Przecież to po polskiemu jest. Ciekawe co by na to Miodek powiedział.
A książki preferuję tylko takie papierowe, ale wiesz ja już nie młodzież , to mam swoje przyzwyczajenia.

Inuś
Ja także kiedy tylko mogę to czytam, ale jak nie mogę to słucham
Np. dziś - pół dnia kornisiłam ogórki. Da się przy tym czytać? No nie... ale słuchać.... owszem Najczęściej słucham przy pracach kuchennych.

Wreszcie przypieka moje ukochane słoneczko

Nawet wyprawę nad morze uskuteczniłam. Znalazłyśmy miejsce niezbyt zaludnione, ale niestety nie udało nam się załatwić noclegu. Wszystko oblegane dokumentnie.





Były i miejsca bardzo zatłoczone, jeśli ktoś lubi jak ten śledzik w beczce











A słonko tak dziwnie zachodziło, nie utopiło się w morzu, tylko ponad nim.





Niestety po zachodzie słońca musiałyśmy wracać do domu, bo nie uśmiechało nam się spanie w aucie, albo na plaży. Takie oblężenie było dla mnie kompletnym zaskoczeniem.
Wracałyśmy po ciemku i zabłądziłyśmy we mgle No wstyd jak nie wiem co... przecież jechałam tą drogą już kilka razy Aż M. zadzwonił przed północą zdziwiony, że nas jeszcze nie ma.
Takim to sposobem zamiast skrócić sobie drogę o jakieś 15km nadłożyłyśmy z 10, wąskimi, krętymi, dziurawymi drogami Córcia stwierdziła, że w życiu by się sama taką droga w nocy nie wybrała. Przez pierwsze 20km nie minęłyśmy się z żadnym autem, a wioseczki wyglądały na uśpione, mimo że dochodziła dopiero 23.00

Wczoraj w naszej okolicy zapowiadali burze. Na szczęście nas ominęła, poczuliśmy tylko tchnienie wiatru. Spadło jedynie kilka grubych kropli deszczu Upiekło nam się!

Niestety zalało - i to drugi raz tego lata - pobliski Szczecinek. Wszystkie uliczki koło mojej Mamy po zalewało, normalnie Wenecja Nigdy w życiu czegoś takiego nie widziałam na własne oczy.

Poniżej jest filmik

iszczecinek.pl/artykuly/aktualnosci/przez-miasto-przeszla-gwaltowna-burza-pozalewane-ulice-polamane-drzewa-wideo-foto

Moja fasolka nie chce się skończyć, a już mi się przejadła

Cobena przerabiałam parę lat temu , po pierwszym zachwycie szybko przyszło znużenie "amerykańskim tempem" jego powieści . Do audiobooków jakoś nie mogę się przekonać, jestem wielbicielką tradycji w tym względzie

Boszsz, jakie cudne wyprawy nadmorskie!
Podoba mi się co prawda tylko atmosfera zachodu słońca (ten parawaning jest okropny!), ale cudnie, tak czy inaczej
Powrót rowerami we mgle przed północą, robi wrażenie.
Odważna z Ciebie żona, żono!

Chciałabym choć na chwilkę nad morze... często żałuję, że nie wybrałam miejsca z domem właśnie nad Bałtykiem. Zmarnowałam po prostu życiową okazję.
U mnie w tej chwili leje deszcz i burza. Dziwne lato- nie dla mnie.

Ja już wieki nie byłam nad brzegiem morza, jakże Wam zazdroszczę choć tego tłumu na plaży już niekoniecznie
Ja to bym się przekimała w aucie a świtem oglądała wschód słońca

Burza!! Nie cierpię burz!!

Martuś
Ja też wolę czytać, ale przy zaprawianiu ogórków się nie da Moja fasolka dopiero się rozkręca, karłowa zjedzona. Blanszuję i mrożę. Oddałam część mamie i rodzince.

Aga Żono moja!! zdecydowanie mnie przeceniasz!!! Rowerami w nocy?? No nie... na to bym się nie poważyła Pojechałyśmy autkiem. Asia z Poznania w pociągu na stojąco od 4 rano jechała, na dworcu ją zgarnęłam i pojechałyśmy dalej. Przed 9 byłyśmy nad morzem Pogoda miodzio!! Szkoda, że krótko i znowu leje. Tak niespodziewanie zaczęło, że pogoniło nas w połowie zbierania ogórków.

Nutko Najlepsza
Nad morzem nie chciałabym mieszkać. Cięgle zimno i wieje, nieliczne ciepłe dni. Po prostu miałyśmy farta. W poprzednich latach różnie nam się trafiało. Widzę, że mamy podobną pogodę, lało okrutnie, na razie ciut ucichło, oby to był koniec na dziś.

Majeczko
Tłumy potraktowałyśmy jak atrakcję turystyczną, oglądaną z nowiutkiej promenady w Sarbinowie , a miejsce na plaży wybrałyśmy o niebo spokojniejsze.
Hihi - był taki plan, że w aucie nocka, albo na plaży. Była też opcja - dyskoteka do 4 rano i potem na wschód słońca Ale to chyba już nie dla mnie
My mamy blisko nad morze, więc nie ma parcia, możemy za kilka dni jechać znowu.

a ja burze lubię i właśnie taką mam u siebie
jej.....kocham morze, prawie każde wakacje to były wyjazdy z rodzinką nad morze...ech....całe wybrzeże zwiedzone
moje ulubione miejsce to Łukęcin i ogólnie jego okolice

Chyba już minęła na dobre i niech nie wraca. Pada pewnie nadal, ale wole na to nie patrzeć.
Łukęcin... chyba nigdy nie byłam tak daleko na zachód nad morzem. Nawet nie słyszałam do dziś o takiej miejscowości

Aguś, ja ci współczuję tej niepogody. Jak czytam, że w Polsce upały to trochę zazdroszczę. U mnie dziś okropnie wiało i wcale nie było ciepło tzn ja uważam że okropnie i że nie ciepło, bo angole z krótkim rękawem chodzili.
Fajna wyprawa do Piły. Wiesz co to za jezioro?

Boszsz wy już macie nockę ciemną... po 22...ja dopiero dzieci spać położyłam i słonko zachodzi...

A ja bywałam w Międzywodziu na wyspie Wolin , ach młodość i wspomnienia

Łukęcin jest to mała miejscowość między Dziwnówkiem a Pobierowem, gmina Dziwnów
warto tam pojechać bo jest tam przepiękny klasztor ojców paulinów, a poza niedaleko stamtąd do Trzęsacza - te ruiny nad samym klifem no i Rewal - ulubione miejsce moich rodziców

Witaj Jaguś z dalekiego lądu
Czytałam, że całkiem nieźle Ci tam w świecie, tylko słonka trochę Ci brak. Pewnie Cię to nie pocieszy, ale u nas tez już leje i buro przez ponuro. Niestety poprawy na razie nie zapowiadają. Ja też ciągle zazdroszczę tym co mają upały, ale tak ze 2 tygodnie pod rząd by się przydało, a nie 2 dni cieplej i po wszystkim.

Nie mam pojęcia co to za jezioro, ale u nas jest ich na pęczki. Tylko koło mojej wsi jest z 5. Nie wszystkie z ładnym dostępem. akurat nasze bardzo zamulone i zarośnięte przy brzegu. Na szczęście mamy łady pomost, można posiedzieć, nogi pomoczyć, a kto lubi to i z wędką.

Maju Tamte tereny są mi niemal zupełnie obce. Raz, wieki temu, byłam na Wolinie na jakiejś wycieczce, Trzęsacz też zaliczyliśmy, ale żeby tak powczasować, to nie.

Shirall
Od razu sprawdziłam na mapie, gdzie to jest, bo ciekawa byłam. W końcu o większości nadmorskich miejscowości się jednak słyszy, więc mnie zaintrygowałaś. W Rewalu byłam z M. w dwudniowej podróży poślubnej Piękne miasteczko. Niestety wtedy lało 2 dni, choć to czerwiec był, więc za wiele nie pospacerowaliśmy.

Nie tylko słonka mi brak ale i własnej roślinności. Co z tego, że pelaśki przemycilam jak to jeszcze w fazie maciupenkich sadzonek. Kupować narazie nie chcę, bo mi młody pouszkadza - małe to to jeszcze i głupiutkie ;)a i planu nie mam gdzie te skrzynki powiesić. Sadzić w ziemi nie mogę, bo właścicielka majątek wydała na wysypanie ogródka kamieniami - wywóz trawy skoszonej ponoć sporo kosztuje. Poczekam do wiosny, może coś wymyślę

U nas dziś pochmurno. Przynajmniej narazie, bo tu pogoda zmienia się 4 razy dziennie

To i my mamy taka typowo angielską pogodę, jak w kalejdoskopie, a ulewy takie, że masakra. Wczoraj po 1 ulewie opróżniłam po połowy 200l beczkę podlewając w szklarni, a dziś już znowu jest pełniutka. Oczywiście w nocy nie pada, musi koniecznie w dzień
Szkoda, że nie masz szans na własne roślinki. Może przynajmniej w okolicy jest gdzieś fajny zielony teren do spacerowania?

Jeśli okolicą jest park oddalony o ponad godzinę marszu to tak . Poza tym niemal "za płotem " mam łąki, na których wypasane są konie.
Współczuję Ci tych ulew, wbrew temu co mówią w Polsce w Anglii tak nie pada, przynajmniej u mnie. Dziś znów mamy totalnie bezchmurne niebo.
Słoneczka życzę

Jaguś
Na razie nie pada, ale prognozy nie są fajne. Tymczasem udało mi się w częściowym słonku popracować w ogrodzie. Trzeba chwytać każdą chwilę