Właśnie obejrzałam I zamieściłam moje z przeciwnego krańca naszego kraju

Miotało suchym piaskiem, aż szczypał w kostki













Połowa drogi za mną

Aga ale tłumów wczasowiczów nie widać czyżby było zimno
Piękna wycieczka, chodzenie po plaży, zwłaszcza w taką wietrzną pogodę to samo zdrowie

Ale ja dawno nad morzem nie byłam
I na razie się nie zanosi
A widoki miałaś cudne
Uwielbiam spacery nad takim właśnie morzem
Pusto, wiatr wieje, słoneczko świeci
Tylko tam toleruję taki silny wiatr
U siebie go nie znoszę

edulkot napisał: A czy tu kiedy ciepło bywa?? W polarku szedłam Ale jak na nasze warunki i tak przyzwoita pogoda była, jeno wiało straszliwie.
Tłumy waliły do meleksów, co to zadki wożą pod samą wydmę. Na prawie 6km pieszo mało kto się pisał. Właściwie nawet niemało - do wydm sporo jednak ludzi pieszo szło, ale szli ciemnym ponurym lasem wśród jadących meleksów i rowerów. Nie jestem w stanie zrozumieć czemu nie plażą

Kiedy już przebrnęłam przez Łebę i odstałam swoje pół godziny pod wjazdem na parking, a potem wśród tłumów dotarłam na wydmę to odetchnęłam pełną piersią
Im dalej od zejścia z wydm do morza, tym mniej ludzi. Było cudownie!















W pewnym miejscu morze zabrało plażę. Trzeba było czekać aż fala się cofnie.







Każda wyprawa ma niestety swój kres

Z czasów młodości pamiętam wyjazdy nad morze i w większości to bywały upalne dni, idealne do smażenia się na
Dzisiejsi ludkowie są leniwi, mało któremu chce się łazić z buta

Kiedyś nie było meleksów i nie mieli wyjścia

Coś w tym jest, że z dzieciństwa pamiętamy słoneczne lata, podejrzewam jednak, że deszcz także padał i wcale nie było tak słodko, tylko się o tym nie myślało.

Cudowne zdjęcia nadmorskie, Lucy!
Widok pustych plaż to coś najpiękniejszego... i jakie niebo dynamiczne przy tym!
Nie dziwię się, że byłaś urzeczona...
Lata temu uwielbiałam Łebę... teraz wszędzie tłumy, już nie dla mnie morze w sezonie, chyba, że właśnie takie miejsca, jak pokazujesz...

Czas trochę ogrodu pokazać
Trochę zmian na skalniaku, kamienie małe zostały wymienione na głazy.





Moja najpiękniejsza hosta o ogromnych liściach



Mam już winogrona jadalne w szklarni, a w gruncie powoli niektóre zaczynają zmieniać kolor.

Agat Doński



Aloszenkin



Nero o pięknie przebarwiających się liściach.

Morał z tego taki, że jeśli nad morze to tylko poza sezonem. I co z tego,że woda zimna ale tłumów już nie ma Oj wsiądę kiedyś w samolot do Gdańska i wybiorę się na te wydmy...
Fajne kamulce

Dziękuję Ci za wydmy . Zrewanżuję się kiedy Bieszczadami, bo od nas bliżej .
Aga, ta hortensja to może być Grandiflora, mam jeszcze podobną nn, ale takich Ci chyba nie posłałam.
Moje jeszcze nie różowieją [poza pinky winky i limonkową], ale to zależy od wielu czynników,
w tym od wilgoci w glebie, czy temperatury - u nas było jednak znacznie cieplej .
Moja Grandiflora wygląda w tym roku tak;

Krzew ma ponad 2 m wysokości, ale to już chyba 5-6-latek .

Porównaj kwiat swojej, na pewno będzie mniejszy, bo to młoda roślina, ale układ kwiatów w bukiecie można porównać.
Inne moje odmiany to mają raczej takie koronkowe kwiaty.

Jaguś
Poza sezonem, ale gdy jeszcze ciepło Ale i w sezonie można znaleźć fajne miejsca, tylko z dojazdem gorzej. Ja staram się ruszać wczesnym rankiem, wtedy Poznań i Wrocław nie zdążą jeszcze dolecieć. Wieczorem zaś po zachodzie słońca też już drogi puste.

Elsi
To ja poproszę Bieszczady, nigdy nie byłam. Kuszą mnie i kuszą... w końcu się wybiorę z postojem na Lubelszczyźnie ( haha znów się odgrażam )

Jeśli ta pani G. faktycznie różowieje, to może być ona. Inne mają faktycznie zupełnie inne kwiaty. Moja jest już teraz cała niemal bladoróżowa. Dobrze, że mnie uprzedziłaś, że taka wielgachna rośnie. Mam dla niej super miejscówkę
Mam nadzieję, że wejdzie mi tam 5 sztuk, ale jeśli to takie kolosy to ja już nie wiem. Miejsce się szykuje.





To jest tył skalniaka. Jest lekko niżej niż cały skalniak, ale wrzucam tam teraz skoszoną trawę, potem dorzucę na wierzch trochę ziemi. Powinno być z przodu doskonale widać kiście kwiatowe.

Będą rosły obok tego kija z młodym głogiem różowym, a kiedyś jak się rozrośnie, to pod nim i obok w lewo aż za coniką i w prawo do kominka.

Podobnie jak Aga, kiedyś uwielbiałam Łebę, jeździłam tam rok w rok, aż się kolokwialnie rzecz ujmując Łebą "porzygałam", może nie tyle samą Łebą, co dzikimi tłumami pędzących imadeł..
Mam cudne zdjęcia synka na wydmach, wieje niemiłosiernie to tam chyba zawsze, wygrzebię z domowego archiwum fotki, na których Młody wygląda jakby walczył z burzą piaskową
Od kilku lat na urlop wybieramy miejsca jak najdalej od cywilizacji i zawsze poza wysokim sezonem, jeszcze dwa tygodnie tyrania i ruszamy w drogę!

Dopóki starszy z naszych synów nie rozpoczął edukacji jeździliśmy zawsze na początku września i wtedy zawsze mieliśmy ładną pogodę i było dosyć ciepło.
Podobnie jak Kaśka z Qrem im dalej od ludzi tym lepiej a naszą ulubioną miejscówką była Karwia. Nawet mieszkaliśmy u tych samych gospodarzy Ale coś ostatnio już mi się trochę przejadło to miejsce. Znaczy się pora na odmianę. Bieszczady nas też wzywają ale chłopaki za młode jeszcze na wspinaczkę.

Kasia
Byłam tam pierwszy raz. Zwykle Słowińskie Park Narodowy odwiedzam z drugiej strony, od Czołpina.
Ja mieszkam z dala od cywilizacji, więc czasem lubię wybrać się w cywilizowane rejony Najchętniej nie na długo

Jaguś
Dla mnie wrzesień i czerwiec odpadają z wiadomych powodów. Dlatego mam do dyspozycji tylko lato. W Karwii nigdy nie byłam, a Bieszczady do tej pory odkładałam na starsze lata, kiedy już nie będę miała siły po Tatrach chodzić.
A Twoje chłopaki, cóż... wkrótce Cię zadziwią, kiedy to będą biegać wokół i na wszystko się wspinać, podczas gdy Ty będziesz podążać szlakiem. Dzieciaki mają niespożytą energię.

Wolałabym żeby jednak szli ze mną szlakiem, jakoś nie uśmiecha mi się szukać ich po górach

Nie bój się, nie spuszczą Cię z oka, ale zanim Ty zrobisz 5 kroków, to oni wokół Ciebie oblecą 5 kółek

Wszystko obejrzałam, winogrona, skalniak, wydmy.....cos ostatnio pisac nie chce sie.... ale zaglądam

Czyli będzie winobranie....