Veruś moja miła
co do zlotu ,to ja mam naprawdę za daleko .Nie ma co szaleć na siłę .Może kiedyś jakieś spotkanie będzie bliżej troszkę ,to i ja mam szansę .W myśl przysłowia .....co się odwlecze ,to nie uciecze .U mnie okropnie zimno ,a ja czekam na jakieś cieplejsze dni ,bo mam jeszcze troszkę prac do wykonania .Ale jakoś się nie zanosi .Swoją nową morwę zakopałam razem z doniczką do ziemi ,tak na chwilkę .Liczę ,że dam rade wsadzić ją jeszcze na miejsce stałe .Grunt ,że forsycja już wykopana ,to mam gdzie ,o ile mi się jeszcze nie odmieni
Ewciu ,jaka paka ? jakie róże ?
Koniecznie się pochwal .Do mnie już nic nie przyjedzie oprócz tego ,co już wiesz .A tak na marginesie ,to już się swoich róż nie mogę doczekać ,a podobno się wyleczyłam
Miejsca czekają ,kilka roślin zmieniło miejsce do innych ogrodów ,a część do kompostowego nieba
.Szkoda ,że nie mieszkasz bliżej ,wolałabym ciebie obdarować .
Niektórzy z moich znajomych ,mają już ogrody z moich roślin
Krzysiu ,tulipany botaniczne to się opłaca kupować .Ja swoje miałam dziesiątki lat .Dopóki nie robiłam przemeblowania w ogrodzie Co rok było ich więcej ,ale szpadel swoje zrobił think:Też planuję sobie kupić ,ale chce już na dobre ustalić ,czy rośliny które rosną w danym miejscu są już na stale .Szpadel nie wchodziłby już w grę .Co do morwy penduli ,to ja choruję na nią od lat miłość od pierwszego wejrzenia .Jakoś się nie składało ,bo zwyczajnie była za droga .Jak już straciłam nadzieje na jej zakup ,to mąż kupił ją na ryneczku za 30 złotych .No grzechem było nie kupić ,ale przez to pożegnałam ostatnią forsycję
Inuś ,ja to okropna jestem panikara Zawsze wyobrażam sobie najgorsze ,łącznie z pogrzebem .A jak się tak jeszcze dalej zagłębię to nawet płacze na tym swoim pogrzebie .Zresztą płaczę na filmach ,występach ,piosenkach i przy wszystkich radościach i smutkach .
Powinnam się chyba tym trudnić zawodowo
W imieniu mojego ogrodu ,dziękuję za dobre słowo ,dobra kobieto