Sponsorem dzisiejszego wpisu będą róże. Nie mogę im się oprzeć, choć przygoda z nimi (tymi bardziej wrażliwymi) zakończyła się fiaskiem, bo cały czas chorowały, poszły w lepsze ręce i mają się wyśmienicie. Jestem jednak uparciuchem i róże muszę mieć, tyle że te mniej pachnące (ale i tak męczy mnie okropna alergia i wchodząc do ogrodu się duszę) więc na zapachu mi nie zależy, a one i tak pachną. Tym razem postawiłam na te mniej wrażliwe (prawie wszystkie mają symbol ADR)
Póki co są wszystkie zdrowe, niektóre są nadgryzione przez zielone gąsienice (to chyba zwójka?) bo zwijają się listki w trąbki. Obrywam je i palę w piecu może trzeba będzie jednak zrobić oprysk?

Żanetko, Danusiu nie wiem o co chodzi z tym oczkiem, bo jak przerobiłam to M chodzi wokół i coś zagaduje że może by tak jednak mogło być większe, że on wykopie... tylko żebym tak wykończyła jak teraz, bo mu się podoba Coś zaczyna częściej ten M urzędować na moim kwadracie Kapiące się ptaki czy jaszczurki widuję, ale zazwyczaj telefon którym robię foty lezy hen daleko... zanim się obrócę to już ich nie ma

No to czas na królowe

Na tej fotce poniżej kolor jest bardziej prawdziwy









I bardziej ogólny widok:



Poniżej Keros w całej okazałości









No i jeszcze Lykkefund, która mnie zadziwia wzrostem, obecnie ma 2 m!

Lukrecjo -to całkiem pokaźna różana kolekcja ,fajne portreciki-dobrze ,że będziesz miała pomoc w ogrodzie-męska ręka czasami niezbędna.......a woda to życie ,ja czasami tak się zagapię ,że nawet nie zauważę jak godzinka minie tyle życia tam się toczy.....

Nazbierałaś sporo królewien ale jak im się oprzeć. Takie piękne buźki mają.
Oczko Ci wyszło kapitalnie. Mój M coś ostatnio też wspomina o większym oczku ale o kopaniu NIE .

Ooo, nie przypuszczałam nawet że tyle róż mieszka w Twoim ogrodzie aż jestem ciekawa kiedy mnie weźmie na dobre różowanie

Noooooo psze Pani aleście poszaleli z tymi różyczkami cudeńka ja czekam na moje tegoroczne zakupy jak sobie u mnie poradzą

Pięknie skomponowana różanka , zarówno dobór róż, jak i bylin towarzyszących

Śledząc Twój wątek widzę, że za co się się nie weźmiesz (raczej weźmiesz... ) to od razu
ma ręce i nogi , czy to strumyk, czy ta brama dla M, teraz od niedawna róże...
Naprawdę zdolna z Ciebie kobitka...

Nelu, bardzo podoba mi się Twoje oczko . Też jesteśmy w trakcie budowania oczka z małą kaskadą.
Mam pytanie odnośnie kamienia. Czytałam, żeby nie stosować łupka bo zmienia ph wody, powoduje jej zmętnienie i intensywnie rosną glony. Czym kierowałaś się przy wyborze rodzaju kamienia?

Żanetko chęci na kolekcję i jej powiększenie to jeszcze są. Na razie chcę zobaczyć jakie one będą. Jak sie będą krzewić. Póki co, znów przyjadą nowe, ale... piwonie. One muszą mieć miejsce

Inuś one wszystkie jeszcze młode. Prawie wszystkie sadzone w zeszłym sezonie, a 3 przesadziłam na wiosnę - i te rosną licho. Muszą się chyba opamiętać po tych wędrówkach.

Wiesiu nawet na początku mojego ogrodowania posadziłam ok 30 róż, głównie Angielki - ale te sobie nie radziły kompletnie z tym moim lesnym klimatem, grzyba miały non stop, mimo oprysków. A ja szalonym chemikiem nie chcę być. Te rosną zdrowo, mniej pachną, ale pasują mi lepiej

Danuś one niemal wszystkie zeszłoroczne, w tym roku szaleństwo było inne

Marta no jak już Ty tak piszesz, to aż się zarumieniłam! Staram się. Z różnym skutkiem - ale zawsze. Dziękuję za tak miły odbiór!

Nelciu staram się jakoś cały czas tworzyć ten mój mały świat. Na wywczasy raczej nie wyjeżdżam, więc tworzę sobie taki wywczas u siebie Niekoniecznie od razu wychodzi tak jak ma być, poprawiam i jeżdżę z tymi roślinami czasami jak pomylona. Ale już coraz mniej. Dzięki wielkie za dobre słowo! To najlepsza motywacja!

Edytko no ja właśnie chyba nawet coś w temacie pisałam u Ciebie, albo miałam pisać, a nie pamiętam. No nic to. Brzegi tego mojego mini oczka miałam obłożone zwykłym otoczakiem, ale jaszczurki nie umiały tam wleźć, choćby się napić. Pomysł na otoczaki był w myśl jednej koncepcji - skoro są na rabatach to niech są też wykończeniem oczka, ale to się nie sprawdziło - właśnie z powodu żab i jaszczurek. Bo ptaki się kąpały. Wywaliłam otoczaki i na składzie kupiłam łupek (kamień górski). Gdzieś się natknęłam na info że zaprawa na której osadzamy kamienie w oczkach bardzo zmienia ph wody.
Ale mój były uczeń jest fanatykiem hodowli ryb egzotycznych. Zapytałam go o kamienie i ich wpływ na ph. Jego odpowiedź:
kamienienie nie zmienią ci Ph wody, chyba że jakieś wapienne to wtedy woda stwardnieje.

Kilka przykładów kamieni, które nie mają wpływu na pH wody:
-Łupek
-Kwarc (czyli piasek, dwutlenek krzemu)
-Bazalt
-Zastygła lawa wulkaniczna

Jak widzisz, zupełnie intuicyjnie chyba wybrałam dobrze, choć kierowałam się tylko kształtem. Póki co glonów nie mam. Choć przez większość dnia oczko jest w słońcu. Ale też mam trochę roślin. No i chyba najważniejsze, ja nie mam ryb. Za płytki zbiornik, a nie miałabym ich gdzie zabrać na zimę.

A teraz już mniej różanie Teraz będzie fota z cyklu "Z piwem przez polskie ogrody"
Mój M - kontempluje nad oczkiem (ono jest za tą skarpą, więc go nie widać) . I stwierdza jednoznacznie, to jest za małe, trza kopać Zamawiaj większy zbiornik moja droga!
Ta fota też całkiem nieźle pokazuje jak urósł ten mój 6, nooo już prawie 7 letni ogród. M ma blisko 190 cm wzrostu, więc jest jakaś skala porównawcza.

Oczywiście, że za małe . Ogród urósł to i oczko powinno .
Budowa ciurkadełka okazała się ogromnym wyzwaniem . Ja planowałam kłaść kamienie bez zaprawy a co z tego wyjdzie to czas pokaże .

No trza kopać. To kiedy zaczynacie ? Ja na swoje oczko czekałam naście lat

Zachwyciłaś mnie różami i nie powiem niczego nowego ,jeśli powiem ,że się nie spodziewałam takiej ilości .Fajnie je wkomponowałaś i wyglądają świetnie Ciekawa jestem ,co Ty jeszcze wymyślisz .Pracuj ,pracuj bo za parę lat będziesz stękać tak ,jak ja

Edytko uważam że wszelkie prace ziemne są wyzwaniem, zwłaszcza jeśli w większości zmagamy się z nimi same. Masz rację - skoro ogród urósł, to wszystko powinno trzymać proporcje! Ciekawe tylko, czy okaże się z gumy i naciągnie?

Inuś mieliśmy kopać już w sobotę, ale kurier jechał konno i nie zdążył. Zaczniemy chyba dziś, ale wszystko zależy o której wrócę z pracy, a ostatnio to nigdy nie wiadomo. Nic zaplanować nie umiem. A M będzie kopał, ale muszę patrzeć czy dobrze, więc nie zacznie beze mnie.

Ewciu mnie niektóre z róż też zachwycają, inne mniej. Ostatnio niesamowicie mi się podoba Sunstar, ma kwiaty wielkości ręki, pięknie się trzymają prosto, nie obwisają, a kolor - waniliowy budyń - powala! To chyba moja najładniejsza róża, ale muszę jej zrobić fotę, bo nie mam.

A z nowych pomysłów... no cóż, będę reanimować wrzosowisko, tzn. sadzić nowe. Trudno że stare wymarzły. Przez prawie 10 lat rosły fajnie. Więc będą znów, tylko w nieco innym miejscu. Na razie zaczęłam od tzw. broszki - z chłopską pomocą zostały wkopane trzy gnejsowe kamyki (500 kg!) tego już chyba nawet atom nie ruszy! Na razie są obsypane żwirkiem, ale zerwę darń, dorobię meander ścieżki i połączę z inną, a wokół kamyków będą wrzosy i niskie trawy. Taki jest plan na wolne
Tu będzie wrzosowisko...




W sobotę, zamiast kopać oczko odmuliłam rzeczkę i wybrałam chyba glony (takie długie zielone nici). Robi się w tym miejscu coraz ładniej. Trudno, że hosty obgryzione, trochę się regenerują. Przekwitły już irysy, ale kwitnie tojeść, hosty, nachyłki, zaczynają liliowce...











Wreszcie solidnie popadało

Boski widok



Co tam (z róż) konkretnie rośnie?

Siberko - mówisz i masz




Po lewej rosną 3 Sunny rose - okrywowe, są za niskie i prawie ich nie widać, gubią się w tym przywrotniku i kocimiętce.

Rewelacyjne są Sun star - po prawej od Goldspatz rosną dość duże (ale niższe niż Lichtokonigin Lucia) budują przecudne, mocne i bardzo zdrowe, zwarte ciemnozielone krzaczki, a ich kwiatami jestem porażona. To najładniejsze moje róże. Niby prawie puste, ale o niesamowicie szlachetnym wyglądzie, a kwiatki są większe od mojej dłoni! No i ten kolor - początkowo ciemniejszy, a potem jasny budyń waniliowy, aż aksamitny!

Goldspazt kwitnie u mnie pierwszy raz, w zeszłym roku tylko budował krzew. Kwiaty niesamowicie oryginalne i bardzo delikatne, ale krzew już jest luźniejszy.... już niektóre gałązki wiszą (u mnie leżą) pomiędzy bylinami.

Lichtkonigin Lucia zimuje bez przykrycia i krzewi się super.

Diamant podobnie, a ostatnie kwiaty ścinałam na początku grudnia. Kwitnie praktycznie non stop!

Pracuś na każdym froncie Podziwiam i róże, i Ciebie

Lukrecjo, z tego co pamiętam, to nie Ty miałaś kopać oczko, ale Twój M .

i znowu świetny pomysł ,to czekam na realizację a otoczenie rzeczki -świetnie już wygląda i ten porządeczek