Nelu, dzień dobry! Rzeczywiście to zamieszanie u Iwony spowodowało, że zajrzałam do Ciebie i dobrze się stało, bo choć czasu na odwiedzanie wszystkich wątków nie mam, to tu będę wpadać w miarę możliwości choćby z potrzeby przeżyć estetycznych
Kocham takie ogrody i choć sama nie umiałabym utrzymać w ryzach takich bujnych, wypielęgnowanych rabat (jestem niestety królową chaosu), to oglądanie ich u innych sprawia mi taką sama radość jak by to było moje
Pozdrawiam serdecznie wierząc, że odmienne poglądy na temat użytkowania ogrodu nie będą miały w przyszłości wpływu na wzajemne relacje pomiędzy Zielono zakręconymi

Dotarłam do Ciebie spóźniona, bo jak córcia przylatuje do domu , to nawet ogród schodzi na dalszy plan.
Cieszę się, że mój ulubiony ogród wrócił i jak się okazało z tylu wpisów , nie tylko ja się nim zachwycam. Już więcej nie uciekaj i pokazuj nam to swoje cudo na ile tylko Ci czasu starczy.

Dzień dobry Nelciu a co tam u Ciebie nowego ? jeśli nic to może oglądniemy coś starszego Mam nadzieję ,że zdrówko idzie u Ciebie w parze z humorem i cieszysz się z wiosny nawet z takiej chłodnawej ja zaczęłam już trochę ogrodować ,ale teraz taki ziąb ,że zaprzestałam ,jako że zmarźlak ze mnie nie z tej ziemi .Ratuję się kawką i internetem .No i troszkę szykuję już potraw na święta .
Co się da podszykuję i do zamrażarki .Potem będzie więcej czasu na przyjemniejsze prace Pozdrawiam cieplutko

Ale narobiłaś zamieszania
Całe szczęście, że wziełas zimny prysznic, jak to radził ostatnio jeden pan.
Przecież wiesz, że tutaj jest miejsce dla wszystkich
Sibi prowokuje swoimi wpisami.
Nie lubi słodzenia, pisania komplementów
Ja uwielbiam pisać komplementy, zachwycać się roslinami i rabatami
A tak naprawde to jest najważniejsze, co ja lubię i co mi sie podoba
I nie bierz wszystkiego do siebie. Trochę asertywności
Super że zostałaś

Witam bardzo serdecznie wszystkich Gości i tych których już znam, i tych całkiem nowych, którzy trafili tu przez przypadek, a których zapraszam pogaduchy na ławeczce w moim świecie. Wybaczcie, że napiszę do Was zbiorowo.

Bardzo dziękuję za tak liczne odwiedziny, choć nie bardzo mam się na tę chwilę czym chwalić. Wolny czas spędzam albo mierząc się z domowymi problemami (a trochę tego ostatnio na mnie spadło), jakby tego było mało włóczę się od przychodni do przychodni... myślę, że to ciąg dalszy mierzenia się z bardzo bolesnymi objawami poboreliozowymi (choć kto to wie czy to nie ciąg dalszy - wyniki pozostawiają bardzo wiele do życzenia), usiłuję ustalić wizytę u lekarza, który takim choróbskiem się zajmuje - najbliższe terminy - Gliwice (czerwiec 2021), Bytom - (wrzesień 2022). Szukam prywatnie, a tę naszą służbę zdrowia niech szlag najjaśniejszy trafi! Całe życie płacę składki i kiedy wreszcie już potrzebuję do lekarza to tylko słyszę "za ile"... uch... straszna irytacja mnie dopada.

A z bardziej pozytywnych aspektów zbliżającej się wiosny - zrobiłam niewiele, bo albo się z bólu ruszyć nie mogłam, albo znów pogoda sparaliżowała wszystko ze mną włącznie. Nie cierpię zimna, nie umiem pracować naubierana jak miś. Mam nadzieję, że w weekend trochę nadrobię. Póki co ścięłam trawy, byliny już mają nowe listeczki, a nad nimi jeszcze sterczą suche badyle... Byle tylko pogoda bardziej dopisała, a będę wreszcie szczęśliwa!

Na wiosenne kwiecie jeszcze muszę poczekać, bardzo obiecująco wyglądają nowe czosnki sadzone jesienią (ale zapomniałam cyknąć fotę)... coś tam już zaczyna się dziać, jest nadzieja!




zachwyca mnie ten pąk piwonii



No to lecę do Was, nadrabiać zaległości

Lukrecjo, zdrowia życzę. Takiego na miarę sił. Bo cudów już nie mamy co oczekiwać
Przykre to bardzo co piszesz o służbie zdrowia ale prawdziwe jak nie wiem co. Sama od pół roku zmagam się z problemem kręgosłupa, teraz jestem na zasiłku zusowskim, bo jak najbardziej mi się należy (słowa orzecznika). Wszystkie wizyty prywatne, rehabilitacja prywatna, konsultacje prywatne. Terminy wizyt na koniec tego roku, bo pilne na skierowaniu było. Operacja wyznaczona, na 2020, nawet na czas
Ogród mam za oknem, od jesieni nic w nim nie zrobiłam. Mąż wyciął trawy, po zimie. Nic mi się nie chce, nic kompletnie. A tu wiosna idzie, czas działań, czas radości. Może chociaż Tobie wszystko się ułoży i będzie dobrze, czego życzę Ci z całego serca
Początek wiosny taki radosny u Ciebie i piękne zdjęcia

Dołączam się do wałęsających się po doktorach
Lukrecjo życzę Ci cierpliwości w szukaniu ulgi bo zdrowie przy takiej służbie zdrowia to nie powróci
Fajny ten pąk piwonii

Żanetko wiosna pięknie się zapowiada i wszystko tak jak my czeka na słoneczko
Co do plątania się po doktorach to końcówka zeszłego i początek tego roku też miałam nieciekawy ale na szczęście po wykonaniu wszystkich badań okazało się że dolegliwości które mi dokuczały na szczęście będą tylko z nerwów.

Fajnie że i u Ciebie już gości wiosna trochę świeżego kwiecia i dobra pogoda pomoże z optymizmem wyruszyć do walki ze służbą zdrowia. Życzę więc pogody ducha która pomoże Ci wrócić do zdrowia

Nelciu, mam tak samo z wiosną. Znaczy, nie lubię pracować w zimnie. A nawet jak pogoda jest w miarę ciepła, to ziemia zimna i marzną mi ręce. Jestem ciepłolub i nic nie poradzę na to. Dlatego życzmy sobie ciepełka, może wtedy i Twoje zdrowie się troszkę poprawi

Nela! W ogrodzie całkiem zielono - tak jak we wszystkich ogródkach - coś się powoli pojawia, ale wiosna wybuchnie lada chwila. Bedzie ciepło i jasno, to wszystko się rozbuja. Zresztą co ja tam bedę pisać, przecież wiesz.
Życzę szybkiego rozwiązania problemów zdrowotnych, bo zdrowie najważniejsze!
To obrazki włoskie tak ładnie Ci wylazły?
Ja próbowałam je wiele razy posadzić - bez efektu!

Nelciu -i ja zdrówka życzę

Dorciu strasznie mi przykro, że dokuczliwe dolegliwości spadły też na Ciebie. U mnie jesienią było podobnie... teraz zmuszam się żeby wyjść do ogrodu i coś zrobić. Ale jak już się zbiorę i wyjdę to jest ok. To znów czuję radość. Myślę, że z każdym cieplejszym dniem tej radości będzie więcej.
ps. u mnie z wizytami to samo, kasa, kasa i jeszcze raz kasa, bo na NFZ się nie doczekam.

Majeczko dzięki za odwiedziny! Masz rację, przy obecnym stanie służby zdrowia to życzyć wszystkim żeby zdołali utrzymać łopatę i mogli sobie wykopać dziurę, w której nic tylko leżeć i czekać na finał. Ta "opiekuńczsość" państwa poszła nie w tę stronę co trzeba. Czytałam ostatnio artykuł o tym, że Czesi chorują 12 krotnie częściej niż Polacy, a na wizytę u lekarza rodzinnego czas oczekiwania nie przekracza 15 min, do super specjalisty czeka się nie dłużej niż 3 tygodnie. Jak widać można.

Danusiu czytałam u Ciebie o problemach zdrowotnych. Piszesz że w nerwach upatrują przyczyny... może i tak, ale ból o podłożu psychosomatycznym jest taki sam jak z chorej tkanki. Ulgi Ci życzę, no i mniej nerwów!

Wiesiu no mam nadzieję, że z każdym cieplejszym dniem będzie już tylko lepiej. Z całą pewnością humor mi się poprawi!

Ewciu dobrze, że ktoś czuje podobnie do mnie! I wszystko jasne

Miłko jasne, że teraz już będzie tylko lepiej! Włoskie obrazki kiedyś od kogoś przyniosłam, posadziłam i zapomniałam. Rosną sobie same, bez mojej ingerencji. Jak tylko chcesz to się podzielę

Żanetko dzięki


W sobotę do południa wiało jakby chciało głowy pourywać, trochę się złościłam, bo porządki domowe zrobiłam już w piątek z myślą, że od rana się wezmę za ogród. W południe trochę ucichło, więc sekator w dłoń i do dzieła. W ogrodzie siedziałam do wieczora, i wierzcie mi, bez opierdzielania się - niewiele pracy ubyło. Jak tak spojrzałam ile mnie jeszcze roboty czeka... Nic to, te pierdyliardy godzin w końcu przyniosą efekty! Tylko cierpliwość trzeba poćwiczyć

Jest też wielki pozytyw wynikający z sobotniej pogody - sezon na kawę w ogrodzie uważam za otwarty!




Coraz więcej bździnek wystawia twarz do słonka












Kwitną na całego wrzośce, w zeszłym roku już myślałam że mroźny wiatr je całkowicie zniszczył, nadrabiają w tym roku!

A ja widzisz kawki w ogródku nie wypiłam, bo sporo się uwijałam i jakoś nie pomyślałam, by z 15 minut się zrelaksować.
Ale pięknie było! To słonko i te widoki! Miodzio!

Nie dziel dla mnie obrazków - nie warto, a u Ciebie tak fajnie wyglądają!

Nelu pięknie u Ciebie wiosna się panoszy Teraz już będzie coraz cieplej i przyjemniej...
Tobie fajnie bo masz ogród pod domem, wyobraź sobie że ja tylko weekend i muszę wszystko ogarnąć ale za to mam widok na góry
Wrzoście masz imponujące

Przypomniałaś mi o wrzoścu, Patrzyłam na niego w ogrodniczym i .... zapomniałam go kupić. To już postępujący w szybkim tempie SKS .
Wczoraj było cudne słonko i ciepełko, to można było podziałać w ogrodzie a dzisiaj już o 10* mniej i wietrzysko okropne. Podobno tylko tak ma być dwa dni a potem już tylko ciepła wiosna.

Ja też rozpoczęłam sezon tarasowy, chociaż w ostatnich dniach pogoda nie dopisuje
Widać, że czasem warto dać szansę roślinom, a nie od razu ruszac z łopatą.
Życzę szybkiej wizyty u specjalisty

Nelu, jak to mówi moja koleżanka: marzec to jedyny miesiąc w roku, kiedy zastanawia się czy trawnik i rządek tuj to nie jest lepsze rozwiązanie To ze względu na kumulacje prac do wykonania przy roślinności wszelakiej. Ale potem już dobrze jest.
Ostatnio tak się zastanawiałam, czy są przepisy pozwalające nam korzystać ze służby zdrowia w innych krajach UE w ramach ubezpieczenia. Bo u nas to przerabane jest.

Napisałam się i napisałam i poszło w kosmos dwa razy... To jeszcze raz!
Aż mi się wierzyć nie chce, że miesiąc mnie tu nie było! Przede wszystkim pozdrawiam wszystkich, którym się jeszcze chce tu zaglądać!
Na usprawiedliwienie dodam, że nie dość że w tym roku porządki wiosenne zajęły mi za dużo czasu (jednak jesienią muszę więcej zrobić, nie zostawiać wszystkiego na wiosnę, bo ledwo zipię!), to jeszcze wzięłam się za przeróbki wkurzających miejsc. Miałam już nic nie kupować i długo się trzymałam w postanowieniu (zimą zamówiłam tylko róże), a jednak pojawiło się sporo nowych roślin, o których sukcesywnie będę pisać. A przecież trzeba jeszcze dom ogarnąć, bo na święta byli goście... sami wiecie jak to jest, więc rozpisywać się nie będę.

Wiosna zagościła na dobre ku mojej uciesze, bo choć nawet w zimie mój ogród jest zielony, to jednak nic nie zastąpi młodych liści drzew i krzewów. Wrzucam kilka fotek z dzisiejszego zapłakanego poranka. W rzeczywistości ogród wygląda dużo fajniej niż na tych fotach z telefonu. Będzie pogoda, będzie więcej fajniejszych fotek.

Skarpa wiosną wygląda chyba najlepiej, najbardziej kolorowo









cdn.

A tu już młode listki, których coraz więcej, a rabaty w tej części ogrodu dostały nowe obrzeża (kostkę brukową mam z odzysku po rozbieranej starej drodze, leżała już od późnego lata, teraz ją tylko wkopałam) było co robić bo mam tego ponad 50 m z jednej strony, a z drugiej strony ze 30 m. Ręce do ziemi!

Chyba jest jakiś problem, wywala mi wciąż wpisy i przekierowuje na stronę główną. Foty zmniejszyłam i wrzucam ich już kilka, a wciąż efektu brak...