Z pewną dozą niepewności weszłam dzisiaj na forum, czy aby na pewno mam gdzie wchodzić, ale mam
Samo ponowne zakładanie wątku nie jest czymś trudnym, ale szkoda tych ulotnych myśli, które sie juz wypowiedziało, a poszły w niebyt
Są niepowtarzalne. Nie to, że są nadzwyczajnie mądre i pouczające, ale są niepowtarzalne. Nie da się drugi raz tego samego opisac w taki sam sposób.
Także cieszę się, że moje wywody jeszcze są.
Cieszę się, że mnie tak licznie ponownie odwiedzacie. Takie przyjęcie jest dla mnie bardzo ważne. Czuję się trochę pewniej wśród osób, które są już jakby rodziną forumową.
Danusiu, ja mam 70 róż. Miała być tylko jedna. A widzisz jak się to skończyło? Czy aby na pewno skończyło?
Dla mnie róże są uniwersalne, bo kwitną od czerwca do mrozów, z małymi przerwami. Czy jest jakas inna taka roślina?
Fakt, że trzeba im poświęcić więcej opieki, że chorują, ale za to efekt jest oszałamiający.
Ciekawe jak u Ciebie zakończy się różana przygoda?
Pawełku, ja jestem bardzo zdziwiona swoją chęcią dominacji w ogrodzie, ponieważ z natury jestem bardzo ustępliwa. Zawsze wspólnie z m. podejmowaliśmy każde decyzje, a w ogrodzie wybiłam się na niepodległość.
Może dlatego, że jak pisałam w części, która przepadła, że kiedy zakładaliśmy ogród nie pracowałam, opiekowałam się dzieckiem, na odludziu bez prawa jazdy. No, dopiero zaczynałam jeździć
Ogród stał się odskocznią od 24 godzinnej opieki. A potem kiedy zaczełam ponownie pracę odstresowywaczem. Tutaj mogłam wyładować nerwy. W ogrodzie zapominam o wszystkim. Zresztą pewnie wszyscy tak mamy.
Ja chętnie przyjmuje rady, ale nie zawsze je stosuję. Z tym obniżeniem tła masz rację, ale najwyższe drzewa, które tam rosną nie należą do mnie, dlatego musiałam zastosowac inną sztuczkę
Posadziłam krzaczaste róże. Powinny nieco zniwelować różnice wzrostu. Będa stanowiły pośrednie piętro
Zobaczymy jak to zagra. Zawsze można potem zmienić
Fabi, skróciłam żywopłot, ale nie na tyle. Za późno się za to wzięłam. Wyrósł ponad miarę. Gałęzie ma na tyle grube, że ciężko jest je skrócić sekatorem do gałęzi. W dodatku brak odpowiedniego cięcia wcześniej za skutkował tym, że zielone jest tylko na zewnątrz, w środku jest łyso.
Aż tak oszpecić tego żywopłotu więc nie chcę. I tak obcięłam już chyba ze 2 metry. Taki był wysoki
Twój m. dogryza, a ja mam najlepszą sytuację, bo w weekendy go nie ma więc mogę grzebać do woli. W tygodniu kiedy jest w domu staram się mało wychodzić do ogrodu
Wiesiu, nadal brak zdjęć. Wracam zbyt późno do domu. W weekend tak pędze z pracami, że zapominam o aparacie.
W dodatku moje cięcie nie jest aż tak bardzo profesjonalne. Nie chcę mieć żywopłotu pod sznurek. Staram się zachowac w miarę naturalny wygląd. Także gałązki wystają
Maju, żywopłot mam nadzieje, już nie będzie stanowił takiego problemu. Chyba już bardziej nie będe go skracała, bo szkoda mi go. Teraz już zostanie tylko coroczne cięcie nożycami elektrycznymi, a to idzie szybko. Chociaż i ja już zaczynam odczuwac skutki tej pracy. Piłą będzie Ci chyba trudno obniżyć żywopłot, bo jednak ma za cienkie gałązki jak na piłę. Próbowałam i jednak pozostałam na sekatorze do grubych gałęzi. Niestety to bardzo idzie powoli, bo trzeba obciąć każdą gałąź. Ale spróbuj, może Wam się uda
Ewciu, jak mogłam zrezygnowac
Przecież tutaj tez musze się pochwalić czego dokonałam
Chyba powinnas się cieszyć z tego deszczyku. Zawsze kiedy u nas padało deszcz Cie omijał. Niech ziemia zbiera wodę, póki może.
Wszelkie naparstnice są piękne, chociaż jak bys mnie spytała, to ja nie widzę różnicy. Może ta ma bardziej napakowane kwiatostany?
Kocham wszystkie
Pewnie niedługo zacznę już prezentować wiosenną odsłonę ogrodu, więc jeszcze raz pokażę moje zeszłoroczne zakamarki