Miłko, u mnie pochmurno. Deszcz padał ale na moich piaskach wszystko wsiąka w momencie. Mnie brakuje słonka. Ale nie będę narzekała. Deszcz potrzebny i to bardzo.
Narzekać może Efcia. U niej ciągle pada i pada.
Który irys?
Mam jeszcze czasem problem z ostrością. Cały czas słabo widzę, mimo okularów
Nelciu, czyli jednak pojechałaś
Miałam nawet wczoraj dzwonić do Ciebie z pytaniami, ale jakoś najpierw w pracy mnie zajęli, a potem wpadłam do ogrodu i zapomniałam o bożym świecie.
Żałuję strasznie, że wszystkie tegoroczne plany wzięły w łeb.
A teraz nie było szans, jak Ci mówiłam, nie puściliby mnie
Dopiero teraz zwróciłam uwagę, że faktycznie tamaryszek wyszedł jak na Avatarze. Teraz zupełnie inaczej będę patrzyła na niego
Nie zauważyłam, żeby jakoś pachniał.
Rodka nie wybrałam, na razie szukam takich niewielkich.
Łokietek pasuje, ale jak na razie nigdzie nie znalazłam
Może coś innego będzie dostepnego
Edytko, ja też mam mieszane uczucia. Strasznie mi żal tego, że może już nie będzie tak rozrabiał jak wczesniej, ale z drugiej strony liczę na to, że będzie bardziej spokojny, nie będzie tak łaził po drzewach. To nie jest dachowiec, nie ma w genach szwędaczki. Może się uda?
Chociaż ten poprzedni też był wykastrowany i całe swoje dotychczasowe życie spędził w bloku, a jak poczuł wolność, to skończył tragicznie. Wałęsał się kilkaset metrów od domu.
Maju, zazdroszczę spotkania. Nela mnie namawiała, ale nie mogłam. Koniec miesiąca, nikt by mnie nie puścił. Chociaż ja nie księgowa, niestety teraz takie czasy, że muszę obrabiać księgowe papiery, bo cały czas redukcja etatów, coraz więcej obowiązków spada na pracowników merytorycznych. Marzę o emeryturze.
Dzisiaj byłam w pracy na parę godzin, bo teraz to ja mam pracę z domu, i tak mnie to zmęczyło, że nie mam siły myśleć nawet. A tak było fajnie jak byłam tam przez te 3 miesiące sama. Więcej pracy, ale jakaś taka cisza.
Czy będzie jakaś relacja?
Na wierzchu wydaje się, że mam mokro, ale jak pokopię, szczególnie pod drzewami to jednak widać suszę.
Ciekawe co odkryjesz na tych szlakach.
Danusiu, u mnie też od dwóch dni chmury. Padało, ale tylko wczoraj dzisiaj jak na razie nic. Mimo to rozsypałam nawozy.Może coś w nocy spadnie.
Dzisiaj tak zmęczyli mnie w pracy psychicznie, że zaraz po przyjściu do domu, wpadłam do ogrodu. Skosiłam, po nawoziłam trawnik, rośliny. Mam nadzieję, że żadnej nie pominęłam. Teraz czekam na deszcz.
W tym roku mam straszne zniszczenia w iglakach. Nawet cisy chorują. Wyrzuciłam już jałowca, sosny i świerki zaczynają miec brązowe igiełki.
Ostatnio m. z braku pracy zrobił w końcu furtkę do sąsiadów. I dzisiaj sąsiad robił opryski u siebie i przy okazji zrobił i u mnie. Gdybym była w domu to bym go zatrzymała, niestety byłam akurat w pracy. Cieszyłabym się bardzo gdyby to zrobił wieczorem, ale niestety zrobił w południe. Wszystkie żyjątka, będące akurat w ogrodzie niestety oberwały. A mój nieświadomy m. z wielką radością zadzwonił do mnie, że mam opryskany ogród.
Po powrocie od razu rzuciłam się na poszukiwanie owadów. I całe szczęście znalazłam. Przyfrunęły z innych ogrodów. Ale mimo wszystko żal tych, które oberwały.
Z drugiej strony, może moje iglaki poczują się lepiej?
Rośliny się coraz bardziej rozrastają . Coraz bardziej widzę, że są posadzone za gęsto. Tylko nie potrafię pozbyć się żadnej. Ale trzeba będzie niedługo podjąć tę drastyczną decyzję.
Ciężkie jest życie ogrodnika
Na razie tym się nie przejmuję, bo za chwilę zaczynają spektakl róże. Już za chwileczkę, już za momencik
A tymczasem