Danusiu, ja do tej pory najwyższe szefostwo miałam w porządku. Trochę gorzej z bezpośrednią przełożoną, ale jakoś dawałam radę.
Natomiast teraz zmieniła się góra i jest okropnie. Całe szczęście mam fantastyczne koleżanki i kolegów. Gdyby nie oni już dawno rzuciłabym to w diabły.
To Ty pracujesz tak jak mój mąż. W weekendy
Twoi znajomi potwierdzają to co ja piszę. Najważniejsza jest atmosfera w pracy.
Danusiu, ależ ja do Ciebie zmierzam
Tylko ja mam system wchodzenia po kolei do powiadomień. Inaczej bym się pogubiła do jakiego ogrodu już weszłam, a do jakiego nie.

Ewa, a ja jestem bardzo zadowolona w tym roku z róż. Wyraźnie u mnie im brakowało wody
Co prawda zaczyna się powoli ujawniać plamistość, ale to niewazne
Jak patrzę na te kwiaty to serce rośnie
Szkoda, że GF już przekwitła
Teraz czekam na kolejne kwitnienie, ale będzie już słabsze


Jutro u mnie wielka uroczystość. Organizuję urodziny wujka i mamy. Wzięłam dzień wolny, ale niestety nie mogłam go w pełni wykorzystać, bo wezwano mnie po południu do pracy. I tak się cieszę, że w ogóle dostałam te parę godzin, inaczej musiałabym chyba po nocy robić.
Dzięki temu skosiłam trawnik, ogarnęłam taras, bo mimo wszystko liczę na to, że impreza odbędzie sie na dworze, posprzątałam chałupkę. Nie zdążyłam tylko ogarnąc rabat. A jest co robić, bo trzeba oprócz pielenia poobrywać przekwitnięte kwiaty.
A zapomniałam, że posadziłam jeszcze aminka którego dostałam wczoraj o Marty
Teraz będę miała komplet mam nadzieję. Wiosną będzie kwitła orlaya, a potem aminek

Zdjęcia sprzed kilku dni. Teraz połowa już nie kwitnie

Gosiu, odrabiam zaległości na Forum i co ja mam bidula napisać - jak już wszystkie peany tu zamieszczono.............................................................
Pozostaje mi tylko

Hej Gosiu! Pozdrawiam z Płocka!

Ależ u Ciebie bujno i kolorowo... aż mnie oszałamia ta ilość kwiecia! A te różyce

I widzę dorodny i pożądany przeze mnie bez 'Eva'... ile liczy sobie latek? Ciągle mi się marzy zaprosić go do ogródka, ale się boję, że go zdominuje

A jak się mają myszki? W sumie nie podałam Ci ich imion i przyszłam to nadrobić: 'Blue Mouse Ears' poznałaś pewnie od razu... z tym że to nie ta klasyczna a jej zmutowana córa, 'Snow Mouse', która wróciła do matczynych genów... za późno zauważyłam, co się kroi i moja walka z rewersją nie odniosła pożądanego skutku... za to powiększyło mi się stado niebieskouchych i mogę się nimi dzielić
Dwie pozostałe to niebieska z kremowym marginesem 'Frosted Mouse Ears' i kremowa z niebieskim marginesem 'Holy Mouse Ears '... jakby co, wszystkie w naszej bazie... niech Ci się chowają zdrowo

i ja nadrabiam dzisiaj zaległości. Gosiu, bardzo podobają mi się Twoje gęste rabaty. Jeszcze w zeszłym roku myślałam, że najfajniej jest jak jest przejrzyście. W tym zmieniłam zdanie diametralnie. Owszem, w dalszym ciągu uważam, że w niektórych miejscach nie powinno się przeładowywać, ale jeżeli chodzi o bylinowe to jak najbardziej tak! I u Ciebie to mi się własnie podoba

Hmmmmm, muszę się do mojego wątku udać i sprawdzić kto to tam powiedział:" za gęsto? Nie ma takiego słowa". Choc jestem prawie pewna, że...


Cześć Goś. Na widok Twoich rabat serce mi się wyrywa i od razu by tam do Ciebie poleciało. No cudowny busz.
Urodziny mamy i wujka? To bliźniaki pewnie są. Cudownie mieć brata bliźniaka. Wiem, bo mam. I nigdy nie chciałam mieć więcej rodzeństwa A najbardziej dziwnie się czułam, gdy po szkole podstawowej nasze drogi się rozeszły i każde z nas wybrało swoja drogę. Jak to tak? Być w szkole i nie mieć w klasie Adasia???
Sorki za wspominki, ale tak mnie naszło Wszystkiego najlepszego zatem mamie i wujkowi

Moniko, jak to z Płocka?
Jaka szkoda, że miałam akurat gości. Ale niedzielę już miałam wolną. Na drugi raz prosze o kontakt. Bardzo chętnie zaproszę Cię do swojego ogródka.
Eva ma już jakieś 4 lata. Rośnie bardzo ładnie, ale chyba już musze wkroczyć do akcji i trochę go podciąc.
Zasłania niektóre rośli. Efekt za gęstego sadzenia
Myszki posadzone
Tylko jedna mi chyba padła
Nie potrafię powiedzieć teraz która. Nie wiem co źle zrobiłam. Dwie pozostałe rosną w najlepsze. Strasznie się z nich cieszę

Aniu, zastanawiam się, czy mi się nie zmieni z tym gestym sadzenie. Tobie się zmieniło, to może za jakiś zcas ja z kolei zacznę rozsadzać?
Na razie gęste sadzenie ma swoje dobre strony, bo dzięki temu mimo takich wichur rosliny jakoś się trzymają.

Ewciu, ja jeszcze nie dotarłam do Ciebie
Busz ma takie dobre strony, że oprócz tego, że rośliny nawzajem się trzymają to jeszcze chwastów nie widać, a ja nie mam kiedy ogrodu obrabiać.
Nie potrafię powiedzieć teraz która. Nie wiem co źle zrobiłam. Dwie pozostałe rosną w najlepsze. Strasznie się z nich cieszę
Niestety wujek i mama to nie bliźniaki. Ale w tym roku obchodzili 80 i 75 urodziny. Postanowiłyśmy więc z siostrą zrobić przy okazji zjazd rodzinny. Przyjechali goście z całej Polski. No prawie
Zazwyczaj spotykamy się na slubach, których jest coraz mniej, albo na pogrzebach. W dodatku nie wiadomo czy uda się spotkac w takim gronie jeszcze, bo mamy jeszcze starsze osoby. Spotkanie było wielopokoleniowe i to było super.


Dzisiaj zdołałam tylko popracować godzinkę w ogrodzie . Od rana sprzątałam w domu po gościach, a i praca przyjechała do mnie w postaci kolegi, który miał dla mnie dokumenty do zrobienia. No i troche odpoczywałam po wczorajszej imprezie, bo nie ukrywam, że zabawa była przednia i goście późno rozjechali się do domów. Za to planuje cały przyszły weekend poświęcić na prace ogródkowe. Mam masę przekwitniętych kwiatów do wycięcia, obrzeże trawnika do wyrównania. No i pielenie







Moniko, tu posadziłam Twoje myszki





Przetrwały te dwie


























Sesja zdjęciowa Candelight. To moja ulubiona żółta róża, w sumie jedyna

Gosia, jaka Ty aktywna jestes, impreza ogólnopolskorodzinna, ogród ogarniety, fotki wstawione..... mnie nie ma kto zmusić do wstawienia , chyba powloke się do wątku

Gosiu... no to żeby nie było, daję znać, że za tydzień też będę... i generalnie bywam w Płocku tak raz na miesiąc/ 2miesiące/ 3miesiące... najczęściej wtedy gdy Wisła gra w rękę... efekt posiadania męża płocczaka

Teraz to nawet nie śmiałabym pukać z uwagi na imprezę rodzinną i to tak szeroko zakrojoną oraz z uwagi na to, że po imprezie każdy a przede wszystkim gospodarz ma się święte prawo odpocząć! Zresztą i nam się ładnie poukładał ten weekend: lody na Grodzkiej, trochę plażowej piłki ręcznej przed ratuszem, pyszny obiad w Browarze Tumskim i znów trochę piłki... i ten piaseczek + skwarzące słonko + mocny, niczym morska bryza, wiatr sprawiły, że poczułam się niemal jak w jakimś nadmorskim kurorcie... potem tradycyjny spacer po Wzgórzu Tumskim a po powrocie jeszcze poszłam na gokarty z dzieciakami... i zabrakło nam 5 minut, byśmy zdążyli przed czarną chmurą a tak wróciliśmy... mokrzy do majtek... taa... a wieczorową porą zaliczyliśmy jeszcze z mężem kino... o! i to się nazywa udana sobota w Płocku
A w niedzielę plac zabaw, obiad u teściów, buziaki dla dzieciaków, które zostały na tydzień u dziadków i w drogę... ku wolności

Widzę, że to 'święta myszka' pokazała rogi? Nieładnie z jej strony... i nie wiem, jaka mogłaby być tego przyczyna... hosty to przecież twarde zawodniczki... jak masz jeszcze zewłoczek, to obejrzę... w każdym razie coś na to zaradzimy... i może... taka moja sugestia, której słuchać nie musisz... myszom przydałby się na rabacie jakiś kamień czy gałąź, która by zwracała na nie uwagę, bo przyznaję, że z dala to memu sokolemu oku one umykają

Ewa, ogród wcale nie jest ogarnięty. Mam tyle do zrobienia, że aż mi się nie chce nic robić. Za to Tobie nalezy się patelnia, że nic u siebie nie wklejasz.
Chociaż ja dawno nie byłam, ale inni pewnie mają żal
Zresztą ja też będe miała, jak w końcu do Ciebie dotrę

Monia, przyjeżdżasz na ręczną? Ja jestem na niej bardzo rzadko.
Zresztą w ogóle prawie nie wychodze z domu
Tak to jest, cudze chwalicie, swego nie znacie.
Faktycznie plaże mamy super, ale ja tak ostatnio rzadko korzystam z opalania, że nie zwracam już na nią uwagi
Ja nie mogę się wyrobić z pracami ogrodowymi, więc prawie nigdzie się nie ruszam
Jeśli będziesz za tydzień to przyjeżdżaj.
Chętnie pokażę tę moją niegrzeczną myszkę. Jeszcze siedzi w ziemi.

Gosia cudne te Twoje kwieciste rabaty szczególnie oczywiście moja ulubiona ścieżka i rabatka z bzem czarnym pooglądałam i doszłam do wnisku że chyba mam za wąskie rabatki

Gosia... w rzeczy samej, przyjeżdżam na ręczną... zwłaszcza gdy Wisła gra z Vive... wtedy tak czy siak wygrywają 'nasi'... bo ja z Kielc jestem... albo z jakimś markowym przeciwnikiem w LM... teraz z kolei przyjeżdżamy na futbol amerykański.

I wyobraź sobie, że do kina też do Płocka przyjeżdżamy... albowiem w Wawie obowiązuje tylko opcja: jak do kina, to wszyscy czworo... ewentualnie jedno może się wykręcić

A ja nie pisałam o super hiper plażach nadwiślano - sobótkowych... tylko o piaseczku, który usypano przed Ratuszem... tam mi kurortem zaleciało... takie wrażenie subiektywne

Już się cieszę, że będę mogła poznać Twój ogród na żywo

Gosiu kusisz tymi różami - czy znasz może jakieś odmiany bezkolcowe?

Moje róże też w tym sezonie lepiej się sprawują niż w ubiegłym .Aż miło popatrzeć ,tylko szkoda ,że tak szybko mijają kwitnienia .Przedtem upały i susza ,teraz niesamowicie wieje i deszcz .Różane płatki to mam w całym ogrodzie .A u Ciebie wszystko aż kipi ,jest czym oko pogłaskać

Danusiu, ja tak twierdziłam co roku przez 15 lat
Na razie przystopowałam. Chyba nareszcie zgadzam się z m. że trzeba trochę przestrzeni zachować.
Ale kto wie, co mi odbije za jakiś czas

Monia, bardzo się cieszę, że mnie odwiedziłaś
Mam nadzieję, że nie byłaś zawiedziona mną i moim ogrodem.
Miałam jednak rację z tymi deszczami, ale Ty wstrzeliłaś się idealnie.
Za to dzisiaj pogoda była cudowna
czekam na kolejne odwiedziny

Ewa, roże bezkolcowych całkowicie nie ma. Ale na przykłąd taka Grishmlaine do Feligonde prawie ich nie ma, tylko, że jest dużą, bo pnąca. Ale można ją co roku przycinać, więc na łuczek się nada. Z takich mniejszych to muszę się zastanowić, bo na kolce tak naprawdę nie zwracam uwagi. Tak naprawdę to podejrzewam, ze jest ich bardzo mało.

Nowinko, też właśnie zaczęłam się zastanawiać, czy kiedykolwiek jeszcze będą idealne pogody dla ogrodników
Kiedyś pamiętam lata, kiedy temperatury nie przekraczały 28 stopni, deszcze padały, ale nie ciągle, a wiatr był tylko podczas burz.
U mnie też teraz niesamowity bałagan. Nie nadążam z obcinaniem przekwitniętych kwiatów, stąd płatki też mam wszędzie.
Powoli już zaczyna być po kwitnieniu. Posadziłam floksy i inne rośliny tego czasu, ale jeszcze są niewielkie, więc dopiero za rok będzie co oglądać


W sobotę odwiedziła mnie Monika th. Poznałyśmy się zlocie, ale tak naprawde mało ze sobą rozmawiałyśmy. Za to teraz mnie się buzia nie zamykała i mam nadzieję, że Monika nie zniechęciła się do dalszych odwiedzin.
Przywiozła mi prezenty. Hosty
I tym zmobilizował mnie dzisiaj do uporządkowania rabaty pod sosną.
Prezenty już posadzone
To są olbrzymy






Ale dostałam też kolejne myszki








Jeszcze jednej nie sfotografowałam.

Rabata pod sosną od jakiegoś czasu była zaniedbana, bo obok leżała sterta gałęzi z żywopłotu.
W piątek mój m. zrobił mi niespodziankę i spalił wszystko i tym samym odsłonił całą rabatę i to co było przy niej do zrobienia.

Oto ona po pieleniu















Bardzo się cieszę że udało mi się popracować w ogrodzie. To dla mnie ostatnio wyjątkowy czas. Było tyle zielska, że zapełniłam 4 worki.
Liczę na to, że w końcu będę miała chwilę na ogród. Jeszcze nie przycięłam bukszpanów. Zawsze robiłam to na przełomie maja i czerwca. Mam masę przekwitłych kwiatostanów. Ogólny widok jest fatalny, bo ma się wrażenie bałaganu. Kiedy ja to zrobię?

Gosiu pięknie wyszło pod sosną i nie wierzę że masz taki bałagan

Danusiu, uwierz mi, w ogrodzie teraz jest masakra
Nie mam kiedy poobcinać przekwitniętych kwiatów, szczególnie różanych.
Zawsze robiłam to na bieżąco, więc nie miałam takiego bałaganu, a teraz na rabatach pełno płatków. Wygląda to okropnie.

Gosiu, ogród masz cudowny. A te niedociągnięcia, które pewnie najbardziej Ty widzisz, obrobisz przecież.
Podoba mi się rabata pod sosną. I nawet berberys na niej rośnie. Lubię je.
Host, z tzw. myszek, nie mam specjalnie. Jedna jest i tak cudownie zakwitła, że chyba sobie jakieś jeszcze sprawię, kiedyś.
Róże zaczynam lubić co raz bardziej, choć one mnie, chyba niekoniecznie.
Pozdrowienia zostawiam i idę nadrabiać zaległości

Jak patrzę na Twój ogród ,to nie widzę masakry ,gdzieś Ty ją schowała ? bo moją to widać od razu i nie mam nawet jak tego ogarnąć .Ale chociaż ogród mam podlany ,więc i tak się cieszę .Imponująco zabrzmiały Twoje słowa ,że trochę przestrzeni trzeba zachować dla mnie to już jest dawno za późno

Lecę z dobrą wiadomością -Limelight na pieńku dla Ciebie wypuszcza listki

Gosiu, aż się nie chce wierzyć, że masz zarośnięte rabaty, bo w takiej ilości kwiecia to przecież chwasty nie dają rady Przecudowne widoki pokazujesz.
Przykro mi, że masz mało czasu na ogród.
Przykro mi podwójnie, bo sama się zmagam z problemami z kadrą zarządzającą, która wolałaby skupić sie na fakcie, że skoro koń już padł to trzeba uznać, że jest tańszy, lepszy i szybszy. Dobrze, że jeszcze współpracownicy są normalni. U mnie już nic przed nikim nie powiesz, każdy się boi. Atmosfera się skiepściła okropnie. Przyszła w odwiedziny nasza była pani dyrektor i po 5 minutach obserwacji stwierdziła: nooo, może za rządów pana dyrektora to porządku w papierach nie było, ale atmosfera była rodzinna. Teraz macie tony uporządkowanych papierów, ale atmosfery już nie ma. Szkoda, bo porządki zawsze można zrobić, a atmosfery już nie odbudujesz.
Gdyby było gdzie iść do pracy, też bym to zmieniła. Na razie cieszę się jeszcze z wakacji, a maile ze szkoły ordynarnie ignoruję.
Ściskam Cię mocno! Trzymaj się dzielnie!