Zuch dziewczyna, już pracuje. Ja jeszcze się lenię, co najwyżej przesadziłam skrzydłokwiaty w domu i tyle. Czekam na wiosnę. Choć już korci bardzo żeby coś coś tam podziałać, ale prognozy trochę studzą mój zapał, no i choróbsko też. Za to nadrobiłam zaległości filmowe i książkowe - więc jakiś plus jest.

Danusiu -musisz spróbować wysiewów,bo nie ma większej radości jak obserwować rozwój roślinki od nasionka ...to tak jak z dziećmi
Juleczko -do kwietnia to chyba nie wytrzymasz....ja też do końca nie wygarniałam tylko suchelce powycinałam a było tego sporo
Lukrecjo -też tak mam ,że jak się źle czuję to w ruch idzie książka a i seriale nadganiam.....zdrówka życzę to i siły wrócą a wtedy szybko nadrobisz zaległości

dzisiaj dzień lenia miałam-a co tam ,książkę poczytałam

Żanetko ja też tylko suchelce powycinałam u siebie bo ciężko było siedzieć w domu jak było tak pięknie i ciepło, teraz zostało nam mniej pracy na kwiecień. Na wiosnę w lutym to trochę za szybko, niech może jeszcze coś popada zmoczy tą ziemię bo u mnie za mokro to wcale nie jest. We wcześniejszych latach to nie było mowy o tym by w lutym-marcu wyjść do ogrodu przy mojej namokniętej glinie grzęzło się na rabatach i dziury wydeptywało a w tym ziemia tylko lekko wilgotna.

Iwonko -u mnie właśnie cały dzień pada wiosenny deszczyk i jest ciepło.....tylko ,ze z piątku na sobotę ma poważnie pomrozić ,zapowiadane -8 ,zwariowana ta pogoda...ale wiosnę już czuć

no to pomroziło było -7,6 w nocy mam nadzieje ,że rośliny jakoś to zniosły a od jutra wiosna na plusie w dzień i w nocy ,smutno mi ,że nie mogłam pojechać na Gardenię tymbardziej ,że były nowe odmiany rodków....ale sprawy rodzinne mnie zatrzymały ,a najbardziej mnie zdziwił mąż ,który domagał się wyjazdu

Ja nie byłam na Gardenii z premedytacji. Znam siebie, wolałam nie ryzykować

Verciu -trochę racji jest bo mnie kuszą nie tylko rośliny ...ale i ozdoby bożonarodzeniowe ,ale i tak żałuję,że nie byłam ,wiosna zimą powolutku się rozkręca,codziennie coś pokazuje się nowego i zaraz chce się żyć

Ja też Żanetko nie byłam na Gardenii! Może te nowe odmiany będzie można kupić w szkółce, wybory wtedy będę bardziej przemyślane! Ja zawsze po Gardenii jestem umęczona (choć szczęśliwa) i muszę się regenerować kilka dni. Ja nie toleruję tłumów i na Gardenię szłam od otwarcia na 2 godzinki i kiedy ludzie wchodzili, ja wychodziłam. Ale mam wiele porażek, np róże kupione na Gardenii tylko w połowie przezywały, a cebule w połowie tylko były zgodne

Miłko -wszystko to co piszesz to prawda bo ten tłum i gwar bywa męczący........ale oczy można nacieszyć ,bardzo lubię oglądać prace florystów przeważnie oglądam dwa razy no tyle kolorów roślinnych ,a w tym roku ta fajna magnolia-ech żałuje nadal tymbardziej ,że mało zdjęć ludzie w tym roku wstawili myślę o fb

Pogoda za oknem wkurza bo raz tak raz siak ,nie mogę zrobić nawet oprysku miedzianem bo dzień ładny to noc minus i tak na zmianę

Żanetko a u mnie powoli ginie śnieg i niestety przy okazji pokazuje szkody bo w wielu niższych krzewach gałęzie powyłamywane przez ten ciężki śnieg.

Ja nie mam fb, ale tu zawsze można liczyć na Olusię i nie tylko. Rysiu też zawsze wstawia, choć rzadko u nas na Forum bywa.
Ale masz rację - można się dobrze nastroić wiosennie jak się napatrzy na rośliny i kwiaty.
Ja kiedyś regularnie pryskałam miedzianem, ale potem przestałam i ... nie widzę różnicy. Ja później sikam na rdzę gruszy i zgniliznę pestkowych.

Miłko -a ja z kolei będę pierwszy raz pryskać i miałam nadzieję na uzdrowienie moich róż z czarnej plamistości a ty mówisz ,że efektu może nie być? -czyli niepotrzebnie się stresuję tym opryskiem bo zabieram się do niego od kilku lat ,ale nigdy nie uchwyciłam dobrej pory a naczytałam się ,ze jest bardzo wskazany............hm .,może dzisiaj jednak zrobię bo noc ma być na plusie
co do fotek z Gardenii to oczywiście jestem wdzięczna naszym forumowiczom

Wczoraj przepiękny dzień ,dzisiaj -zimny wiatr ,więc wyszłam tylko fotki zrobić bo poza tym ,że zimno to mam straszne zawroty po wczorajszej robocie
-te śmieci to łuski słonecznika



-podejrzane w piwnicy,sama się nawet załapałam

-wczoraj widziałam żabę jak u Edytki -mam nadzieję ,że przeżyje a małe żabki już się obudziły

Żanetko ja wczoraj i dzisiaj też chwilkę pogrzebałam tu gdzie śniegu już nie mam i powiem Ci że może nawet i lepiej że tak ginie co chwilę gdzie indziej bo się w jeden dzień nie przewezmę żab u siebie na razie żadnych nie widziałam zresztą u mnie nawet o małe ciężko bo jak tylko pojawiłby się skrzek to pstrągi zaraz wyżrą

Danusiu -to i u ciebie zima sobie poszla? fajnie tak kości rozprostować prawda?

Żanetko że poszła to trochę za dużo powiedziane odchodzi bardzo powoli pakuje się jakby kilka lat u mnie mieszkała

Danusia napisał:
Fajne wyrażenie Z gwary czy sama wymyśliłaś?

Żanetko, zawroty głowy? Daj spokój z tą robotą!!!

Siberio -owszem głowy ,ale kto by odpuścił jak 12 stopni i było ,po prostu kręgosłup nie złapał jeszcze odpowiedniej pozycji ,ale z czasem się przyzwyczai
Danusiu -lubię Twoje powiedzenia ,mam koleżankę ,która przeprowadziła się do Krakowa-i bardzo nam się podobało powiedzenie ,że idę" na pole" co u nas znaczy pole uprawowe i bardzo duże

Kiedyś na zawroty głowy koleżanka (nie lekarz) poleciła mi potas... w tabletkach, nie w nawozach
Pomogło

Siberko z gwary