Można powiedzieć ,że rozpoczęłam sezon bo rozsypałam mączkę bazaltową na trawnik ,pod piwonie i powojniki oraz buczki a także przycięłam jedną hortensję- bo zrobiło się ciemno a już nabrałam ochoty na więcej......w nocy lał deszcz ,w dzień tez z małymi przerwami -robi się bardzo mokro a jeszcze w prognozach deszcz przez tydzień

Żanetko czy mączka jest w formie pylistej..? Możesz powiedzieć jak ją stosujesz..? Czy rozprowadzasz
w wodzie i podlewasz..?
Pytań sporo, ale nigdy jej nie stosowałam a czytam, że na piaszczyste gleby dobrze robi..

Nelciu -posiałam jak nawóz mam nadzieję ,że deszcz zrobi swoje- to na trawniku a przy piwoniach i powojnikach lekko zmieszałam z ziemią , jest pylista wygląda jak cement ,dlatego okulary trzeba na nos ,żeby do oczu nie wpadło..
odczyn zasadowy to pewnie doczytałaś ,więc nie pod kwasoluby ,ja też stosuję pierwszy raz..............u Ciebie też ciągle pada i zero ?

Żanetko Ty rozpoczęłaś sezon a ja go ciągle nie zakończyłam jak mam czas i pogoda sprzyja to idę w ogród i
Mączki też nie stosowałam, ja podbieram synowi wszelkie nawozy i jakoś wczesną jesienią, a może późnym latem sypałam jakieś wapno, a od jesiennych prac polowych stoi w gospodarczym wiadro soli potasowej (chyba) bo nie zdążyłam jesienią, ale pewnie jak uporam się z liśćmi to i to rozsypię

Pada.. słabo ale pada.. bardziej mnie to cieszy niż słońce.. takie czasy!

Dzięki.

Dziewczyny, podeślijcie trochę deszczu, pliss.

Majeczko- no tej zimy można popracować ,choć ja zmarzluch jestem a do tego mało jest ,więc ciężko mi się zebrać a poza tym obawiam się jeszcze lutego co nam zgotuje.....choć w prognozach zaskoczenia nie ma
Nelciu -deszcz cieszy ....choć u mnie na razie by wystarczyło ,bo nie długo będę musiała wypompowywać wodę ze stawiku także życzę nam teraz dużo
Elżbietko -z chęcią Ci podsyłam deszczowe chmury ,bo wilgoć potrzebna roślinkom a u mnie na razie by wystarczyło......

Żanetko, zdrowia życzę i myślę, że wszystko będzie dobrze
U mnie też już za mokro... ale u mnie za mokro jest od jesieni... Jutro może ruszę na obcinanie ogrodowe.

Ewciu -dziękuję ,ja nie dawno lałam wodę a teraz będę niedługo wypompowywać ,takie uroki klimatu ,ale wolę tą drugą opcję bo nie wiadomo jakie gorączki znowu na nas spadną niebawem.....

Co ,jak co ale nadmiaru wody to ja się chyba nigdy nie doczekam .Cieszę się nawet z tego że lekko siąpi i skrupulatnie zbieram każda kropelką deszczówki .W sumie iglaki i różaneczniki podlewam przez cały czas .Nie tak intensywnie jak latem ,ale wilgotność utrzymują .Jak mi się dziady nie odwdzięczą ,to ich zasuszę

Ewciu-jakżebyś mogła takie cuda zasuszyć -w co absolutnie nie wierzę bo trochę już Cię znam pracusiu.... a u mnie deszcz codziennie i nocą również do znudzenia.....
Dzisiaj do południa była przerwa w opadach to troszkę poprzycinałam i popieliłam nawet -szaleństwo normalnie ,ale było 11.5 stopnia , przy przycinaniu Casandry wyjęłam go z ziemi bez korzeni niestety -a jednak dziady nie odpuściły ciekawe ile tych strat będzie a od 15 , , -choć ochota była na więcej

Żanetko, za deszczowe chmury dziękuję, ale po drodze chyba wszystko się z nich wylało, bo u mnie spadło nie wiecej niż 5 kropli na m2.
Z niepokojem myślę, że przykro chyba będzie przy ocenianiu strat, bo brak normalnej zimy sprzyja wszelkiemu dziadostwu.
Ja jeszcze nic nie przycinałam, najpilniejsze są jabłonie, ale ostatnio za mocno wiało, a nie było komu trzymać drabiny.

Elu -to szkoda bo u mnie lało jeszcze w nocy za to dzisiaj dzień wyjątkowy bo jak na razie nie pada.....za to zimny wiatr wieje i choć wyjrzało to zimniej niż wczoraj .....poprzelewałam tylko wodę do zapasowej beczki i uciekłam do domu

U nas podobnie jak u Ciebie. Słońce czasami się pokazuje, ale wiatr chmury gna i deszcz pada.
Martwię się o tulipany, które już powychodziły i inne rośliny. Może mróz nie przyjdzie, ale i robactwo i grzyby będą szaleć latem!

Żanetko dawno u Ciebie nie byłam... a tu już wiosenne porządki. W sumie patrząc jaka mamy temperaturę za oknem to się nie dziwię, że rwie Cię do pracy.
U mnie tez ostatnie dni deszczowe i ciepłe - wiosenne normalnie. Wszystko wyłazi i rwie się do kwitnienia, mam nadzieję, że zima nas już nie zaskoczy.

Oj napadało ostatnio sporo, do tego zimnica przez ten wiatr więc najlepiej siedzieć w domciu

Miłko -mam podobnie ,ale nic nie poradzimy na kaprysy pogodowe.....
Aniu -no trochę ruszyłam,ale nie szaleję -dzisiaj odpoczynek bo zimny wiatr ,a nie chcę zachorować ,męża trzyma przeszło tydzień i jeden chory wystarczy....jestem ciekawa jakie postępy w budowanym domku
Majeczko -w sumie to fajnie,że możemy sobie pozwolić na to- czy nam się chce popracować czy nie bo myślę ,że jeszcze nie ma co się spinać
A w domu taki klimat -szkoda ,że to nie dla mnie

Żanetko, ja też gratuluję, emeryt w domu zawsze coś pomoże.
Ślinka mi pociekła, tort piękny, powiedz jeszcze, że sama zrobiłaś ?

Ja mam mieszane uczucia. Niby już mam dość roboty, ale chybabym jeszcze nie chciała.
Tortu bym zjadła, ale jestem na diecie.

I ja na diecie muszę trochę schudnąć ,bo się w moje ścieżynki nie zmieszczę a są tak wąskie ,że nie mogą być węższe