I u mnie ścięło dalie , pozostały mi jedynie dwa bukiety w domu . W przyszłym roku chyba je w domu podpędzę by mieć dłużej kwiaty

I to jest myśl Wiesiu, tylko ja za bardzo nie mam gdzie a jak karpa wielka to i do donicy nie wlezie.
Miłko zdjęcia jak zwykle piękne, a i modele wdzięczne.
Chyba jakieś topmix'sy sobie sprawię żeby wcześniej mieć kwiaty daliowe.

Majeczko! Tą karpę musisz koniecznie podzielić, bo jak będzie taka wielka i zwarta, może to skutkować mniejszym i drobniejszym kwitnieniem. A po podziale będziesz miała więcej dorodnych roślin.
Z niskich dalii zawsze pierwsza (juz na poczatku lipca) kwitła mi Alstergruss, ale w tym roku ja źle posadziłam i postawiłam, i zakwitła jednym marnym kwiatkiem.
Dziękuję w imieniu dalii!

Wiesiu! I ja powoli zaczynam myśleć o podpędzaniu dalii. Może postawię w szklarni, a posadzę na przełomie marca i kwietnia. Na wystawę kolejna muszę w końcu coś mieć , a nie ja w tym roku...
Dobrze, ze choć bukietów zrobiłaś, bo ja nie...

Vera! Poczekaj kilka dni, a wszystko będzie jasne. Jeśli cała roślina zwiędnie - trzeba ściąć jej naziemną część i potem wykopać. jeśli jednak będzie się trzymać prosto i częściowo będzie miała zielone liście, całkiem możliwe, ze pąki się jeszcze otworzą. Możliwe, ze tylko liście mróz liznął...

Danusiu! Możliwe, ze jeszcze zrobię kilka daliowych fotek, bo straty są mniejsze niż przypuszczałam. Dalie jednak dostarczają wielu emocji! Chyba tak powinno być?

Miałaś pracowity i emocjonujący rok Nowinko! Ja też podziwiam Twoje zdjęcia . Mają dobre światło, kompozycję i emocje! Rób zdjęcia i pokazuj! Dobrze wiesz, że masz co!


Najadłam się strachu, ale dalie tylko częściowo przymroziło. Zła jestem nieco, bo poszły te najładniejsze, ale w końcu kiedyś paść muszą wszystkie. Z jednej strony odetchnęłam z ulgą, bo wykopywanie w połowie listopada na zimnisku nie było zbyt fajne. A tak mogę sobie już część uprzątnąć i nie będę miała tyle roboty później.
Znów zapowiadają deszcze, a potem słońce i ciepełko. Wtedy wezmę się za pierwszą fazę wykopków.

Na dziś:

Miłko pisząc o wielkości karp nie miałam na myśli zbitej kępy tylko co niektóre miały takie długie i grube bulwy że z trudem mieściły się w 10 litrowych donicach.
Dzielę ile się da i dlatego np wyszło mi aż 5 karp Honek.
U mnie dzisiaj znowu przymroziło i już na pewno nic nie przeżyło a jedna nie zdążyła wcale zakwitnąć i nie wiem co za jaka.

Ok! Już rozumiem. Ja miałam taką dalię z przemytu A'Peeling. Ona miała takie długie grube karpy jak bataty. I strasznie kruche, w połowie się łamały. Było to dość kłopotliwe i w końcu ją straciłam, bo się połamała na amen i zgniła po wykopaniu.
Może te Twoje po podziale będą miały jakąś zgrabniejszą część mieszczącą się do donicy. Najważniejsza jest ilość oczek, a nie bulw.

Wczoraj po pracy pomimo siąpiącego deszczu i zimna poszłam na ogród i zrobiłam rekonesans. Poobcinałam wszystkie dotknięte mrozem dalie, ale nie do końca tylko do zielonej tkanki, bo pomyslałam sobie, ze zapowiadają jeszcze ciepłe dni - może coś jeszcze zakwitnie. Zwłaszcza, ze pąki jeszcze gdzieniegdzie są całkiem przyzwoite. Nie wygląda to ładnie, ale cóż - trzeba mieć wyobraźnię
Strasznie zmarzłam i poparzyłam się pyszniącą się wśród oklapłych dalii pokrzywą
Potem wieczorkiem pozwoliłam sobie na kilka sentymentalnych chwil i oglądałam zdjęcia roślin i ogrodu z poprzednich sezonów... Ale było pięknie!!!

Na dziś:

Piękne te Twoje zdjęcia, jak zwykle U mnie też przemarzły dalie, wczoraj część wykopałam. Obiecałam Ci York&Lancaster i czy chcesz ją teraz czy dopiero wiosną ?

Marysiu! Jak Ci pasuje! Możesz przesłać teraz! Oczywiście wiosną się odwdzięczę! Zapisałam!!!

Miłka, jak dobrze, że u Ciebie można nacieszyć oczy tymi pięknymi kwiatami. Moje dalie po niedzielno- poniedziałkowym przymrozku
już wykopane. Krzaki przemroziło od góry do samej ziemi, nie ostał ani jeden pączek.

Czytam i aż mi żal tych dali zwazonych przez mróz. Mialam kilka razy dale w ogrodzie i zawsze kwitły pięknie... i się zastanawiałam, czy to takie odmainy były wcześniej kwitnące, czy u mnie przymrozków nie było... Sprawdziłam i wyszło na to, że to odmiany wczesniejsze były. Miałam w pełni rozwinięte kwiaty juz z początkiem sierpnia
Kurcze, teraz, jak je pooglądalam, to mi się znów chce je mieć

Miłeczko cudne fotki a te zielone kuleczki to co to to??

Danusiu! Dziękuję! To niedojrzałe owocniki kanny (paciorecznika). Kiedyś obcinałam, potem przestałam, bo zbierałam nasiona i bawiłam się w wysiew. Teraz zostawiam dla ozdoby.

Ewka! Przy ciepłej i mokrej wiośnie (maj, czerwiec) dalie potrafią mieć sporo kwiatów już w lipcu (jak jest ciepły i słoneczny). Pamiętam takie sezony Ja Cię namawiam serdecznie na dalie. Choć kilka, może nawet jedną. Może Ci jakaś szczególnie pasuje z moich

Ela! Ja niespecjalnie wierzę, że jeszcze jakieś dalie zakwitną, ale spróbowałam, może jeszcze coś zakwitnie. Nie wygląda to dobrze, może będzie wyglądało lepiej, jak słońce zaświeci (albo gorzej )

Większość wygląda tak:

Ale są i takie widoki:

Miłeczko, dziekuje bardzo za chęć obdarowania mnie. przypomnę się wiosną, jaby co
Przy całej ich urodzie, szkoda, że sa tak mało wytrzymałe na mróz, bo przeciez jeszcze ma być piękna, w miarę ciepła jesień, a tu pomroziło to co mogło jeszcze wspaniale kwitnąć

Miłeczko, jeszcze trochę fajnego kolorku Ci zostało.

Miłko, dziękuję za fachową poradę Moje dalie są raczej liźnięte mrozem. Łodygi i pąki kwiatowe całkiem dobrze się mają. Zostawię jeszcze może zdążą zakwitnąć

Zmarznięte dalie ,to bardzo smutny widok moje nie zdążyły w tym sezonie tak wyglądać ,bo wszystkie już wykopane .Szkoda mi zawsze ,bo przecież nie ma tak wiele kwiatów o tej porze roku .Teraz to już tylko liście robią klimat w ogrodzie ,dopóki oczywiście nie zmarzną

Ewuniu! Klimat w ogrodzie jest zawsze! Trochę to zależy od aury, ale i słońce o poranku daje radość, jak nawet liści już nie ma. I mgła i deszcz - kropelki zwisające z gałęzi i owoców róży i jeszcze takie tam! Ogród tak naprawdę nigdy nie jest smutny, ale czasami się relaksuje, odpoczywa, bo ile można wyglądać oszałamiająco. Ja taki jesienno zimowy ogród przyrównuję do siebie zawiniętej w kocyk w dresie, bez fryzury i makijażu. Ale czy ja wtedy jestem jakaś smutna, brzydka?

Vera! już pisałam w daliowym wątku, ze to kwestia estetyki. Jak wytrzymasz z takimi liźniętymi roślinami - to spoko!

Elu! Ano zostało! Przed domem to nawet jedna dalia zupełnie nie ruszona i ma pąk zaawansowany. Obiecuję pokazać w rozkwicie! jeszcze kilka dni!

Ewka! Koniecznie się przypomnij, bo ja strasznie zapominalska jestem. Zanotowałam, ale to także nie daje gwarancji! Wiesz, ja dalie uprawiam dla emocji: posadzić - nie posadzić, podlewać - nie podlewać, zdążą zakwitnąć - nie zdążą, zmarzną - nie zmarzną, wykopać - nie wykopać, przezimują - nie przezimują! I tak od kilkunastu lat

Na dziś będą zdjęcia sprzed mrozu, ale:

Ta dalia jeszcze nn, nie zmarzła, bo rośnie przed domem

Te sie ostały, ale liście liźniete mrozem już

Sporo pąków - tego zostawiłam (Senior's Hope)

Cynie przetrwały, choć nie powalają w tym roku

Miłeczko , rzadko ostatnio ale po raz kolejny powiem, że baaardzo przyjemnie ogląda się Twoje daliowe fotki. Ja chyba nie mam do nich nerw Są piękne, ale co z tego jak jedna pięknie się zapączkowała, zakwitła 3 kwiatkami w jeden weekend, cyknęłam fotkę, w zeszłym tygodniu mnie nie było, a jak przyjechałam do ogrodu po dwóch tygodniach to już zwłoki przemarznięte zastałam... Może w nowym zagoszczą...jak będę je miała codziennie na oku

Z jednej strony, z daliami jest jasna sytuacja - przemarzną, to sprzątamy i już po ptokach. Gorzej z innymi bylinami, które częściowo cierpią od mrozu. Już czyścic, czy jeszcze zostawić niedobitki? Oto dylemat.

Polu! Każdy ma swoje kryteria. Moje to przede wszystkim estetyczne, bo potem jest co focić, jak zostaną ładne suchelce! Bylin nie mam zbyt wielu i one sa obsługiwane na samym końcu, kiedy sprzątnę dalie, posadzę cebulki, poprzycinam krzaki.

Aniu! Rozumiem Cię! I ja kiedyś, jak miałam kilka sztuk, nieco się wnerwiałam, bo zdarzały się sytuacje jak u Ciebie. Teraz przy większej ilości tez mam takie dalie marudery, ale inne kwitną więc tamtymi się nie przejmuję. Może jak będziesz miała ich więcej...

Jutro zapowiada się fajny dzień do pracy w ogrodzie więc może wezmę się za krzaki i wykopywanie pierwszych dalii. Zobaczymy....

Ciąg dalszy wspomnień: