Dagusiu! Sama wiesz, że zimy bywają różne i różnie dalie się przechowują. Ja swoje karpy jeszcze trzymam w gruncie, bo liczę,z e przez tydzień, dwa karpy podrosną w wilgotnej glebie. Te ze skrzyń i donic przyrosły pięknie! Ty nie możesz sobie pozwolić na ten komfort, bo u Ciebie inny klimat i mogłyby Ci nagle zamarznąć w gruncie. Ja tez od dwóch sezonów trzymam w wiórach, ale chyba to ostatni sezon, kiedy będę miała wióry, bo coś Maciej nowego drewna do kominka nie kupuje
2 lata temu kupił tyle i nie porżniętego, że wiórów miałam kilka worów.
Ja lubię się czuć taka "nieżywa". zamierzam też spróbować nowych tras na nordic walking, bo te, co mam mi się znudziły. Chyba wypróbuje nową, dłuższą w sobotę.
Halszka! Dziekuję w imieniu winobluszczu!
I mojego obiektywu!
Winobluszcz potrafi wkurzyć, ale ten widok jest bezcenny, dopóki oczywiście kosy się nie dobiorą do kulek!
Wczoraj byłam na grzybach i potem cały dzień próbowałam obrobić to, co zebraliśmy. Okazy ładne zdrowiutkie, spore, choć takich małych i średnich było też dość. Zrobiłam kilka słoików w occie.
Przez chwile było nawet ładnie, ale potem spadł deszcz i do ogrodu tylko wskoczyłam, żeby uwiecznić ewenementy daliowe:
Vulcan - pierwszy kwiat (a tak tą dalię lubię!
)
Sarah Raven - pokochałam ją od pierwszego wejrzenia! I chyba mi się odwdzięcza
Golden Scepter - złośnica - czasami krzak na 1,5 m a w tym roku ledwie wylazła z ziemi i to chyba jej pierwszy i ostatni kwiat!