Jarmuż zawsze fotogeniczny, nawet gdy zarzucasz mu brak dorosłości a takie różowe tytonie prześliczne, zebrałaś nasionka? przeczytałam dyskusje o umięjętności pstrykania, udanego pstrykania ale głosu nie zabiorę, cienka jestem

takasobie napisał:Miłko jednak rozsądek bo w piwnicy czekają 2 kartony cebulek do posadzenia choć ciągle mnie kuszą tymi obniżkami

To mój rozsądek działa wg Miłki prawideł z początku nastawiłam się na czosnek osobliwy ale kosz był już tak napakowany tulipanami, że wzięłam tylko 7 opakowań, a teraz zjechali na mniej niż 1/3 ceny i znów zamówiłam, razem bedzie 100 rozsądnie? e tam......
Tylko nigdy nie wiadomo czy pod koniec będzie to co chcemy i widzimy u siebie i tak człowiek zamawia, domawia, przemawia do rozumu

Ewa! Ja nie zamówiłam tyle co Ty, ale uważam, że ogród zasłużył na wiosenną ozdobę. Szkoda tylko, że niektóre cebulowe znikają z różnych przyczyn. A np tulipany Golden Apeldoorn są u mnie od prawie 20 lat i jakoś nie znikają. Czyli sa lepsze i gorsze, a ja postanowiłam testować najróżniejsze odmiany w kierunku trwałości i ozdobności!
Nasionka tytoniu zebrałam i liczę też, że może się rozsieją i już zagoszczą na stałe w moim ogrodzie. Sadzonki dostałam od Kluseczki, a ona zajumała w GB z klombu jakowegoś w jakim pewnie sławnym ogrodzie. A może coś pomieszałam. Mam nadzieję, że tu niebawem zajrzy i ewentualnie sprostuje.
A co do pstrykania! No tak technologie teraz takie, że za nas myślą, ale coś za coś!



Majeczko! To czemu czekają???

Wiesiu! Nie mów nikomu, ale ja też nie czytałam instrukcji... Mam plik pdf w telefonie z instrukcją i jak mam jakiś problem, albo mnie coś zaintryguje, zaglądam tam. Ale rzadko
Dobry sprzęt to oczywiście polowa sukcesu, dobre oko to skarb i dar! A ja mam jeszcze męża, który służy wyjaśnieniem. Ale to różnie z nim bywa...

Małgosiu! Przepraszam, bo ja taka roztrzepana jestem. Gdzieś pogubiłam informację, że przecież już dalie wykopałaś. Ja jestem zwolennikiem przechowywania dalii w czymś przepuszczającym powietrze np skrzynkach, kartonach owinięte np papierem lub przesypane trocinami. jednak najważniejsze jest utrzymanie plusowej temperatury. Wtedy żadne najsprytniejsze opakowania nie pomogą.

Nie wiem, czy zrealizuję plany jutro, bo jednak utrzymuje się deszczowa prognoza. Może jednak zamiast sprzatania w domu pooglądam nagrane Gardener's World-y

Bo ciągle rabata na którą są przeznaczone nie jest gotowa i w końcu pewnie trafią gdzie indziej i do donic, jak mnie zima zaskoczy
Mój aparat się buntuje i chyba w końcu pójdzie do fachowców, tylko czy to będą fachowcy

Majeczko! Przykro, jak aparat się psuje! Dobrze chociaż, ze sezon ogrodowy się zakończył nie trzeba uwieczniać róż w ogrodzie! Ale słabe to pocieszenie.

Ja już rankiem zakasałam rękawy, już byłam w ogrodzie i miałam łopatkę w ręce, ale zaczęło padać. No i dobrze, bo to chyba znak, ze trzeba odpocząć lekko. Dom ogarnięty, kładę się przed telewizor z kawką.

Nie ma czasu na odpoczynek, wątki 'grzybkowe' też czekają na Twoje foty.

Książka musi chwilowo u mnie poczekać, bo najtańsza przesyłka wyszłaby 15f a to bez sensu, nie?

Przy telewizorze to ja coś skubię szyciowego, nie umiem bezczynnie odpoczywać bo zaraz śpię

Poll napisał:
Oczywiście! Niech czeka, nie spieszy się!

Miłeczko u mnie pada od wczoraj a dzisiaj to już wcale nie przestaje będę mieć dobrze podlane rabatki
Fotki śliczne ale tu się powtarzam niestety najpiękniejsza dla mnie ta z mchem,grzybkami i trzmieliną w tle

Danusiu! Te grzybki to chyba oznaka, że moja śliwa umiera powoli. Już kilka lat temu tak myślałam, ale jakoś do tej pory się trzymała. Miejscami pozbawiona jest kory, teraz jest zagrzybiona, a ma kilka nowiutkich zgrabnych gałęzi więc może jeszcze chwilę nam potowarzyszy.
Dziękuję
Dziś u mnie już nie padało i ziemia była bardzo fajna do sadzenia.

Majeczko! Jesteś bardzo zdolna, bo ja nie potrafię niczego robić przy telewizji. Próbowałam robić na drutach, ale gubiłam oczka Ale masz rację - mi się czasami przyśnie, jak coś nudnego leci, ale Maciej mnie budzi z hasłem "ogladaj!"

Plan wykonany! Posadziłam wszystkie cebule, które miałam: tulipany ok 50 szt, narcyzy ok 30 szt oraz krokusy i hiacynty.
Ponadto przycięłam kanny, wykopałam jeszcze kolejna partię cebul tygrysówek i eukomisów ( w tym roku nie widziałam żadnej tygrysówki, a i eukomis tylko jeden zakwitł). Posprzątałam też podaliowe rabaty, powiązałam trytomy, trochę powyciągałam podagrycznika i suchelców powyrzynałam. Niecałe 3 godziny, a sporo zrobiłam i przy zachodzącym słoneczku wypiliśmy pigwówkę.

Jutro wykopię kanny i chyba już zacznę chować dalie. Synuś przyjedzie więc może trochę pomoże.

na dziś:

Pracowita jesteś jak mróweczka ja ogrodowo nic za to zmieniłam zamek w synowskiej kamizelce
A pro po trytomy, mam jedną i biedna zrosła olbrzymią różą, liście wypuszcza ale nie kwitnie, chyba muszę ją stamtąd wyłuskać tylko jak

Majeczko! Maciej mnie wyciągnął z domu. Ja nie chciałam nic robić - takiego lenia dostałam. A co do trytom, to zła jestem, bo kuzynce rośnie jak wściekła i kwitnie całą kępą, jak z obrazka na kapersie. Ja się starałam i mi kiedyś wymarzła, lub zgniła. Ale mam nadzieję, że tym razem się uda (jak mi Maciej nie skosi kolejny raz).

Jak przewidziałam, synek mi pomógł w wykopywaniu kann. Już w workach leżą w pomieszczeniu. Dale 4 kartony po bananach też, ale jeden musiałam zostawić jeszcze do przeschnięcia, bo zaczęły pleśnieć wystające łodyżki. Dobrze, że to zauważyłam. Mogło się to skończyć zgniciem całej karpy. Pozostawiłam na zewnątrz w skrzyneczce.
Karmniki nadal nie wyciągnięte, ziarno zamierzam kupić w tym tygodniu. Przypomniałam sobie, ze hasłem do rozpoczęcia karmnikowego sezonu było całkowite opadnięcie liści z jabłoni, a częściowo jeszcze wiszą.

Na dziś:

Wszystkie foty klimatyczne, i te poprzednie i "na dzisie" też. Mech to jednak wie jak się ustawić do zdjęcia

Nelciu! Niedługo tylko mchy i porosty pozostaną do focenia! Szykuje się na ptaki, ale co chwila odwlekam ten moment. Patrząc w kalendarze, to zaczynałam dokarmiać po połowie listopada, a nawet pod koniec. A po ziarno mam 100 m do sąsiada. Może jednak zacznę w przyszłym tygodniu, bo teraz nijak nie mam kiedy po to podejść.

Dziś dostałam sms-a, ze moje cebulki wystartowały wczoraj. Jutro pewnie będą u mnie Sadzenie w niedzielę, jak nie będzie padać.

Na dziś:

Kto jak kto ale Ty zawsze znajdziesz coś interesującego do focenia, ot ostatni przykład - niby tylko gałązka różana z pączkami w różnej fazie rozwoju a jakie fajne zdjęcia.
Ty dostaniesz nowe cebulki a ja wciąż starych nie posadziłam.

Miłeczko ja tez jeszcze nie wystawiłam karmników no ale jak dokarmiać przy takich temperaturach dodatnich nawet w nocy.
Śliczne te fotki rózyczek

Danusiu! Dziękuję! I masz rację - nie trzeba jeszcze dokarmiać. teorii jest wiele. Jedna mówi, zeby wcześniej zacząć, by ptaki wiedziały, gdzie jest pokarm. Druga - nie dokarmiać, bo nie trzeba, a moja jest taka, ze dokarmiać należy, żeby przywiązać ptaki do ogrodu, a te, co przylatują do nas na zimę nakarmić, by ulżyć im w ciężkich czasach.

Majeczko! Szukam w ogrodzie i coraz mniej znajduję. Ale może dlatego, ze brak mi cierpliwości i może trochę czasu i spokoju. Bo tak naprawdę struktury w ogrodzie (każdym) są ciekawe i kiedy kwiaty i liście nie przeszkadzają, możne znaleźć prawdziwe perełki. Mnie nie zawsze się tak na 100% udaje, ale się staram.

Przyszły moje cebulki Nie wiem, kiedy wsadzę. Może już jutro rano, bo planuję wolne (wyjeżdżam po południu).

I tu pokażę, jak inaczej wygląda budleja, jak zmienimy jej tło (z cyklu: zabawy jesienne fotografią):

Dziś już posadziłam wszystkie cebule. Pogoda sprzyjała, a ja musiałam gdzieś wyładować swoje smutki i frustracje. W sobotę byłam na pogrzebie naszej ukochanej cioci. Jechaliśmy daleko i do smutku doszło zmęczenie. dziś jak wyszłam na ogród, to tylko miałam wbić kilka razy łopatkę, by wrzucić cebulki, nie wyciągnęłam nawet aparatu. Nie miałam ochoty na zdjęcia, na pracę, choć słonko świeciło i ptaki ćwierkały.
Ale zaczęłam przygotowywać ziemię, tu wyrwałam bluszcz, tu podagrycznik i inne takie tam. I tak spędziłam jednak trochę czasu nawdychałam się powietrza. Mimo to i tak miałam ochotę położyć się na trawie twarzą do ziemi i już tak pozostać.
Byłam jednak zmuszona trochę się ruszyć, bo jakiś obiad musiałam zrobić i trochę pomóc w przemeblowaniu, bo w bibliotece robiliśmy zmiany.

Na szczęście już nie trzeba niczego robić w ogrodzie, nie trzeba pisać, może jak ptaki zacznę karmić, coś się rozrusza. A fotografie z szuflady...

Miłko czas ukoi wszystkie smutki i rany
Nie musisz już nic robić, ale takie zwykłe bycie w ogrodzie daje ukojenie dla każdego ogrodnika