Widzisz jak ja się znam na fotografowaniu. Tak sobie wyobraziłam, że jak "podwozie " pójdzie do góry, to dla równowagi buźka będzie bliżej ziemi.
Z sadzeniem cebul spokojnie. Taki przymrozek nie zmrozi ziemi. Kiedyś sadziłam w styczniu i też na wiosnę kwitły.

Melduję Inuś, że posadziłam wszystkie cebule wczoraj! Było chłodna, ale spokojnie, bezwietrznie. Do krokusów musiałam zdjąć rękawice więc troszkę zmarzły mi paluszki. Już sobie wyobraziłam to "podwozie"!

Majeczko! Ziemia była ok, chociaż w sobotę zamarzła mi woda w balii. Sadziłam w niedzielę i było ok.

Ciesze się,z e jesień jest łaskawa. W warzywniku mam jeszcze buraki, zielona pietruszkę i rukolę. Pewnie za chwilę już się wszystko pokończy,ale póki co, to korzystam! Mam jeszcze buraczki liściowe i gotuje botwinkę (jesienią! )

Cebule posadzone, wtykałamw takie dziwne miejsa, ze sama się sobie dziwię, ale wiosną będzie pięęęęęęknie!

Na dziś:

Na cebulki krokusów zawsze miejsce się znajdzie, choćby i dziwaczne . W zeszłym roku sądziłam, że już kolejnego roku ani jednego krokusa nie zmieszczę, ale ostatecznie posadziłam w tym roku około setki. A Twój wpis o kosmicznej przecenie w Leroyu spowodował, że poczułam chęć na więcej, ale niestety, ociągałam się z wyprawą do tego przybytku do soboty i nie było już nic. Żeby z pustymi rękami nie wracać, to nabyłam fajną domową paprotę
Zdjęcia nastrojowe... A zdjęcie tej hosty z poprzedniego posta aktualne? U mnie już same szmatki.

Ja miałam jeszcze kupować jakieś cebulki, ale kupiłam sobie nowe patelnie ciekawe kto pierwszy dostanie
Aaa, Lilypol już wysyła nową ofertę wiosenną

Miłeczko śliczne fotki jak zwykle u mnie mrozi od dwóch dni i staw chwyciło

Danusiu! U mnie mróz był króciutko. Na szybie samochodu kilka kropelek zamarzniętych było, ale obskrobać musiałam... Dziękuję!

Majeczko! Patelnia nowa też by mi się przydała, ale jeszcze jadę na tym, co mam. Wszystkie ceramiczne są do kitu. Przywierają i szybko robią się brzydkie, jakby niedomyte. Zawsze jak jestem w sklepie i widzę patelnię, myślę żeby tak z forchęda komuś przywalić! Takie to zgrabne narzędzie do takowych czynów!!!
Wiosną nie sadzę cebul, przynajmniej teraz nie mam takiego zamiaru. Mam dość rozsad jednorocznych i miejsca na np lilie to już w ogóle nie mam.

Halszka! Zdjęcia sprzed kilku dni. Niektóre hosty jeszcze maja takie liście, ale większość już właśnie szmatowata. Mam nadzieję, ze moje krokusy w dziwnych miejscach nie zostaną stratowane i zostaną zauważone. W ogóle całkiem nieźle się zanosi. Nie zrobiłam jeszcze podsumowania, ale wsadziłam ponad 400 cebul. Tyle, ze wiadomo, że krokusy drobniutkie są i szybko się sadzi.

Mi na szczęście w zakupach pomogła Kluseczka, bo sama nie miałabym czasu, żeby jechać.

Mam do wydania sadzonki starej odmiany truskawek. Są w doniczkach więc odbiór osobisty. Wiem, wiem... zima jest!!! Ale one mogą przetrwać gdzieś w zacisznym miejscu do wiosny...
Ten apel jeszcze powtórzę nie raz, bo nie powinny się zmarnować. Może ktoś ze sąsiadów weźmie, ale na razie nikt nie chciał. Pamiętam, jak kiedyś miałam niezły popyt na nie, bo one są słodkie, soczyste, nie takie, jak współczesne "drewno".

Na dziś:

Miłeczko, sadzonki truskawek, to coś dla mnie.
Mam przygotowaną grządkę, która czeka na obsadzenie. Planowałam zrobić to w sierpniu, ale z powodu
suszy i braku wody ciągle odkładałam czekając na deszcz. Kiedy popadało było już za póżno na sadzenie,
a nie spodziweałam się, że tak długo będzie ciepło.
Szkoda, że mieszkam daleko od Ciebie.

takasobie napisał: Popatrz, a ja właśnie wykończyłam ceramiczną, taką byle jaką kupiłam na szybko bo stara mi spadła, wytrzymała chyba ze 3 lata i nawet naleśniki smażyłam bez słoninki teraz kupiłam granitową i jestem ciekawa jak na tym się smaży
Cebulowych już nie kupuję, wiosną i tak będę miała roboty pod kokardkę
Truskawek nie sadzę, obywam się poziomkami

Majeczko! Poproszę zatem o relację ze smażenia, bo nie wiem, czy warto granitową kupić. I ja sadzi łam truskawki bez przekonania, bo u mnie się nie udawały. Może coś źle robiłam. Ale w tym roku posadziłam w skrzyniach i może coś wreszcie z tego będzie. Nawet słomą wyłożyłam. Maciej specjalnie mi balot (!) słomy od kolegi przywiózł.

Elu! Podaj mi na PW, gdzie mieszkasz dokładnie! Gdzieś chyba miałam Twój adres, ale nie zapisałam w notesie. Bo czasami ktoś ode mnie służbowo jedzie w Twoje strony. Wtedy to nie żaden problem, żeby podesłać Ci skrzyneczkę.

Dziś pięknie u mas świeci słońce. Rano nieco przymroziło, ale jest fajnie. Szkoda tylko, ze śnieg nie spadł. Czekamy na zimę. Ptaki przylatują do karmników. W poprzedni weekend widziałam czubatkę, a tak na stałe przylatują wróble i mazurki, sikory modre i bogatki, dzwońce, sierpówki i zięby. Słysze również dzięcioły, grubodzioby i rudziki, ale one rzadziej zlatują do karmnika.

Na dziś:

Miłko już tęsknię do Twoich ptasich fotek...
Kiedy zaczniesz je robić..?

Miłko właśnie dzisiaj była próba generalna granitowej patelni, smażyłam boczek z cebulką do kapusty ma odrobince oleju, nic nie wywarło, po zlaniu wytarłam ją na sucho ręcznikiem papierowym, wlałam oleju i smażyłam kurze cycki, wyszły idealne
Truskawki sadzi córka na podwyższone rabaty i wyściela słomą, zawsze ma dużo i nadmiar wnuki przynoszą dziadkom

Majeczko! To dobra nowina! Ale ja poczekam jeszcze trochę! Tak za 2 miesiące pewnie kolejny raz zapytam Bo może zacząć się inaczej zachowywać...
Miło ze strony córki, ze truskawki posiada! Też bym tak chciała I jeszcze, zeby przynieśli! To chociaż trzymaj kciuki, żeby ma moich podwyższonych w tym roku się udały.

Nelu! ja też tęsknię Czekam aż będzie pogoda i czas. Pewnie w grudniu jeszcze pofocę przez święta np A w styczniu jadę na ptaki do Słońska!

Dziś pochwalę się moich storczykiem w pracy. Kupiłam go za 3zł w Brico pół roku temu. Kupiłam ich więcej, ale jeden poległ, nie zdołałam go uratować (tak dobrze żarł, a zdechł), jeden czeka na kwiecie, bo wypuścił pęd kwiatowy, a reszta w liczbie 6 ma się dobrze, ale nie kwitnie.

Fajnie że Ci się udało doprowadzić go do kwitnienia , może następne pójdą za jego przykładem . Ja miałam kilka storczyków przez kilka lat i kwitły dwa razy do roku ale one chyba długowieczne nie są

Och Miłeczko, bardzo dziękuję i cieszę się , że jest taka możliwość.
Ja Twój adres mam zapisany.
Kiedyś miałam około 20 storczyków, widok był spektakularny, kiedy wszystkie jednocześnie kwitły.
Najstarszy miał 10 lat, był dla mnie bardzo ważny, kiedy poszedł na zielone łąki, jakoś straciłam serce do
pozostałych, chyba to wyczuwały. Teraz nie mam ani jednego.

Miłko, podziwiam Twoje ptaszorki. Widać, że malujesz lekką ręką... ja własnie tego nie potrafię. Nawale farby, naciapram, a potem się wszystko faluje... Cóż, oprócz chęci, to jeszcze talenty mieć trzeba

Ewka! Nie jest tak do końca! maluję akwarelą i to zupełnie coś innego. Taka różnica jak pomiędzy schabowym a mielonym. Niby mięso, ale inaczej się przyrządza i porównywać nie należy. Tak nawiasem, chciałabym malować lekką ręką, ale to wszystko wydaje mi się jakieś siermiężne. A Twój wodospad jest cudowny!

Aniu! Mam nadzieję, że uda nam się wszystko! Będę bardzo szczęśliwa. Mamy trochę czasu i jak tylko ktoś będzie jechał w Twoje strony - przywiezie Ci skrzyneczkę.
Ja staram się nie przywiązywać do moich kwiatów. To raczej sposób na przetrwanie dnia w pracy przy komputerze i tysiącach danych, które muszę przerobić. Jak popatrzę sobie na moje paprotki i storczyki, to od razu lżej.

Wiesiu! Pewnie mogą przeżyć jakiś czas. Nic nie jest wieczne Sukces jest połowiczny, na resztę pewnie będę musiała poczekać do lata Ale sukces jest taki, ze zdjęcia zrobiłam nikonem bezlusterkowym i ... jakoś wyglądają!

Dziś w ogrodzie wędzenie! na razie szyneczki, bo nie zdążyłam kiełbasek zrobić. Ale jeszcze zdążę ze spokojem. Fajnie było - zjedliśmy przy wędzarni jajecznicę prosto z patelni.
Wcześniej byłam na kijach - przeszłam ponad 7 km. Poszłam inną trasa i było świetnie.
Rano polatał po ogrodzie krogulec. Niestety nie zrobiłam mu zdjęcia, szkoda.
Szaro, buro i siąpi, ale nie przeszkadza mi to. Walnęłam dziś kurkę bażanta. Musze zrobić zdjęcia kolejnym malunkom i pokazać!

Na dziś:

Jeszcze kilka dni temu mój ślaz wyglądał tak:

Niestety były 2 dni mrozu i dziś by nieco "smutny".

Miłeczko, fajnie by było gdyby skrzyneczka przybyła w Twojej asyście.
Taka soczysta zieleń w połączeniu z mocnym kolorem, to niesamowity akcent we wszechobecnej szarości o tej porze .
Szkoda, że nie mógł zostać na dłużej.

Wiele lat robiłam fotki nikonem bezlusterkowym i sądzę że twoje storczyki i w oryginale prezentują się pięknie .
A własnych wędzonek zazdroszczę bo jakoś nie potrafię zmobilizować mojego M do stworzenia czegoś na kształt wędzarni w ogrodzie

Piękny ślaz a u mnie 5 dni było przybielone w ogrodzie dzisiaj rano mamy +9
I jakie było moje zdziwienie jak zobaczyłam ciemiernik biały z kilkoma kwiatami,wiem że one kwitną ale że u mnie
kilka innych wytworzyła pąki,od jutra troszkę chłodniej ale od niedzieli do świąt ma być temperatura dodatnia więc śniegu nie będzie,to zasługa Barbary bo była po lodzie
ale w styczniu pewno przyjdzie,ja będę wędzić tylko boczek i żeberka na kwaśnicę .

Dagusiu! Po prostu ciepło i przyjemnie jest i ciemiernik już poczuł swój czas! Mój po przesadzeniu tylko jednego liścia ma i znów będę czekać kilka lat aż się rozhula. Co ciekawsze - w miejscu z którego przesadzałam musiał zostać kawałek, bo coś tam wyłazi i zaczyna puszczać pąki
Ja też uwędziłam kawałek żeberek na kwaśnicę. Moja gaździna mnie nauczyła, jak gotować i teraz gotuję kilka razy w roku.

Wiesiu! Mój Maciej przywlókł jakieś półfabrykaty z fabryki przeznaczone na złom i sklecił z tego wędzarnie. Widziałaś zresztą. Fajna rzecz, a wędlinki z tego pyszne.
A ja praktycznie nie posługiwałam się się bezlusterkowcem od lat 80-tych! Miałam Smienę 8 i tym robiłam. Współczesne bezlusterkowce to zupełnie nie moja bajka.

Aniu! Niestety to raczej niemożliwe, choć bardzo bym chciała, ale jak tylko będę w Twojej okolicy, to nie omieszkam Cię odwiedzić!

Po uwędzeniu stwierdziłam, ze mało tego i będę próbować jeszcze w kolejny weekend, bo część już zeżarta. Wczoraj przecież było święto więc godnie było!

Pozwólcie, że na dziś podam nie prezentowanie jeszcze berberysy (zdjęcia z lekka szufladowe). Niestety jak na złość pogoda nie dopisała i w weekend nie fociłam ani ptaków ani ogrodu. Pojechaliśmy do Objezierza, ale był taki "mordor", że szybko wróciliśmy.