Miłka wilgoć wilgocią, ale u mnie na bank myszowate szaleją bo nie tylko cebulowe giną ale wyciągam też inne rośliny bez korzeni i przydeptuję przeryte miejsca z korytarzami... masakra jakaś... No cóż one tez musza coś jeść... tylko dlaczego moje cebule
Lilie, a szczególnie martagony i u mnie szaleją.. chyba będzie wyjątkowy rok dla nich...

takasobie napisał:
Pomiędzy tulipanami a różami u mnie kwitną czosnki i orliki. Zresztą zaczęły się (zwłaszcza te drugie) wysiewać i namnażać okrutnie, muszę je trochę przetrzebić, bo za chwilę opanują wszystko
Ptaszyska w świetnych ujęciach, a podróżniczek wymiata, najwyraźniej pozuje do akwareli .

Halszka! Oczywiście, że będzie akwarela z podróżniczkiem! I wiele innych faktycznie sporo jeszcze cudnych kwiatów przed daliami zakwitnie i będzie pięknie!

Ania! Musisz zaprosić sowę do swojego ogrodu. Koniecznie zainstaluj budkę dla puszczyka lub pójdźki. Może dadzą się zaprosić Wtedy skończy się czas myszowatych w ogrodzie, zapewniam!
Na martagony też czekam, zwłaszcza, że wiem o jednej odmianie, reszta to loteria.

Majeczko! Ja już się poddałam z przesadzaniem tulipanów. Te, które wypuściły tylko liście w tym roku, wykopię i wyrzucę i będę miała miejsce na kolejne. Najgorzej będzie u mnie pod jabłonią, gdzie tulipanów mnóstwo, a nic po nich nie rośnie. Bo specjalnie niczego tam nie sadzę (rośnie tam tylko róża od Was i mała magnolia, która ma zastąpić uschłą wisnię), potem spadają jabłka i mogą uszkodzić rośliny.

Wszystko pięknie się zieleni, powychodziły cudnie hosty i paprocie, tulipany już przekwitają. Rozsiało się mnóstwo maków, nie tylko tych pełnych. Jestem ciekawa, jak to będzie wyglądać. Strasznie sucho. Modlę się o deszcz, bo chyba tylko to pomoże. Jeszcze nie podlewałam, ale jak w ciagu 2-3 dni nie będzie padać, będę musiała.

Na dziś

Podlewałam już dziś. Deszczu nie widać, nie zapowiadają. Rośliny przed domem od południa mają patelnię. Rodki tam posadzone nie przeżyją kolejnych takich sezonów, a nie mam ich gdzie przesadzić. dziś usiłowałam je uporządkować (zarastają chmielem i makleją).

Na dziś:

Tulipany dawniej co roku po uschnięciu liści się wykopywało i wsadzało się ponownie cebule we wrześniu. Kwitły wtedy co roku. Potem dopiero jakoś tak się porobiło, że zostają z roku na rok... Ale to i tak nie chroni przed myszowatymi w zimie.
Miłko widoczki roślinne cudowne.
Tylko raz pokusiłam się na przesadzenie rodka do słonka... już tego nie powtórzę z kolejnymi

no susza jest okropna - straciłam już jednego rododendrona
podlewam ale to nie to samo, co deszcz chyba jutro polatam z wiadrami

Ja już tez podlewam, bo deszczu ani kropli. Kroplówka chodzi, a ja patrzę na radary pogodowe.

Nie Miłko, nie kaktuszę. Nie mamy w domu żadnego kaktusa. I chyba już dość zauroczeń. A to azalie, a to paprocie i funkie, a to floksy, dalie itd, a sił coraz mniej. Czasami się zastanawiam, czy ogrodniczy bzik wychodzi nam na zdrowie, najczęściej wieczorem, kiedy jestem zmęczony. Na szczęście na koniec dochodzę do wniosku, że tylko bzik, obojętne na jakim punkcie, utrzymuje nas dłużej przy życiu.
Zdjęcia piękne, multum zdjęć. Te żurawie na polu - cudo!

Bożykwiaty kwitną u Ciebie? Lubię je, ale w tym roku chyba żaden nie zakwitnie, bo kępki zaschły od gorąca i suszy.
Śmieszne te małe niemal czarne tulipanki na wysokich łodygach.

Tomku, akurat kaktusy, to super sprawa. Bezobsługowe kompletnie, nawet moja 8-letnia wnuczka już zapadła na tę chorobę.

Polu! Bożykwiaty rosną chyba dość blisko linii królującej. Trafiło się im jak ślepej kurze ziarno W ogóle chyba dostałam od początku dobra roślinę, nie zamieszaną w torf. Kupiłam u szkółkarza na kiermaszu, tam, gdzie dość sporo ludzi kupowało a po ich wypowiedziach stwierdziłam, ze kupują u niego regularnie.
Kaktusy to właśnie moja miłość z dzieciństwa i wspomnienie babci i taty. Mam nawet po babci książkę, z której do dziś korzystam. Znalazłam w nim bardzo starą labelkę z (!) woskowanego grubo papieru z nazwą " Ferrocactus stainesii v. pilosus a na odwrocie producent: inż ogr. Danuta Waszkiewicz i adres szkółki. To były czasy!

Tomku! Mi zauroczenia ogrodem nie przeszkadzają zupełnie zauroczeniu kaktusami. Nie mam na ich punkcie bzika, ale je bardzo lubię za ich różnorodność. I są doskonałym materiałem na kompletnego bzika, znam ludzi, którzy na niego zapadli. Dla mnie mają przede wszystkim funkcję estetyczną oraz zaspokajają moją tęsknotę za ciepłymi krajami.
Dziękuję, cieszę się, że ptasie i nie ptasie zdjęcia Ci się podobają.

Zuza! Trwa to nadal, czekam na deszcz, podlewając z węża i kroplówki. Dziś Maciej rodki podlewał, zlitował się.

Shirall! Tak, wiadra i konewki wielkie ocynkowane. Ostatnio stwierdziłam, że szkoda kręgosłupa, a można sobie kroki "wychodzić" i biorę taką 3-litrową konewkę, a nie 10-cio.

Ewka! Dwa razy zastosowałam to, o czym piszesz i ... wylazły wiosną tylko liściowy więc więcej tego nie powtórzę. Wolę dosadzać co jesień. Są odmiany, które nie zanikają i takie właśnie lubię. Rodki posadziłam i rosły w cieniu, ale sąsiadka wycięła trzy drzewa na podjazd do przyczepki, a ja naprawdę nie mam gdzie ich przesadzić.

Dziś podyndałam wreszcie na hamaku. Jak niedziela, to niedziela! Trochę dziś podlewaliśmy, bo już trzeba było. W zasadzie codziennie już puszczam kropelkowanie i gleba w cieniu jest dość wilgotna. Gorzej z miejscami na słońcu. Tam nie mam kropelkowego, a w dzień za duży upał.

na dziś:

I u mnie susza okrutna i wczoraj już wyciągnęłam węża. Nawadniania nie robiłam bo uważałam że w glinie rośliny sobie dobrze radzą ale i glina potrafi wyschnąć . Hostki masz śliczne i zdrowe a u mnie już mają wygryzki i chyba muszę się zaopatrzyć w granulki bo już cierpliwości mi brak a podpędzone dalie czekają w doniczkach

Hosty piękne , nie widać, że susza, ale wiosna zawsze jest cudna, jakieś zapasy wilgoci po zimie zostają, a potem zaczyna się i .

Kiedy przeczytałam Ewy wpis o corocznym wykopywaniu tulipanów to pomyślałam, że u mnie po przesadzeniu jakiekolwiek cebulowe marnieją, hiacynty, tulipany, lilie, a nawet przebiśniegi, ale czasami mus . Czeka mnie przekopanie kawałka z krokusami, jakaś dziwna trawa poprzerastała niektóre rośliny i nie mam wyjścia jak je wyciągnąć, wydłubać i posadzić ponownie, a tam są też i krokusy, czekam aż im liście zaschną, pewnie trzeba będzie dokupić nowych.

Wiesiu! ja już się w granulki zaopatrzyłam, bo jedną dalię mi zaczęły ślimaki podżerać. Kupiłam od razu 1kg Od jakiegoś czasu staram się sadzić hosty o grubych liściach, żeby ich nic nie żarło.
Podlewam już codziennie, nawet w biedrze kupiłam sobie nowego węża rozciągliwego, bo stare się popsuły.

Krzysiu! Rośliny jeszcze czerpią chyba z głębi, gdzie trochę wilgoci zostało po ostatnich deszczach. Ja nie wykopuję cebulowych. naprawdę mi się to zdarzyło kilka razy w życiu i nie będę tego robić. ma dość roboty z daliami!
A krokusów koniecznie dokup. ja co roku dokupuję ponad setkę i ciągle mi mało! Ale za to jak wiosenka wygląda!

Na dziś:

Ja dwa dni pobujałam się na bujaku z małymi przerwami i już mnie nosi.
Cieniste zakątki zawsze są urocze a już w takie upały zwłaszcza.
Obiecywali deszcz a tylko pochmurno, trzeba kroplówkę załączyć.

Miłko piękna wiosna u Ciebie. Ja pobujałam się na huśtawce, co prawda w piątek, bo w sobotę i niedzielę pracowałam. Sowa na myszowate mówisz? Hmm, muszę ten pomysł Mirkowi podsunąć. No i taka ,,własna,, sowa, ekstra. Tylko muszę poczytać jaka budka, jak wysoko itp. co do tulipanów -jesienią posadziłam do donic, żeby potem wykopać i mieć miejsce dla dalii. No i niewypał. Niektóre tulipany jeszcze kwitną, a mam wrażenie, że jakieś słabe są w tych donicach. No i jak je w tych donicach nawieźć?
Deszczu Ci życzę.

Kasiu! I koniecznie poczytaj, jakie sowy w waszej okolicy były widziane. Płomykówka, pójdźka? Bo w zasadzie dla każdej sowy inna budka jest.
Do donic nie sadze tulipanów.Jakoś tak żal, że wolności im będzie brak, ale kiedyś chciałam taką świąteczną kompozycję przed dom zrobić. Może to jest wyjście i podpędzę je w szklarni.

Majeczko! U mnie nawet już przestali obiecywać. Deszczu nie ma, a by się przydał. Ja też nie poleżę długo na hamaku, ale choć na chwilę, żeby kręgosłup rozprostować. Kiedyś to nawet udało mi się pospać, ale teraz jakoś nie wychodzi.

Sowa na myszowate mówisz Miłko... u mnie wieczorami puszczyki pohukiwały od połowy kwietnia, trzy koty gonią naokoło domu, ale myszowatych jest nadal sporo. Choć pewnie gdyby nie puszczyki i koty, byłoby myszowatych dużo więcej. Równowaga musi być w przyrodzie
Ja budek im nie zakładałam, bo obawiam się o maleństwa z budek które mam

Miłeczko przepiękne te fotki hostowe moje dopiero teraz startują ale na żadnej fotce nie wychodzą tak pięknie

Danusiu! Ile razy Ci mówiłam! Kuper niżej! Ja bardzo lubię je focić, to wbrew pozorom nie łatwa sprawa

Ewka! Sowy polują najintensywniej w okolicy gniazda (swojego), stąd namawiam na budkę dla sów. Nie są zagrożeniem dla ptasiego drobiazgu, bo z reguły polują nocą, a myszowate właśnie nocą biegają. Ja pewnie będę taką budkę wieszać, ale szanse na sowę mam niewielkie, bo zbyt zwarta zabudowa wkoło, ale spróbuję. Tylko już nie w tym sezonie. Puszczyków w okolicy zazdraszczam. Ja raz u mnie tylko słyszałam.

I z zapowiedzianych deszczy nici. Patrzę na prognozy i podlewam. Zapowiadają deszcze i burze na sobotę ale akurat w sobotę to poproszę o słońce, bo syn wyprawia urodziny w ogrodzie. Na szczęście w razie deszczu mogą imprezować w altanie, ale tam trzeba posprzątać
Dalie powoli wychodzą. Może będzie materiał ma wystawę. I w tym roku przygotowujemy się z Kluseczką do niej. Sieję, sadzę, żeby na 15 sierpnia było pięknie. powierzę to Opatrzności, bo w zeszłym roku to była porażka. Nie kwitło nic

Na dziś