Dziś zaczęłam robić pierwsze kompoty ze śliwek renklod i nastawiłam ocet z derenia. To mój debiut, mam nadzieje, że wyjdzie.
Jutro ma padać więc podsypałam daliom nawozu, może to coś da

Na dziś:

No i pada , super podlewa !!! Już dawno przestałam dygać

Olusiu! U mnie chwilę pokropiło, jest pochmurno, ale jeszcze nie pada. Obiecują za dwie godziny. Ale ja im nie wierzę.

Zebrałam ostatnie porzeczki i zaraz będę piec ciasto urodzinowe dla Macieja. Przy okazji podcięłam porządnie derenia jadalnego i rozłożyłam pod nim włókninę, bo zaczynaja spadać owoce. Pewnie zrobię soków i ocet (jak wcześniej wspomniałam), bo na konfitury nie ma chętnych, choć są super do pieczeni, pasztetów lub serów. Jak borówki lub żurawina, ale nie ma goryczki.

Na dziś:

Placek wyszedł dobry, już zjedzony. zebraliśmy te piękne śliweczki, bo smakują pszczołom i osom, a one uszkadzają owoce, które psują się już na drzewie.
Dziś wyskoczyliśmy na ptasi rekonesans na pobliski zbiornik. Niewiele zobaczyliśmy, ale przynajmniej pomachałam teleobiektywem.

z ogrodu

Miłko, zdjęcia jak zwykle piękne. Zainteresowało mnie pierwsze i trzecie zdjęcie floksów, bo próbuję ustalić odmianę swojego, który przetrwał dorastanie Wiki i objawił mi się w tym roku podobnymi kwiatami. Nie znasz przypadkiem nazwy swoich?

Tomku, nie znam odmian moich floksów. Nawet podejrzewam, że to po prostu uroczy kundelek. To samosiejka i w zasadzie już je miałam wykopywać, bo zarastają mi daliową rabatę.

Popadało wczoraj troszeczkę, a ja robię dżemik z renklod, kompoty i już powoli zbieram spady jabłek na cydr. Wczoraj wycisnęłam sok z pierwszej skrzynki i już chlupoce w wiadrze fermentacyjnym. Jeszcze sporo przed nami, ale w tydzień, dwa się zapełni.
Do wystawy niecałe dwa tygodnie. Już teraz serdecznie zapraszam Zdjęcia są już w drukarni, szykuje kolejne pojemniki na kwiaty, plakat wydrukowany, w kilku miejscach powieszony. Niestety nie mam kogoś rzutkiego, kto by rozpropagował wystawę na fejsie lub innych takich tam, bo plakacików w gablotach nikt nie czyta.
Ale okoliczna publiczność na pewno będzie, bo to już trzecia wystawa.

Na dziś:

Miłko, czy z papierówek też można robić cydr?
A co to za fotogeniczna roślina na pierwszym zdjęciu?

Miłko, róża prześliczna

Wiesiu, to Akant, a tak przy okazji Miłko, nie jedzą Ci go, ślimaki?

Wiesiu! Nie wiem, nie robiłam, ale można spróbować. Na pewno coś wyjdzie, ale nie wiem, jak będzie smakować. Moc zależy od cukru, papierówki są tez mniej soczyste. No i mało wyraziste w smaku, ale ja bym spróbowała, jakbym miała w nadmiarze. A Ewka o akancie już Ci napisała.

Ewka! Nie jedzą, nawet nie wiedziałam, że lubią. Pewnie skupiły się na okolicznych daliach, a ja je ukatrupiłam wtedy na niebiesko.

Upał wrócił, dygam z wężem i konewkami. Taki Fitness Club...

Na dziś:

Upał nadal, podlewam co wieczór. Obrabiam owoce, wyciskam sok na cydr. Niby sezon ogórkowy, a ogórki pomimo podlewania obfitego coś rosnąć nie chcą.
Dynie tak samo. Chyba nie lubią takiej aury...

Na dziś:

Cudne osty...uwielbiam ,są mega fotogeniczne! A dalie jak to dalie też niczego sobie...

Miłeczko u mnie ogórki ładnie zaczęły i zawiązanych było dużo owoców ale po deszczowym weekendzie przyszedł upał i momentalnie liście zżółkły ciekawe co będzie z dynią na razie jeszcze liście ładne zielone ale jak długo to nie wiem

Danusiu! U mnie dynie bardzo dziwnie się zachowują, bo rosną, owocują, ale są w zasadzie tylko trzy owoce, a resztę pozrzucały . A i te owoce nie za duże będą Ogórki - nie mam już na nie siły. Tylko dwa razy się naprawdę udały przez kilkanaście lat. Chyba mnie nie lubią.

Maryniu, osty zostawiłam specjalnie, ale nie wiem, czy moja cierpliwość się nie skończy, bo się poprzewracały i już nie wyglądają za pięknie...

Wczoraj miało padać nad ranem. Więc nie podlewałam, a wyjechałam sobie na ptaszki. Okazało się, że spadło kilka kropel, za to na południu Wielkopolski lało nieźle. Olusia ma podlane, a u mnie tylko błocko na aucie się zrobiło. Podlałam potem po powrocie, godzinę z wężem biegałam.

Trzymajcie kciuki za wystawę moją. Dalie robią sobie odpoczynek i niewiele kwitnie. Codziennie im tłumaczę, że potrzebuję ich pomocy, ale one tak jakby nie rozumiały do końca. Ale kilka jest niezawodnych, część rokuje, a resztę powierzam Opatrzności. I moim tegorocznym pomocnikom - Asi i Jackowi ze Śląska. Oczywiście wszystkich zapraszam, kto będzie w pobliżu lub będzie miał ochotę przyjechać 15.08 (8-20 z przerwą 15-18) do Kiekrza (Dom parafialny "Arka").
Tak też teraz wszystko u mnie kręci się wkoło tego.

Na dziś:

Trzymam kciuki ,ale wiem ,że będzie pięknie......z warzywami mam podobnie ogórki marne ,pomidory marne a dynia sama się wysiała myślałam ,że ozdobna powiesiłam na tyczkach bo małe owoce to myślałam ,że się utrzyma a teraz rośnie spora dynia i w sumie nie wiem co z nią zrobić bo wisi w powietrzu

Przypomniał mi się Żanetka kawał. To taki mój "koronny". Zawsze to wszystkim opowiadam i sama się zaśmiewam do łez:

Siedzą dwie staruszki na ławce w parku. Jedna mówi do drugiej (chrapliwym "starczym" głosem):

- Paaani! Jaki mamy kiepski rok! Takie ogórki (pokazuje palcami tak 4-5cm)! Takie pomidory (pokazuje "kółeczko" z kciuka i wskazującego)!

A druga pani na to:

- A może to był dobry człowiek!

Upał nieco zelżał dziś, ale słońce nadal grzeje, ale na jutro zapowiadali deszcz. Nie wierzę im jak zawsze.
Cydr pyka, codziennie dolewamy wiadro soku ze spadów. Octy też kończą powoli fermentację. Bardzo ładnie pachną octy z mirabelek. To chyba będzie dobry wyrób.

Na dziś:

takasobie napisał:
Miłko, wiadro dziennie to niczego sobie...można powiedzieć, że macie w domu małą bimbrownię

Bimbrownia to by była, jakbyśmy to jeszcze destylowali. Jeszcze nie wybrałam destylarki i nie zakupiłam beczek dębowych, ale wszystko przed nami.
Póki co musimy się zadowolić ustną pochwałą pana Juliusza Podolskiego. Smakował mu nasz cydr. Cieszę się, bo ludzie lubią ten lubelski słodzony, ale to zupełnie inny napój.

takasobie napisał:
Miłko ja bym się słowną pochwałą pana Podolskiego nie sugerował Jako kulturalny podejrzewam obywatel, pan Juliusz nie powie otwarcie, że Wasz cydr smakuje jak wino proste z Bodzentyna. Zwrócił bym uwagę np. na mimikę twarzy po zażyciu lub czy nie czmychał cichaczem do toalety zbyt często?