Brydziasia napisał:
Ojojojoj Brydziu, a jak tak skarb tam lezy jakiś wielki zakopany?
Ja to mam tak, że nawet jak mi się już nie chce kopać, a na coś trafię, to powera dostaję i kopię do skutku... jeszcze co prawda nic wartościowego nie wykopałam nigdy, ale za to ile emocji

Ewa tydzień temu wykopałam 20 kg kół zębatych.... miesiąc wcześniej metalową górną misę od spłuczki, wcześniej wózek dziecięcy (taki z lat 60, dosyć niski, ale w całości był zakopany...), a w między czasie niezliczoną ilość szkła, cegieł, form do odlewów, dziesiątki metrów folii.... od roku pod orzechem składuje betonowe słupki i całe połacie wylewek betonu.... to nie na moje nadgarstki i nerwy.... nie pod koniec sezonu

O, ten wózek to by pewnie Miłka chętnie by przygarnęła , a koła zębate też interesujące , pewnie ja bym też kopała dalej

Dzięki za wyczerpująca odpowiedz Joasiu.

Oj cudownie! I ten zawisły bzyczek!
Generalnie astrów nie lubię, nie pasuje mi ten fiolet do jesieni, ale na Twoich zdjęciach są urocze.
O wykopywaniu dalii jeszcze nie myślę, ale zaplanowałam na pierwszą dekadę listopada więc mam chwilunię.

Dalie pozostają wspomnieniem, wszystko leży już w piwnicy i czeka do maja... Uszarpałam się w tym roku paskudnie, dobrze chociaż, że było ciepło. Chciała bym w przyszłym roku wysadzić wszystkie wzdłuż tunelu, choć miejscówka niekoniecznie dobra, tak przynajmniej będzie lepszy dostęp do każdego krzaka i ostatecznie ograniczę się do 10 - może 15 sztuk.
Zgrabione prawie wszystkie liście z orzechów czekają na wywóz. Zostanie jedynie sad i klon do rozdrobnienia i porozrzucania po rabatach.
W obi w końcu przecenili cebule, kilka paczek wpadło.... i też już czeka na wiosnę w ziemi.
Miłko gdyby nie astry i chryzantemy (chociaż te u mnie leżą jak długie) to w ogrodzie nie cieszyłoby już nic....

U mnie jeszcze (jak u Ciebie) sporo kosmosów, dalie, rudbekie i słoneczniki. Ale przyznaję rację, astry i chryzantemy o tej porze robią dobra robotę. Ale ja kompletnie mie mam do niech serca. podobnie jak do pierwiosnków wiosną

Zazdraszczam, że masz cebule posadzone, ja dopiero po wykopaniu dalii posadzę.

W ogrodzie teoretycznie już spokój, udało się w miarę ogarnąć i nawet jeszcze wyplewić różankę. Jeszcze fuksje musiałam przesadzić, bo pasażerów na gapę dostały. Pewnie, że jeszcze trochę się namacham, bo kopce dla róż, bo ogacić hortensje, ale to już drobiazgi... deszczówkę rozlać do końca...
Rozrzuciłam nasiona jeżówek, dzielżanów, upchnełam jeszcze kilka tulipanów happy generation,nigdzie nie dorwałam już Mirandy, mam nadzieję, że coś jeszcze ze starych nasadzeń przetrwa.
Słychać już w ogrodzie gile, sikory załatwiają sprawę mszyc - a tej u mnie dostatek, ćma bukszpanowa nadal chrupie...
Marzy mi się jeszcze kalina onondaga i przetacznikowiec, ale zostawię to chyba już na przyszły rok. Kupiłam trochę nasion liliowców - nie wiadomo po co, chyba by podgrzewać nadzieję nowego roku....

A to ostatnie to co? Jakiś krokus
Sadzonkę Onondagi mogę Ci podesłać jeżeli nie zależy Ci nas dużym egzemplarzu

Wiesiu bardzo chętnie! zależy mi jedynie by onondaga była onondagą, wielkość nie ma znaczenia.

A to ostatnie to chyba szafran uprawny, wyrosło kilka pod starą magnolią, w miejscu, gdzie wydawało mi się, że nic nie sadziłam, ale kto wie, jakie zaćmienie mnie dopadło
Z drugiej strony część zeszłorocznych narcyzy pod liśmi wyściubia nosy... może to jaki krokus wyrywny

Przez tą ciepłą jesień jest nieco wyrywnych roślin, u mnie właśnie zakwitła przylaszczka . A Onondagę masz zaklepaną, więcej na PW

Ale wyrywny ciemiernik! Ja też zauważyłam pąki, ale jeszcze nie kwitnie.A krokus to jakiś szlachetny jesienny?

Ten ciemiernik mnie też zaskoczył... U mnie nigdy jesienią żaden nie zakwitł...
Kalinę Onondagę kupiłam parę tyg. temu na wyprzedaży za jakieś śmieszne pieniądze. Długo się zastanawiałam, gdzie ja mam ją posadzić?
Ciekawa jestem, jak ona szybko rośnie?

Miłko tak jak pisałam Wiesi, pojęcia nie mam kto on i skąd się wziął, obstawiam sativusa. Dziś przyuważyłam, że coś nowego się jeszcze wychyla w zupełnie innym miejscu, ale to może jakiś zimowit, raczej po dzisiejszym zapowiadanym przymrozku nie zajrzę mu do środka;) Wyrywnych ciemierników mam więcej.... tylko nie mam jak wleźć w rabatę

Swietko zakładam, że z Onondagą podobnie jak z innymi kalinami, wzrost dość szybki. Przynajmniej u mnie radzą sobie stosunkowo dobrze. W teorii nie miałam już miejsca, ale jak zaanektowałam dziki kawałek teściowej, to idealnie pusty narożnik się stworzył pod kalinę... będzie zamknięciem starego żywopłotu z migdałków i forsycji.

Porządkuję zdjęcia, jako, że z ogrodu zdjęć brak, tak starocie wakacyjne urlopowe wlepiam


Niebielistka trwała

A u mnie ciemierniki jeszcze śpią bo nawet je podglądałam, ledwie jakieś zawiązki paczków ,ale dzięki nim sezon się wcześnie zaczyna

Leciutko przysypało Toruń
Trochę mi chyba też w mózgu przysypało, bo dokupiłam cebulowych... stały smutne na półce obok plakatu z 75% obniżką... mam nadzieję, że wbiję jutro szpadel w kompost.... wypadało by okopcować wrażliwce....

U mnie zdecydowanie mniej śniegu -jak to możliwe .....chociaż widziałam ,że Bydgoszcz też bardziej zasypana....sadź będzie pięknie wiosną ,niedługo odwilż

Jeszcze zdążysz posadzić cebule. To jest przejściowe. Ja natomiast eukomisy przed mroźna nocą z czołówką wykopywałam i wrzucałam do altany. Niestety jednego uszkodziłam. Gdzie było to -75%?

Dużo tych cebul nie kupiłam, zawsze w razie 'wu' mogę upchnąć w donice....albo dziesięć donic byleby nie upchnąć w szopie i nie zapomnieć

Miłko żarówki do auta szukałam w auchanie... regał z cebulami był tuż obok

Nadal bajecznie, część śniegu zrzuciłam pod świerki i rododendrony, zupełnie nie okryłam hortensji... liznęło je porządnie. Nie pomyślałam nawet o nich.... Najbardziej żal mi będzie jednej młodej sadzonki, ale może wybije z pąka od ziemi... straty będę oceniać wiosną. w zeszłym roku kaptury zakładałam w drugi dzień świąt, nie wiem czy w tym w ogóle będę okrywać. Teraz nie miało to najmniejszego sensu, bo były po mokrym wrześniu zielone i wybujałe jak szczypiorek na wiosnę, a żeby je oskubać z liści, to bym trzy noce musiała siedzieć z czołówką.... trudno.

To jest post o zgubnym wpływie kupowania żarówek w marketach. Ja i bez tego dokupiłam trochę cebul.
Niesamowity widok zaśnieżonego ogrodu, po prostu pięknie i tak... bezpiecznie. Wiem, że warunki drogowe zapewne do kitu, ale ogród masz zabezpieczony.
Zazdroszczę.