Jeszcze kilka ujęć ogrodu różanego.




























Woliera dla kur.




Oczko wodne przykryte siatką zbrojeniową dla ochrony.

Zabytkowa szklarnia.








Piękną bramą przechodzimy do dzikiego ogrodu (Wild Garden)




Schody z trawy, pięknie wyglądają, chociaż koszenie może być uciążliwe.




Widok na dom od strony dzikiego ogrodu.




I dziki ogród...












Owoce kaliny






Staw w dzikim ogrodzie.

W dzikim ogrodzie napotkaliśmy łan cyklamenów.








Staw i strefa przybrzeżna pięknie wyglądają i zachęcają do wypoczynku.
















Posiadłość Upton Grey sąsiaduje ze Kościołem pw. Św.Maryi (St Mary's Church) pochodzącym z XII wieku (wieża Kościoła dobudowana została w XVI w). Przylegający do Kościoła stary cmentarz dodaje tajemniczości i klimatu ogrodowi.

Na sam koniec miejsce, które oglądamy jako pierwsze i jako ostatnie - otoczenie dworu (Mansion), pełne pięknych kamiennych elementów, które poza roślinami również budują klimat ogrodu.
























Kończymy już wizytę w Upton Grey z zaproszeniem na przyszły rok, z którego z radością będziemy chcieli skorzystać... Dziękujemy Gertrude Jekyll i Rosamund Wallinger za stworzenie tego cudnego i niepowtarzalnego ogrodu.

Zauważyłam, że te betonowe elementy...nie rażą! Widziałam je juz w innych ogrodach i byłam zaskoczona tym, ze wcale mi nie przeszkadzaja, baa...wpisują się w ten ogród! Na ostatnim Flower Show, widziałam nawet...krasnale z betonu, ale jakie... Postarzone, poobtłukiwane, z łuszczącymi sie kawałkami farby, która były miejscami pokryte.

Chłopcy, dzięki za interesujące sprawozdanie

To ogród, który bardziej przemawia do mnie niz molochy, jest w nim wszystko co powinno być w ogrodzie. Rosliny, kamień, cegła a wszystko tak zakomponowane, że nie doczuwa się świetności, wielkości przytłaczającej w innych założeniach. Są fragmenty lekko zaniedbane, celowo czy nie, nie ważne, jest swojsko i lekko, atmosfera sprzyjajaca odpoczynkowi.

Poll - elementy betonowe wyglądają w ogrodzie rewelacyjnie, jak tylko dotknie je ząb czasu i natura.

Sierika- w Upton Grey w zasadzie nie było zaniedbanych części ogrodu. Dziki Ogród z założenia był naturalistyczny i takim pozostał, ale ogród był wzorcowo wręcz utrzymany. Molochem z pewnością nie był, ale małym ogrodem też nie. 5 akrów czyli ok.2 hektary to spora przestrzeń. Nie mniej jednak to niezwykle klimatyczne miejsce, tym bardziej, iż stanowi żywe muzeum, ogród stworzony z projektu z początku XX wieku i roślin, które wtedy występowały. Nietknięty modami, trendami, podrasowanymi kultywarami, komercją. Dla mnie to pigułka historii i pasji ogrodnictwa.

Kamienne elementy, kute bramy, stare, ceglane murki, gąszcz roślinności.....pokazane na profesjonalnych zdjęciach.
Przez chwilę poczułam się jak w zaczarowanym ogrodzie
Kondzio BARDZO DZIĘKUJĘ

Basik-Upton Grey jest wspaniałym ogrodem, pomnikiem kunsztu Gertudy i uporu Rosamundy!

Kondziu - ale z Was szczęściarze
Nie tylko podziwialiście przepiękny ogród, chyba w najlepszym czasie, to mieliście całkowicie prywatną audiencję
Upton Grey The Manor House Garden oglądałam tylko na BBC i wyobraź sobie, że jak zobaczyłam kurki to od razu mi się skojarzyło z Waszym ogrodem

Marzy mi się taka wizyta . Może kiedyś się ziści

Póki co dziękuję, że mogłam podgladnąć ogród u Was

Zawszewiosna- zdaniem Rosamund sierpień jest jednym z gorszych okresów tego ogrodu i dlatego m.in. w sierpniu jest zamknięty. Jej zdaniem apogeum urody ogród osiąga w maju, czerwcu i lipcu. Naszym zdaniem ogród zachwyca w sierpniu, a zdjęcia to potwierdzają

Pięknie opowiedziana historia i super fotki. Ujęcia marzenie - to też plus audiencji prywatnej.
Ja byłam w czerwcu 2013 i jak patrze na sierpniowy ogród to bym powiedziała że jest pełniejszy, bujny cudnie kolorowy. Zaskoczyła mnie informacja że wg Rosamundy inne miesiące są ciekawsze.
Jak byłam tez były kurki i chodziły gdzie chciały.Potem dowiedziałam się że niestety wszystkie zjadł lis. Stąd też pewnie teraz taka konkretna woliera - nie było jej. Ponoć zachowały się jajka i z nich wykluły sie nowe kurki.

To fakt - to część historii ogrodnictwa. Dzięki za tą ciekawą relację.

Mira-nocny ogrodnik z Ciebie Jak byliśmy u Rosamundy nasze kurki cieszyły się zdrowiem i ani myślały o lisie, ale rozmawialiśmy o perliczkach, które straciliśmy wcześniej. Większość kur, a było ich sporo było w wolierze, ale nasz kogucik z kurką buszowały po całym ogrodzie.