Polygonatum odoratum '
Byakko' nabyłem dwa lata temu, dmuchałem na nią i chuchałem bo sadzonka była maleńka ...
Jakie było moje rozczarowanie, kiedy w zeszłym sezonie nie wyszła. Chciałem kupić kolejną gdyż była do tego dobra okazja.
Jednak sprzedawca w Wojsławicach powiedział bym aż tak się nie spieszył, bo one lubią "polegiwać" i mogą się obudzić w kolejnym sezonie.
Tej wiosny więc z nadzieją obserwowałem miejsce, w którym ją posadziłem, jednak nic na powierzchni się nie pojawiało. Wszystkie kokoryczki były już na wierzchu,
a ona ciągle nic. Zacząłem ponownie tracić nadzieję gdy w końcu ujawnił się "tłuściutki" kiełek.
Najpierw byłem podekscytowany, że nareszcie wyszła ale później zacząłem się martwić bo zielony kiełek rósł i ciągle pozostawał zielony ...
Wyglądało na to, że po rocznym leniuchowaniu moja kokoryczka postanowiła wrócić do formy podstawowej. Ale codziennie do niej zaglądałem ...
No i ponownie mnie zaskoczyła bo gdy roślina osiągnęła kilkanaście centymetrów, nieśmiało zaczęły się pojawiać delikatne, jasne przebarwienia na liściach.
Proces postępował z dnia na dzień i dziś wygląda już tak jak powinna, z wyraźnym białym (no jeszcze żółtym) rysunkiem