Całe życie marzyłam, żeby zrobić zdjęcia tego niezwykle upierzonego ptaka o odmiennych zwyczajach. To cała opowieść o ganianiu po groblach stawów w różnych zakątkach Polski, o podkradaniu się do rowów melioracyjnych (gdzie niemal wpadłam do wody kilka razy). Widziałam je, słyszałam, ale zdjęcia zrobić nie mogłam. Zeszłoroczne zdjęcia to totalny fuks. Zajechaliśmy w Parku do Warty, a on akurat usiadł po mojej stronie. 3 sekundy a już go nie było. Może krócej.
Ale to wystarczyło, bym mogła o nim założyć wątek.
Tym razem już wiedzieliśmy, gdzie siada, gdzie łowi. Pozostało rozłożyć czatownię i czekać. Ja w czatowni nie siedziałam. Usiadłam w zupełnie innym miejscu, bardziej czekając na dudka i trzciniaka. Wzięłam batonika i książkę, siodełko rybackie . A on po chili przyleciał i przy mnie złowił rybkę. Po czym usiadł na gałązkach i ją zjadł.
Po czym odleciał i usiadł przed czatownią
Kolejnego dnia zdecydowałam się usiąść w tym samym miejscu i nie zawiodłam się. On po prostu lubił tam polować: