Świetnie się Ciebie " czyta " . Z niecierpliwością czekam na Twój ciąg dalszy.
Może kiedyś odważę się opowiedzieć jak przedobrzyłam sprawę , organizując rabaty w cieniu w towarzystwie octowców , bzów , brzóz i akacji

Hejka!
Taaa, wybrałaś "dżewka". Co jedno to lepsze, octowiec zwany Cholera morbus dla radości związanej z usuwaniem odrostów , wysysol czyli brzoza, lilaki które łażą niemal tak jak octowiec i robinia, która wydziela oprócz rozkosznego zapachy różne takie brzydkie substancje hamujące rozwój innych gatunków drzew. Banda czworga, he, he. Nic to, z każdym drzewskiem można sobie poradzić. Bluszcz da rade robinii, betonowy krąg octowcowi, brzozy można podsadzać - sama to robię, lilaki załatwiam sekatorem i barwinkiem. I nie ma zmiłuj!
Dobra, wracamy do cebul - cebule są przydatne na rabacie cieniolubnej dlatego że niektóre rośliny (tadam, tadam - miłośnicy host w pogotowiu) późno wyłażą z gleby. Rabata łysa do maja to nie jest to co ogrodnicy lubią najbardziej.
Teraz będzie to samo miejsce w różnych porach.





















CDN.

Czy te małe okrągłe listki obok szafirków to fiołki (fota z kotem i wcześniejsze)

Tak, to są listki fiołków.

Coś nam się temat cieniolubnych, nieco wilgotnych miejsc urwał. Może więc i ja coś dołożę, bo takie miejsca w ogrodzie posiadam i choć nie są zagospodarowane w pełni, co nieco na nich rośnie.

Pod moim lasem liściastym, gdzie rosną dęby, leszczyny, czarny bez bez problemu dają radę parzydło leśne, tawułki, dąbrówka rozłogowa. Od czasu do czasu sadzę tam również naparstnicę purpurową jednak nigdy nie doczekałam się siewek.







Tak jak napisała tabaaza, miejsca cieniste aranżowane są raczej w stylu naturalistycznym. Myślę, że sprzyja temu fakt, iż mrok i wilgoć sprzyjają rozrostowi wszelakiego rodzaju mchów i porostów. Natura sama wyznacza więc kierunek nasadzeń, w przeciwnym razie, będziemy musieli się przygotować na wieczną walkę. A walka z naturą, bywa uciążliwa

Kopytnik i mchy na starym dębowym pniaku.



W cieniu również bardzo dobrze daje sobie radę rododendron Nova Zembla oraz hortensje ogrodowe.





Tojeść kropkowana i orszelinowa. Nie wiem, czy jest to efekt podłoża (lekko kwaśne), czy cienia, ale obie nie wykazują nadmiernych tendencji do zbytniego rozprzestrzeniania się.





Oczywiście opisując rośliny cienia nie można pominąć host, ale o nich poczytacie w dziale poświęconym tym roślinom

Kolejnymi roślinami, które rosną w moim cieniu są trawy.

Hakonechloa aurea



a w ubiegłym roku posadziłam dwie kępy prosownicy rozpierzchłej. Obecny sezon zweryfikuje ich możliwość cieniolubności



Podobna pokrojem do traw jest liriope. Wszelkie źródła podają, iż jest roślina cieniolubną, ale u mnie nie kwitła. Ponadto bardzo słabo przyrastała, więc myślę, że raczej półcień byłby dla niej lepszy.

Gdy w kwietniu pomiędzy bezlistnymi gałęziami prześwieca słońce, pod lasem wdzięcznie wychylają swoje ukwiecone szyje bergenie, a krzew mahonii przygotowuje się do kwitnienia.

Ewa, a masz może też taką rabatę, gdzie jest cień i sucho? Bardzo sucho. Wycieliśmy dolne gałęzie świerków i odsłoniliśmy pył Barwinek dał radę, ale co jeszcze mogłoby przeżyć z niskich zadarniających? Marta poleca trzmieliny Fortune'a Coloratus, ale nie znam i dopiero mam w planach

Marysiu, u mnie jest słabo z suchością. ogólnie mieszkam w krainie deszczowców. A jak już przestanie padać i żar leje się z nieba, to i tak moja glina długo trzyma wilgoć w niższych partiach.

Mam jedno miejsce, zacienione przez dom i tuje, na skarpie, więc woda zlewa się stamtąd. Rośnie tam trzmielina Emerald Gold, ale bardziej stoi w miejscu niż rośnie



Natomiast mam płożącą chyba trzmielinę, z miękkimi pędami i ona rośnie wszędzie, gdzie ją wsadzę.





Jak byś chciała z nia spróbować, to mogę Ci podesłać na wiosnę

Bardzo bym chciała spróbować

Ewo, na moje oko to jest barwinek.

U mnie duża część ogrodu jest ocieniona i umiarkowanie wilgotna i nie ukrywam, że takie stanowiska najbardziej lubię

Mam taka rabatke od północnej strony domu rosną tu anabelki-biała i rózowa ,po ścianie pnie się hortensja pnąca oprócz tego mahonia,ostrokrzew-niewielki na razie który próbuję wyprowadzić na pieńku i mój zipiący rododendron a dołem różne cebulowe i byliny .Pierwsze zaczynają kokorycze i miodunki,potem cebulowe-psi zęby,narcyzy i startują brunery i oczywiście pierwiosnki i epimedia









Potem zaczynają szaleć hosty

Później kwitnie parzydło,tawułki ,jarzmianki,hortensje,goryczka i orszelina

nowababka napisał:
Bluszcze pewnie sobie poradzą a są też odmiany o kolorowych liściach np. bluszcz Goldheart u mnie dobrze zniósł i duże mrozy i suchy cień wysokich modrzewi i brzóz na gliniastym kamienio-gruzie, nie rośnie tam tak bujnie jak pod krzewami w ogrodzie ale daje radę i powoli się rozrasta.

Efko - mnie tez twoje 'chyba trzmielina' wygląda na barwinka Variegata. Bardzo ładnego zresztą
Tomku - jak widze Twój ogród to zawsze mam wrażenie że to fotki z jakiegoś innego wymiaru czasoprzestrzeni, jakiejś bajkowej krainy A tak bardziej przyziemnie zapytam, czy pod tą ścieżką wysypaną korą masz jakąś folię, matę itp? Będę robić placyk wysypany korą w cienistym miejscu i zastanawiam się jak do sprawy podejść technicznie...

Cebulka napisał: Ewo, pod częścią ścieżek jest położona mata ogrodnicza, a to tylko dlatego że wcześniej był wysypany żwir . Kora i ściółka wygląda jednak naturalniej , więc żwir poszedł w odstawkę.
Tej kory i zrębek jest spora warstwa więc chwastów pojawia się niewiele i w jednakowych ilościach czy to w miejscach z matą czy nie. Za to wyciąganie ich z maty jest dużo gorsze , ponieważ korzenie zwykle mocno się w nią wrastają.
Nie polecam żadnych mat czy agrowłóknim bo to tylko strata czasu i pieniędzy, kłopot z wyciąganiem chwastów i denerwującym maskowaniem wystających fragmentów .

Dzięki Tomku
Wciąż jednak obawiam się sypnięcia kory tak po prostu na ziemię... A może by tak grubą folię budowlaną co mi została po budowie, podziurkowaną w paru miejscach? Korzenie by nie wrastały przynajmniej... Zawsze bym mogła zdjąć ją spod kory po jakimś czasie jak juz to co było pod spodem zdąży odbić/wykiełkowac i zdechnąć

Ja mam ścieżki wysypane korą. Bardzo sobie chwalę takie rozwiązanie, bo jest niedrogie, szybkie w realizacji i wygląda naturalnie. Moim zdaniem nie ma sensu układanie czegokolwiek pod korą - nieusunięte wcześniej, uciążliwe chwasty wieloletnie i tak się przebiją, natomiast zielsko jednoroczne wychodzi z kory bardzo lekko. Należy bowiem dopilnować, aby warstwa kory nie była zbyt cienka. Co jakiś czas, jak mi się przypomni i mam ochotę to odświeżam grabiami i uzupełniam ewentualne ubytki. Po kilku latach można przeprowadzić gruntowną renowację i wykorzystać przekompostowaną warstwę ze spodu do podsypania kwasolubom.

Pani Bestia napisał: Ha, ktoś mnie przejrzał Właśnie taki mam plan
Dzięki wszystkim za opinie i instrukcje