Po całkiem udanych kwitnieniach, zrobiłam całkiem spory, jesienny zakup śmierdziuszków.
Prawie wszystkie mają się dobrze, z wyjątkiem jednego.
Stapelianthus pilosus - raptem 2 miesiące po zakupie wygląda tragicznie
Czytałam, że jest dość trudny i bywa fochowaty.
Wyjęłam wszystko z ziemi - korzenie i ziemia są suche, więc raczej nie zalałam.
Ale co może być przyczyną, że padł - za zimno ?
Doczytałam ostatnio, że on powinien mieć bardziej ciepło niż inne stapeliaki.
Wszystkie stoją tuż przy oknie wschodnim, temperatura w pokoju to 16-20 stopni.
Nie wiem czy go odratuję, a na nim najbardziej mi zależało.
Jak się nie uda, to na wiosnę spróbuję z nim jeszcze raz.