Chyba jak śpi.

Odzyskałam na chwilkę laptop!
Juras,a skąd kolega wie jak ja śpię?? Podglądał znakiem tego! Co żona z imprezy do chałupy zawlokła za wsiarz,Semper rowerkiem wracał i podglądał nas!

Mój wyjazd na zlot zaczął się niewinnie,czyli degustacją nalewek u Any57 - Andrzeja z grupy Ogrodomaniaków fejsowych.

Tu szlachetne zdrowie pijemy razem z kol.Ulcią ,sanatoryjną koleżanką.

Betinko degustowałam twoje trunki ze smakiem i zachęciłaś mnie do agrestówki , podpowiedz co nieco na temat bo agrest mi już dojrzewa

Odszypulkowqny i wyplukany agrest zalewać 70.% destylatem. Równo z wocami.
Dodać możesz ze 2 plasterki skórki cuytrynowej i kawałek kory cynamonu.
Niech Cię ponbócek broni przed dodaniem sypkiego cynamonu!

Do usrrr....śmierci nie odfiltrujesz!

Na mc czasu w szafce, co parę dniu wstrząsnąć.
Potem zlewasz, owoce odciskasz, zasypujesz 20 dkg cukru.

Się puści cukier, łączysz oba nalewy.
Jeśli lubisz slodsze, to dolewasz syropu cukrowego - 1/2 cukru rozpuszcAsz w 1/ 2 litra wrzątku.

Wystudzony dolewasz.
Najfsjnieszjesze Piku-tku w nalewkach jest próbowanie i filtrowanie.

No i do lochu, czy szafki na pół roku.
Coby było gotowe na przyszłym zlot.

Wielkie Ci dzięki Betinko , jak tylko dojrzeje to działam i mam nadzieję, że do kolejnego zlotu wytrzyma

Kontynuując śląski akcent wyprawy mej,Ulcia zawiozła mnie do Kapiasów.





Niestety z Ustronia i Wisły szlag fotki trafił.


A w piątek nad ranem wyruszyłam na Kudowę.

Uwielbiam ten widok i tęsknię !!

Teraz zacznie się horror
Proszę moderatorów o zamknięcie wątku.
Fotka z drogi to raczej z Kudowy

Betinko dzięki za przepis na nalewkę , mój czerwony agrest dojrzeje za jakiś miesiąc ................... ale mam nadzieję , że moje dwunożne szpaki zostawią co nieco na nalewkę ............................ na zlocie na agrestową się nie załapałam ale jarzębinowa była pycha.

Co prawda różne trunki bywały w torebce mej,ale dalibóg jarzębinówki nie było!

Zaś na przyszły zlot ,produkcja już rozpoczęta.

Jeszcze tylko trzeba dożyć...


Jureczku,nie chcę Cię denerwować kochanie ,ale zamykać to se możesz ....


Fotki pogubilam Blondynie!


Ale oczywiście masz rację. Ten widok mnie wzruszać będzie już zawsze....


Jadąc tak w Polskę,utwierdzam się w przekonanu,że mamy piękny kraj!





Przez boczne drogi swietnie się jechało,prawie zawsze w szpalerze pięknych lip i akacji...


Oczywiście na widok Otmuchowa piszczałam,bo cudnie wygląda jezioro u stóp pięknych gór!

Giepees ,mapa jak też Telefon do Przyjaciela,pozwoliły mi ominąc korki przez Kłodzko.

Dotarłam na Dziki,Piękny Zachód !!


Powitanie było gromkie,przy czym kolega Semper był jak zwykle w wianuszku. Bynajmniej,nie laurowym.

A wieczorem wymiana poglądów,trunkow,kfiotków,mężów,.....

Oprzytomniawszy nazajutrz,kerej moje wspólokatorki tj Ruda i Olusia,otworzyły oba oka,rozpoczeliśmy wizytowanie okolicznych szkolek i ogrodów.

Zupełnie nie rozumiem,dlaczego w folderze Grulichowe skałki ,ja mam tylko takie fotki... Acha! Resztę zatracilam...








I jedyny akcent ogrodowy...








Podczas gdy Pilot wycieczki starał się zapewnić pokarm dla uczestników,ja jako siostra Niki Laudy,opalałam piegi,przy okazji wytapiając tłuszczyk.

Wizytacja kolejnej szkołki,do której jechało się cudną drogą z pięknymi zakrętami ! Wówczas gdy ja miałam prawie najcudowniejszy na swiecie ...noooo,ten....ten....ooooo! O,własnie! To Mireczka Mirdem zchodziła prawie z tego świata!

Jureczku....dziękuję kochanie za emocje!! Shirall może potwierdzić .
Tylko nie rozumiem,dlaczego ciągle mnie za kolano łapałeś jedną ręką,a drugą chwytałeś się za serce,łapiąc powietrze jak wyjęty pstrąg ze stawu tuż przed smażeniem...?










Tuż przed wykładem o dymiforfkbiozie traszek ,razem z Mireczka jesteśmy TWARZAMI firmy produkujacej ławeczki ogrodowe.

Wytrzymałe mendy są !

Daj komuś palec............

A ta ostatnia niedziela była nasza ! Czyli Wojsławice u mych stóp,chociaz raczej odwrotnie...














Jurek umówiony był na spotkanie z kolezanką Karolachą,którą niektórzy znają z FO.Karolcia zaprosiła nas do siebie,jednak z powodu okrutnego słońca i Naszego Maleństwa- Martusi Shirall.którą musieliśmy odholowac na dworzec- spotkanie nie doszło do skutku.

Jesli Jurku dozyjemy,to pojedziemy jeszcze do Karolachy.Obiecuję.




I pomyśleć,że ja tam byłam,nalewki piłam i po Szczelińcu jeżdziłam!



Na zakończenie mojej relacji,przeprosić chcę forumowiczów za drastyczne fotki,jak też podziękowac za cudne czy dni,no i Jureczka w czółko muszę wycałować,że wytrzymał ze mną tą niedolę! To była piękna niedziela Juras! Dziękuję !



P.s.


Ja tam jeszcze wrócę....tylko trzeba dożyć.

Semper napisał:

Semperkuuuu,nignowojcies! Ja tak z miłości...

Wydaje Mi się,że jeżeli się juz szafuje czyjąś gębą i nie tylko, to wypadałoby to skonsultować z jej właścicielem.
Zwłaszcza, ze znasz Moje zdanie na ten temat.Pozwolenia na fotografowanie Mojej osoby też nie udzielałem.

Jesuuuuu, no i jest AWANTURA.

A taki był ładny,Amerykański...

Semper napisał:


Ponieważ kol. Semper poczuł się urazony publikacją zdjęć ze swoim wizerunkiem na tym forum, edytowałam posty ,w których Jego Twarz się pojawiała,zdjęcia te wykasowałam.

Nie może tak być,żeby Goście w moim wątku czuli się sponiewierani,pomówieni i ich aparycja publiczna doznała uszczerbku.

Przepraszam Semper,więcej się to nie powtórzy.



No to teraz mogę zamknąć feralny dzień...
Najpierw mi gówniara wyskoczyła przed maskę,potem stary dziad wymusił wyprzedzanie,po którym to o mały włos straciłabym męża,
Potem telefon rozwaliłam , no i na zakończenie ARMAGEDON.
NIC NIE TRWA WIECZNIE...


p.S.

Jeszcze znalazłam cudne zdjęcia,choc teraz to juz nie ma znaczenia.. TO BYŁY PIĘKNE DNI !!

Fotki robiła Shirall ,gdy z nami podróżowała.

Z tych emocji dnia ,zapomniałam o Kudowie.

Nikt nie wie,czemu kazda willa wiezyczkę mmusi miec..










A to w razie suszy,gdy nie wiadomo co z parasolem zrobić.




Będąc w Aroniowym Raju,usłyszałam o lokalnej firmie śledziowej,co pysznie słedziki przyrządza.
Po konsultacji z kol.Semperem i uzyskaniu potwierdzenia o smakołykach,pojechałam szukać śledzi firmy Doral.

Zaiste,pyszne ! Szkodnikowi kupiłam ,coby marudzenie po powrocie zminimalizować.


No i ten widok....
Wszystko co dobre szybko się kończy.Nigdy tego nie zapomnę....





Może jeszcze Semper dożyjemy,a jak nie to spotkamy się gdzieś...

Betinka całą relację przeczytałam od poczatku do końca dziękuje slicznie kobitko masz dar

Ale tylko ze trzy krople!

Już słonko świeci,zapowiada się normalny czyli nieupalny dzień.
Ostatnie dni jakieś nerwowe sytuacje mi przynosiły,aż się zastanawiałam,czy to aby nie CZYNASTY.

Wynurzenia me zacznę może od tego,że prócz zakazu rozmów w aucie podczas jazdy,winnien być ukaz zakazujący spożywanie żarełka i picia jakiegokolwiek,o robieniu makijażu nie wspomnę.

Ale po ostatnich przeżyciach dodałabym kolejne zakazy.

ZAKAZ WTARGNIĘCIA na przejściu dla pieszych z równoczesnym zakazem korzystania telefonów także.

Piękny zachód słońca ,ale tak piękny że az oślepia. Człowiek ,wiem...wiem...kobieta to nie człowiek, jednak uparcie twierdzę:
Człowiek wdraża się do ruchu,zatoka autobusowa,słonce,przejście dla pieszych i nagle mam prawie na masce gnojówkę o długich nogach,długich włosach ale zapewne płaskim mózgu.
Przy pięknej,kształtnej jakże, ale pustej główce TELEFON.

Zero ruchu głowy lewa-prawa-lewa!! Ona ma prawo,bo pasy są dla niej!!

Dobrze,że nie spaliłam hamulców na mojej ulubionej Drodze Stu Zakrętów i mój kochanek stanął sztywno jak żyleta!

KOLEJNY ZAKAZ wprowadziłabym dla starych dziadów,którzy uważają się za cudownych kierowców typu NIKI LAUDA,MINIU SCHUMACHER I TEGO TYPU.!!

Jak wiadomo w Polsce jest ruch prawostronny,jadę sobie spokojnie powolutku 80,męża moja jako pasażer obok Pańci.

Po lewej stacja CPN ,z której to włączać do ruchu chce auto skręcające w prawo. Mógł śmiało to zrobić,bo jego lewa była PUSTA I SKRĘCAŁ NA PRAWY PAS.

Ale z tyłu za mną jechał własnie NIKUŚ i wpadł na pomysł wyprzedania mnie akurat na tej wysokości,co tamten wyjeżdzał ze stacji.
SZEDŁ NA CZOŁO JAK ZŁOTO!!!!
Ponieważ miałam prędkość znaczną,nie miałabym szans zahamować na tyle,żeby tego DZIADA W DOOPĘ nie trzepnać !!

Odbiłam na pobocze,na szczęście na tyle płaskie i bez drzew,że mąż mój żyje!

Rozdygotana i w okropnym stanie ,wciskając piany do pyska jak też gaz do dechy,dogoniłam gnoja!

Gnój skręcił ,wydawało mi się że do swojej posesji,skręciłam i ja.
Ryknęłam tylko do Szkodnika,żeby wyszedł ze mną,przerażony mąż rodzony odmówił współpracy ,poszłam wykonać wyrok SAMA!!

Dziad wysiadł z auta i coś zagadywał do babki w tym domu,wyzwałam od niedzielnych kierowców,od ślepych kretów,nakazałam zmienic okulistę a przede wszystkim CHUCHNĄĆ!!

Pstryknęłam fotkę rejestracji i nastraszyłam moim MĘŻEM wzrostu 182 cymy i żywej wagi 122 kilo.!!

Wówczas Niedzielny Kret podszedł do mojego męza i chciał wyciszyć sprawę.
Bo on to jest kierowcą z 20 letnim stazem i jeżdzi po Niemczech a nie tylko na Mszę .

Może i jeździ,ale po autostradach na 4 pasy ruchu,i se wyprzedzac może kiedy chce i jak chce,póki go kto nie ustrzeli!!

Ja papiery mam 14 lat,mobilna jestem zawsze, o każdej porze dnia i nocy,a odkąd przeżyłam BOCZNE DROGI i Drogę Stu Zakrętów,też mogę coś powiedzieć!!

Po czym dowiedzialam się od mojego NIE-PILOTA,który w życiu nie chodził na prawo jazdy i na przepisach się zna jak koczkodan na wędlinach dojrzewających,że TEN DZIADEK TAM NIE MIESZKA!!

Ewidentnie uciekał przede mną!
Teraz ciekawa jestem,czy faktycznie krew miał czystą,i czy auto papiery miało aktualne?

Przepraszał Szkodnika za zaistniałą sytuację,czyli CZUŁ SIĘ WINNY!!

Jeśli ja jechałam 80,to on zabierając się do wyprzedzania ze SETKĘ miał! Ciekawe ,czy tylko na liczniku....

No.....do tej pory wszyscy Szkodnikowi współczuli takiej żony,teraz to chyba będą ZYWYMI ŁZAMI PŁAKAĆ Z ŻALU !!!


Wieczorem zaś wypadł mi mój Samsung Galaxy J3 na schody,tak nieszczęśliwe na kancik,że mimo zabezpieczenia folią,ekran LCD szlag trafił.....

A potem to już poleciało....


P.s.


Czy jak się wymienia ekran telefonu,to traci się kontakty i zdjęcia?


Niech mnie ktos przytuli....bo mi serce pęknie...



P..s II


Marzenie miałam jechać do Rominy na ZLOT,marzenie miałam jechać we wrześniu na DŚ.....

Pojadę w .....pę! na nieheblowanej desce!!!