Tomek Mr napisał:
Janko, może to nie pomrowy?
Pomrowy. Widziałam na własne oczy:(.
W ubiegłym sezonie, pisałam o tym w wątku pogodowym, własnoręcznie zebrałam i well, zamordowałam, w ciągu jedynie sierpnia, który cały spędziłam na wsi, z tych moich 30 arów ponad 30 000 pomrowów (każdy dzień kończyłam tam samo - zbieraniem pomrowów od zmierzchu do po północy). I to zbierałam je jedynie z rabat/warzywnika/winnicy, czyli jakiejś 1/2 terenu, Gdybym chciała zbierać z reszty, świt by mnie przegonił. Do tego oczywiście na okrągło, po wszystkim sypałam moluskocydami. Cóż, 10 może w ten czy inny sposób poległo ale na ich miejsce przylało 100 następnych:((. Wyżerają do zera całe kłącza, cebulki, bulwy, łodygi, liscienie, liście, gałązki....
W ubiegłym sezonie wyciągałam całe koszyki np. hiacyntów, tulipanów czy lilii z reszkami bulw i kilkunastoma wczepionymi w nie jeszcze pomrowami:(((. Przez maj ubiegłego roku, kiedy akurat nie miałam możliwości zajrzeć na wieś, zeżarły mi do ostatniego korzonka, oprócz irysów, wielkie, ponad metrowej średnicy, kępy języczek, monard, ostróżek czy sadźców:((. Zeżarły też do cna kilka hortensji i powojników, Nie wspominając o warzywach:((.