Kondzio napisał:
Ja się zgadzam i popieram, już staram się nie kupować jednej sztuki, [...] pojedynczo tylko solitery! Jak wiem, czego chcę, tworzę plamę. Byliny w masie tworzą efekt, do tego wniosku doszliśmy po 2-3 latach, jak zobaczyliśmy plamy naszych rudbekii czy astrów w kilkudziesięciu sztukach. Jeden rdest himalajski może i ładnie wygląda, ale plama 10 rdestów himalajskich może być gwiazdą w każdym ogrodzie. Podpisuje się obiema rękami, jeśli tylko masz takie możliwości finansowe i miejsce w ogrodzie, kupuj co najmniej po 5 sztuk!
I tu się z
Konradem zgadzam w pełni! Z
Milą zresztą też
Kiedy jeszcze moje pole było puste, pojechałam do szkółki, nakupiłam trylion roślin... a potem był płacz i zgrzytanie zębów, bo nic nie pasowało. sadzonki kupowane po jednej sztuce zgubiły się kompletnie. Dużo wydanej kasy i totalne fiasko! Dziś już staram się planować bardziej konstruktywnie, robić przemyślane zakupy, a efekty powoli spełniają moje oczekiwania.
Tak mi się skojarzyło... wyobrażacie sobie stworzenie łąki preriowej z roślin po jednej sadzonce?
Jasne, że ta zasada nie dotyczy wszystkich grup roślin, ale jako najbardziej ogólną chyba można ją przyjąć