Niestety tydzieńj po powyższym poście ,nocny mróz całkiem zniszczył młode liście Polystichum xiphophyllum. Następne wyszły mocno zniekształcone i dopiero niedawno paproć wypuściła kilka zdrowych i zaczęła się lepiej prezentować .
Nie mam szczęścia do tego paprotnika, bo niemal każdego roku dwa posiadane przeze mnie egzemplarze wymarzają niemal całkowicie. Do jesieni nieco się zbierają, a wiosną znów są niszczone. Tego roku kupiłam kolejny egzemplarz, który trafi na mocno cieniste stanowisko. Może wystartuje dostatecznie późno i przetrwa wiosenne przymrozki?
Polystichum xiphophyllum od kilku lat dwa moje egzemplarze o dziwo nie podmarzają Niestety przymrozki potrafia ją uwstecznić, a szkoda bo to wyjatkowo ozdobny paprotnik.
Polu, jak Twoje ?
Ja nie mam szczęścia do tego paprotnika. Po kilku latach uprawy, fajnych przyrostów, po prostu- najczęściej po wiosennych przymrozkach- pojawia się jeden marny listek. Jak pisałam wyżej, kupiłam rok temu kolejny egzemplarz i posadziłam w najbardziej osłoniętym miejscu, jakie mam w ogrodzie, czyli tuż pod betonowym ogrodzeniem.
fot. 94.12.2025r.
Dwa pozostałe egzemplarze ledwo zipią, wiec podziwiam, że Tomkowi udało się odchować taką ładną roślinę.