Iwonko właśnie dziś skończyłam wyłuskiwanie kokonów z ostatniej partii rurek jaką przyniósł mi mąż z działki.
Pod koniec jesieni wyjmujemy wiązki trzciny z kokonami i układamy do kartonu , który zimuje na strychu drewnianej altany.
Jeśli nie ma takiej możliwości to oczywiście mogą zimować w domkach ale te wiatry, zawieruchy itd więc warto owinąć np grubą włókniną cały domek i np przenieść pod zadaszenie. Informacje podają,ze kokony spokojnie wytrzymuję do - 20 st C. ale skoro nasze to zadbajmy o lepsze zimowanie
Wiązki trzciny po przyniesieniu trzymam w kartonie na skrzynce za oknem ( mieszkam w bloku)
Przy wyłuskiwaniu partiami wyjmuję aby zbyt długo nie przebywały w temperaturze pokojowej, dlatego też w trakcie łuskania większe porcje zsypuję do kartoniku i wstawiam do lodówki. Na koniec pracy w danym dniu kokony z lekka czyszczę i znów lądują w lodówce.
Końcowe czyszczenie to przesypywanie ich wyprażonym piaskiem.
Gotowe wsypuję do płaskich kartoników ( dobrze aby warstwa nie miała więcej niż 1 cm bo podnosi się temperatura) i wstawiam do szafki na strychu póki trzyma mróz. W marcu wynoszę na działkę i wykładam w domku na wcześniej ułożone wiązki rurek. Są w płaskich kartonikach z pokrywką, w której robię 1 cm szczeliny .
Tak wygląda wygryzanie ... dziurek w kokonach pełno , a w miejscu strzałek widać główki maleńkich pszczółek, które lada chwila opuszczą kokon.
Samczyki wygryzają się ok 2 tyg. wcześniej bo im wystarczy ok 12 st C -podjadają pyłek z wiosennych cebulowych kwiatów i czekają na samiczki
Mam nadzieję, że odpowiedziałam na wszystkie Twoje pytania.
Jeśli jeszcze coś Cię interesuje - pytaj ... postaram się odpowiedzieć