Mój paprotnik, Polystichum andersonii, to ubiegłoroczny, jesienny zakup . Przed przymrozkami próbował już rozwinąć serce, ale że maleństwo, przykrywały go ubiegłoroczne frondy większych paproci. Nieco przymarzł z jednej strony, z drugiej teraz śmiało pokazuje nieduże forndy.
fot.29.05.2017r
Dla bezpieczeństwa zmieniłam mu miejsce na bardziej osłonięte i mniej gorace (nowe tarasy).
.
Polystichum andersonii wiele lat rósł u mnie na odsłoniętej, wietrznej i podniesionej rabacie i niestety każdej wiosny z dużego serca wyrastały podmarznięte, mizerne pastorały. Po przeprowadzce na zaciszną rabatę widać znaczną poprawę
Doszlismy kiedyś do wniosku, że Polystichum andersonii wymaga więcej starań, niż inne paprotki, lubi kaprysic, więc trzeba mu znaleźć - jak napisał Tomasz - bardziej osłoniete miejsce. Mam dwa wgzemplarze tego paprotnika i ten, który rośnie na osłoniętym miejscu pod dębem, rusza szybciej i rosnie dynamiczniej, niż ten, który rośnie na zimniejszym Sławojkowie.
13.05.2019 juz rozwinął pastorały, zaś 'sławojkowy' robi to dopiero teraz
Paprotnik Andersona nie jest zbyt dynamicznie rosnąca paprocią, za to produkuje sporo rozmnóżek. Problem w tym, ze młode roślinki nie chcą zimować, mimo dobrego okrycia. Ukorzeniłam w ubiegłym roku co najmniej 6 rozmnóżek, jesienią wypuściły listki, ale zimy nie przeżył żaden.
. Ukorzeniłam w ubiegłym roku co najmniej 6 rozmnóżek, jesienią wypuściły listki, ale zimy nie przeżył żaden.
.
Wypadało by w pierwszym roku młode rośliny zimować w ciepłym pomieszczeniu
Mój paprotnik Andersona, najwyraźniej czuje wiosnę...a wczoraj był jeszcze obsypany śniegiem.
Wypadało by w pierwszym roku młode rośliny zimować w ciepłym pomieszczeniu
Kolego, dobrze wiesz, że zimowanie w ciepłym pomieszczeniu nie jest gwarancją przeżycia rozmnóżki. Jakbyś tak obliczył, ile Ci przetrwało po tamtej zimie? No właśnie... Polystichum andersonii jest -według moich obserwacji - jednym z najbardziej opornych w uprawie gatunków paprotników. Brak mu tej dynamiki, która cechuje Polystichum setiferum, czy Polystichum aculeatum i to przekłada się też na rozmnazanie.
Nie przypuszczałem, że Polystichum andersonii, może mieć tak długie liście. Mam go pewnie kilkanaście lat i wygląda na to, że co roku podmarza. W tym udało mu się rozwinąc 2 duże liście, a resztę spowolniły wiosenne przymrozki. Teraz wiem, dlaczego hybryda z braunii, jest tak duża.
Spodziewałem się w tym roku większych i szerszych liści u Polystichum andersonii ... ale coś go cały czas blokuję? Jeszcze nigdy nie pokazał rozmnóżek na końcach liści..
I am botanist in Austria, interested in all organisms, acting here as fern expert.
Posty: 68
Otrzymane podziękowania: 128
Tom and Pola, one could suppose that the growth of proliferous bulblets at leaves dependet upon their size and the fern's vigour, but this seems not to be correlated in fact. In other words, i could not tell the reason why some individuals of P. andersonii will regularly bear bulblets, while others won't.
P. andersonii is the most easily mixed up with the very similar P. setiGerum, native to Alaska and British Columbia, which got no bulblets. However, i do not expect that Tom's plant had been mixed up, at least as long as i do not see recognizable differences.
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
W tym roku Polystichum andersonii rozwija się bardzo gęsto i równo. Zwykle wiosenne przymrozki spowalniały wegetację. Liście były nierówne i w małej ilości. Mam nadzieję,że najbliższe ochłodzenie mu nie zaszkodzi...