No cóż.... W ciągu wielu lat ogrodowania wypróbowałam chyba wszystko, co jest na rynku i musze napisać, że nie ma takich labelek, które by nas zadowoliły. Próbowałam plastikowych, piankowych, metalowych... Te ostatnie w dwóch wersjach- pisane flamastrem do CD i drukowane, potrójnie laminowane- takie mam dla roślin mojej Kolekcji Narodowej Rodzaju
Dryopteris.. To one wytrzymały- póki co- 3 lata i są w dobrym stanie.
Do tego forum nie masz dostępu
Takie labelki, to jednak duży koszt i nie piszę tu tylko o zakupie i zleceniu pocięcia blachy, ale także wydrukowaniu napisów, oraz trzykrotnym ich zalaminowaniu.
Pamiętam, jak kiedyś rozrzucając kompost, znalazłam w nim starą, około 10-letnia labelkę plastikową. Śladu flamastra już na niej nie było, ale.... Labelka miała czerwony kolor i pod działaniem słońca wyblakła, natomiast nazwa rośliny była doskonale widoczna, bo zachowała oryginalny kolor wskaźnika. Obecnie, dla roślin kupowanych nie do KN, stosuję labelki polskiej firmy Bradas. Sa one z jednej strony zmatowione, więc dołączony doń ołówek ogrodniczy dobrze się na nich trzyma. Druga strona jest bardziej śliska, na niej piszę flamasterm do CD. Mało tego, zauważyłam, ze napisy najlepiej trzymają się tam, gdzie część wskaźnika znajduje się pod ziemią. Piszę więc drugi raz, mniejszymi literami, na tej dolnej części, którą wbijam w ziemię.
Tak, czy inaczej, dobrze mieć labelki, ale przede wszystkim uczyć się nazw posiadanych roślin. Przyglądać się im, robić sporo zdjęć, wstawiać z nazwami np na forum- to wszystko utrwala nazwy w naszej pamięci.
.