Witajcie Ponownie
Wracam by dokończyć rozpoczęty w zeszłym roku wątek
@robsonwawa - tak jak wcześniej pisałem robomove zupełnie mnie nie przekonał, a wymóg 4 m pasa dyskwalifikował go z mojego ogrodu. Co do Made In China - co tereaz nie jest?
Ale do Sedna - Robot już u mnie pracuje, choć nie ukrywam, że długo walczyłem ze sobą bo jednak trochę kasy to kosztuje...
MONTAŻ:
Powiem szczerze, że jak się widzi z boku jak on przebiega, to jest to sprawa trywialna - ot należy w ziemię wkopać zwykły przewód (chyba 2 x 1,5 mm), na gł max 5 cm, zachowując odpowiednie odległości od krawędzi trawnika, plus robiąc obwódki wokół drzewek i innych ozdóbek na trawniku. Firmy montażowe wyceniały takie prace nawet na 2000,00 zł, co jest kwotą chorą. Ja zapłaciłem coś koło 500,00 zł, co uważam za i tak zawyżona stawkę -widać brak konkurencji na rynku, bo coś takiego powinno być przy niewielkim ogrodzie w cenie. Sam montaż to 1,5 h roboty i zużyte dwie rolki drutu z Castoramy - nie był tu konieczny jakiś specjalistyczny zestaw montażowy proponowany przez producentów, za który też liczą sobie po parę stówek.
Płaci się tu chyba głównie za tempo prac - Panowie korzystali ze specjalnego "traktorka", który automatycznie wprowadzał drut w ziemię. Gdyby przyszło to robić samemu, pewnie zajęło by to ze dwa dni
. To jak w tym kawale z mechanikiem, który za puknięcie młotkiem bierze 100 zł.
UŻYTKOWANIE:
Maszyna pracuje dopiero 5 dni, ale co zaobserwowałem to przekazuję
PLUSY:
- najważniejsze - brak pokosu!
- robot jest właściwie bezobsługowy - ustala się harmonogram prac - i tyle. Co pewien czas należy go przeczyścić jak zwykłą kosiarkę. Ponad to po sezonie oddaje się go do przeglądu, a następnie trzyma w cieple do wiosny.
- urządzenie jest niespodziewanie ciche
- dostałem wersję z możliwością łączenia się z nim przez BT w telefonie - tam można zmienić harmonogram, ustawienia, czy też nawet sterować ręcznie robotem - buzer bajer, z którego korzysta się pewnie tylko na początku - ale zawsze to fajny dodatek
.
MINUSY:
- tak jak się spodziewałem - krawędzie wymagają obsługi zwykłą kosiarką - ale skala takiej pracy jest nieporównywalnie mniejsza niż do koszenia całości.
- jak zostawi się coś na trawniku to może zostać zmielone - tu penie Husqvarna ma przewagę.
- brak wodoszczelności robota od spodu
- zewnętrzy drut obwodowy z wewnętrznymi "wygrodzeniami" drzewek został połączony odcinkiem montowanym na trawie - może być problem przy wertykulacji - trzeba będzie uważać. Uważam to ze błąd montażowy - można to było wkopać ale wymagało by to ręcznej pracy - maszyna by nie ułożyła tego tak blisko siebie jak jest wymagane, tak więc montażysta poszedł na łatwiznę, a mnie zagadał i przekonał,że tak jest dobrze.
ZNAKI ZAPYTANIA:
- nie wiem jak będzie urządzenie pracować w deszczu - jeden/dwa dni bez koszenia idzie znieść ale jak będzie lało tydzień to chyba pozostaje ręcznie przekosić przed powrotem robota do pracy. Instalator co prawda mówił, że w deszczu może pracować ale jakoś nie jestem przekonany - Po pierwsze: rynny odprowadzająca mi wodę na trawniki, a przy intensywnych opadach wody może być sporo, co może uszkodzić maszynę, która od spodu nie jest super szczelna. Po drugie - trawa będzie się zbrylać chyba - choć skoro jest koszona codziennie to może nie? -Wyjdzie w "praniu".
- Czy mulczowanie będzie skuteczne? Mój trawnik rośnie jak szalony (widzę to po obrzeżach) z samego dokaszania zebrałem dziś 1,5 kosza pokosu O_o. i tak myślę czy koszona codziennie trawa opadająca na ziemie zdąży zgnić? czy nie "zatkam trawnika"? jak za pare tygodni trawnik się dogęści to sobie tego nie wyobrażam...
- co z wertykulację - nie wiem jak głęboko jest nacinany trawnik w jej trakcie - ale jest chyba ryzyko
uszkodzenia kabla obwodowego.
REASUMUJĄC: jak na razie jestem strasznie zadowolony - dziś na dokoszenie poświęciłem 16 min z zegarkiem w ręku, i wytworzyłem 1,5 kosza pokosu, który spokojnie wyrzuciłem do kubła na śmieci. Sąsiad przy mniejszym areale kosił już 2 razy, za domem ma wielką górę trawy - a to dopiero początek sezonu. Jak wygodnie jest to urządzenie przekonuje się człowiek gdy już je ma - gdy teoretyzowaliśmy w zeszłym roku to miałem wątpliwości, ale teraz bez wahania mogę polecić ten sposób koszenia -bardzo łatwo przywyknąć do takiej wygody. Mam nadzieję, że nie zapeszę i pierwsze dobre wrażenie nie przeminie
. Za jakiś czas powrócę i zdam raport ze stanu trawnika.
Montaż
Po 5 dniach koszenia: