Jest to temat raczej znany miłośnikom róż i wiele można się o tym rozpisywać. Być może wątek się rozwinie i temat będzie potraktowany od podstaw,.
Ze swojej strony chciałam tylko podzielić się refleksją i pokazać Wam, jak zachowanie pędów może wpłynąć na kondycje róży w następnym sezonie.
Przykład pierwszy
Kupujemy krzaczek na wiosnę i szczęśliwie ma on mocne długie pędy . Wszyscy zalecają nam przycięcie ich w celu rozkrzewienia róży. Przycinamy nisko i następnej srogiej zimy wszystkie tegoroczne przyrosty wymarzają, jako słabo zdrewniałe. Róża wchodzi w następny sezon na bazie 2-3 oczek, do których ją przycięliśmy na wiosnę, Przezimowały dolne, nieprzycięte fragmenty łodyg dwuletnich, tych, które zakupiliśmy. i przycięliśmy.
Przykład drugi
Teraz ta sama sytuacja z wiosennym zakupem róży nie przyciętej. Róża ma 50-60 centymetrowe łodygi, rośnie przez cały sezon i traci podczas zimy wszystkie tegoroczne przyrosty. Przyrosty z jakimi ją kupiliśmy, dobrze już zdrewniałe, nie wymarzają. Kolejnej wiosny róża wchodzi do wegetacji na bazie dwuletnich starszych łodyg, które zachowaliśmy poprzedniej wiosny. .
Oczywiście zawsze są różne inne warianty po drodze, ale generalnie starsze łodygi będą bardziej odporne na mroź i warto je zachować, Przenosiny do nowego miejsca są dużym wysiłkiem dla rośliny i pozbawianie jej bazy, z której nadbudowuje masę i czerpie składniki pokarmowe i która ma duże szanse na przezimowanie, nie jest godne polecenia, szczególnie w surowym klimacie.
Dwuletnia róża Sommerabend
Tegoroczna Winchester Cathedral, jestem spokojna o pędy, które przyjechały z ogrodnictwa poprzedniej wiosny. Oczywiście silne mrozy potrafią zniszczyć i stare pędy, ale na pewno starsze mają większe szanse przeżycia.