Ja po przymrozkach zrywam zielone nasienniki i odstawiam do zaschnięcia. Potem w lutym wydłubuję nasiona i sieję. Od wielu lat mam swoje sadzonki ze swoich nasion.
Kilka dni temu zobaczyłam, że moja kobea także wytworzyła owoce z nasionkami. To zdarzyło się u mnie pierwszy raz, jestem zaskoczona ale bardzo mi się spodobało, no i będą własne nasionka na przyszły sezon.
pozdrawiam serdecznie Ewa
pozdrawiam słonecznie Ewa
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
Za tę wiadomość podziękował(a): Krzysia, wojtek, DorotaZ
Zachwyciła mnie budowa nasiennika kobei, zobaczcie jakie to wszystko przemyślane. Na tym białawym trójdzielnym "stelażu" siedziały sobie równiuteńko ułożone nasionka zachodzące na siebie i tworzące wzór rybiej łuski. A okrywały je 3 łupinki w kształcie wydłużonego, lekko zagiętego czółenka. Natura jest artystką, czapki z głów.
pozdrawiam słonecznie Ewa
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.