A nie wymarznie? Ja się kompletnie nie znam na takich roślinach.

Polu, edytowałam wyżej, ale jeszcze tutaj powtórzę. Majka/edulkot go ma zielonozakreceni.pl/forum/pozostale-byliny/1458-wilczomlecz-euphorbia-gatunki-odmiany-wymagania-i-uprawa-w-ogrodzie?start=40#170104

zielonozakreceni.pl/forum/pozostale-byliny/1458-wilczomlecz-euphorbia-gatunki-i-odmiany?start=20#139803

Polu nie powinien wymarznąć, a nawet jak czubek zmarznie to odbije z boków baz problemu.
Choć co niektórzy go likwidują ja go bardzo lubię i pszczółki go bardzo lubią.
Co prawda rozsiewa się bardzo łatwo i bardzo daleko strzela nasionkami ale nie jest tak bardzo upierdliwy w dużym ogrodzie.

Potrzebny specjalista od obrazkowatych celem identyfikacji takiego ufoka

kryzysowa napisał:
arisaema proboscideum?

janka.p dziękuję pięknie

Może ktoś rozpozna taką "astrowatą" bylinkę ... która kwitnie jesienią ale na żółto

fot. 25.10.2022

Wojtku, może to aster 'Golden Sunshine'

Dzięki Ewo
Doczytałem że aster Golden Sunshine to Heterotheca villosa roślina z rodziny astrowatych. Wygląda dokładnie tak jak moja roślinka.
Ponad 2 lata temu przytargałem siewki z wakacyjnych wojaży, posadziłem "pod płotem" i zapomniałem ... a teraz zakwitła

Mam taką roślinkę, przy sadzeniu paproci które dostałam od kuzyna, podobna do cieszynianki ale nie wiem, czy to jakaś dzika? rosła razem z paprociami i podagrycznikiem który też niestety do mnie trafił.
Podagrycznik postaram się wytępić ale tą roślinę mam zostawić? przed nimi rosną rododendrony, nie chciałabym żeby zrobiła się im krzywda.

Elu ta roślinka to śledziennica. Ja też sobie ją przyniosłam kiedyś do ogródka, bardzo się rozłazi i ciężko mi się jej teraz pozbyć bo trudno wybrać z ziemi wszystkie kawałeczki pędów i korzonków. Choć wiosną ładnie wygląda.

Śledziennica jest uroczą, niewielką rośliną. Fakt, że rozrasta się krótkimi, podziemnymi rozłogami, ale jeżeli w pobliżu nie uprawia się jakiejś drobnicy w którą mogłaby wrosnąć, to doradzam ją zostawić w ogrodzie. Rododendronom na pewno nie zagrozi, a sądzę, że nawet fajnie będą razem wyglądać

Dziękuję Basiu, chwaścik ale jakże uroczy, cieszę się, że nie muszę jej wywalać.

Ja też mam pytanie ,co to jest?



nabyta jak byliśmy na jesiennym Zlocie nie zapisałam nazwy.
Ten parasolowaty jegomość.?

Helleborus multifidus, prawdopodobnie ssp hercegovinus.

Helleborus multifidus ssp. hercegovinus jak dobrze pamiętam? No bo ja nie nabyłem

Wojtek nawet wiem dlaczego -bo może przemarzać, czy mam rację

Nie ... bo w skrzynce już miejsca nie było
Mrozoodporności nie sprawdzałem, ale nic się nie martw u Ciebie na pewno nie przemarznie.

Rozrasta mi się taka roślinka jak domniemywam chwast przywleczony pewnie z ziemią . U mnie średnica listków do ok. 3 cm. System korzeniowy bardzo rozbudowany, włazi głęboko i mocno w ziemię. Ten system korzeniowy oplata korzenie i bulwy wszystkich innych roślin i zwyczajnie je dusi. Po powierzchni rozłazi się tak jak tojeść rozesłana, odrobina korzonka i już nowa roślinka. Produkuje niesamowitą ilość wąsów, które błyskawicznie się ukorzeniają. Korzonki ma cieniutkie ale zrobione jakby ze stali bardzo trudno je wyrwać a właściwie wykopać. Pielenie nie zdaje egzaminu a stosowanie Roundupu czy Orkanu jest praktycznie niemożliwe z uwagi na "szlachetne" odmiany (u mnie liliowce).
Czy ktoś już się zetknął z tym małym acz strasznym chwastem i jak z nim walczyć? Planuję wkopać wszystkie kępy liliowców, kłącza oczyścić i zmienić miejscówkę. A tamten teren zlać stężonym Orkanem. Boję się, że to będzie syzyfowa praca.
Dwa pierwsze zdjęcia to zeszłoroczne w pierwszym roku wegetacji a kolejne to dzisiejsze, na których widać tę olbrzymią ilość wąsów.... I wąsom tym tzw. zima wcale nie zaszkodziła,,,,

Niestety Puszku, to jest syzyfowa praca. Mam to chwścisko na rabacie przy wjeździe. Też w ubiegłym roku wykopałam kępy liliowców, oczyściłam. Wykopałam też piwoniowe karpy, ale nie miałam czasu wykopać wszystkiego z tego miejsca. Mam tam róże i cebulowe, Jedyny sposób na to coś, to chyba wywiezienie całej ziemi z rabaty, bo korzonki ma wąziutkie, ale tak mocne i długie, że nie ma szans na wydłubanie w całości.

Liliowcowe kłącza były bardzo poprzerastane tymi nitkami korzeniowymi. Praktycznie, każda bulwa korzeniowa musiała być oddzielona, bo inaczej nie mogłam z nich tego wyplątać.