Marysiu, Basiu, Ewunie dziękuję za słowa wsparcia, dobrze by było, żeby nikt tego nie doświadczał, rośliny sobie poradzą, ale poszarpane liście nie są dekoracyjne i bardzo dużo jest teraz sprzątania połamanych gałązek i strąconych liści.

Sytuacja aktualna na poniższych zdjęciach, potem kilka przed gradobiciem, które według relacji sąsiada nawiedziło w takiej formie tylko tą wioskę. Widziałam chmury przed burzą, tworzyły kolisty nawis nad zabudowaniami, odcinając się wyraźnie od jasnego nieba poza kręgiem. Niestety moje kompetencje są za male i nie umiałabym rozproszyć tej chmury. Zresztą po co, wydawało się, że to upragniony deszcz.







hosty od Ewy Stained Glass i Bridal Falls





nawet łopuchowi się oberwało, żywioł nie wybiera



Wydawało się, ze tylko brakuje tu sarenek, ale nie, jednak są, dopiero co przeskoczyły ogrodzenie, słodka para rogasi, amatorów trawy łąkowej





Zycie toczy się dalej, zieleń wspaniała





Przed gradobiciem

irysek od Wiesi, cudny kolor. Wiesiu wszystko sobie radzi dobrze, kilka wybranych od Ciebie,









Regal Splendor i inne hosty







To dobry rok na margaretki, dużo się nasiało i zakwitają tu i tam

Oj ciężki ten sezon.....mnie zaprawiły meszki tak mnie pożarły ,ze dzisiaj widzę tylko na jedno oko ,trzymaj się Kasiu

Kasiu współczuję gradobicia. Jak po przymrozkach wypiękniało to musiał przyjść grad.
Zycie przyrody toczy się dalej a nasze razem z nim, trzymaj się.

Dziękuję za wasze wsparcie Żaneto i Maju! Owady tną jakoś wyjątkowo bardzo boleśnie w tym roku , mam nadzieje, że opuchlizna szybko zejdzie , teraz po deszczu jest chwila ulgi.
Maju moje róże się nie zregenerowały dobrze, kwiaty są pokurczone, jeśli w ogóle pąki nie opadły. Ten rok różany spisałam na straty., a jak się jakiś kwiatek w miarę kształtny pokaże, to szybko zrobię mu zdjęcie. Żuki dobijają ostatnie kwiaty, które się uchowały.

Przed gradobiciem

A propos róż. Wiesz Kasiu, że mój niezniszczalny Chopin, przetrwał zimę bez uszczerbku i gdy Ty pisałaś o swoim zamarzniętym, mój jeszcze był zielony. Po około dwóch tygodniach pędy zrobiły się brązowo-czarne...
Wycięłam do samej ziemi, a on puścił cudowne nowe, zielone, grubaśne pędy, każdy zakończony zdrowym pąkiem. Byłam pewna, że nic z niego nie będzie i gdybym miała więcej czasu, wykopałabym go na pewno.

Wczoraj i u nas przeszła gradowa burza.

Ewa świetnie, że Chopin się odrodził, mój też odbił, po burzy zastałam połamane końce, z kwiatów nici i nie wiem, ile razy te rośliny to takiej stracie całej korony mogą odbijać.
Mam nadzieję, że nie był to grad z kulami lodowymi i jest na co popatrzeć w ogrodzie.

Alchemist, odbija z pędami, będzie na drugi rok kwitł, jak zima go nie zniszczy. W tym roku jest pożywką dla wygłodniałych żuków, które nie mają co jeść, bo kwiatów jest tylko kilka.



ogród w deszczu

Kasiu, człowiek pracuje, planuje, cieszy się, a tu przyjdzie przymrozek, albo własnie takie gradobicie i od razu się odechciewa.
Ale mam nadzieje, że nie Tobie.
Zawsze po burzy wychodzi słońce.
Pięknie margerytki.
Czy miałabyś 2 siewki dla mnie?

Zapowiadają poważne ochłodzenie Małgosiu, nawet z możliwością przymrozków, właśnie jak dalie poszybowały do góry.
Oczywiście, zaraz wysadzam dla Ciebie margerytki do doniczek. Margaret powinna mieć margaretki.

Aktualizacja, kwitną jaśminy i choć cześć kwiatów opadła to są ozdobne i oczywiście cieszą zapachem





na skalniaku



Przywiezione z ostatniego zlotu rojniki, dzieliłyśmy się z Małgosią











kwietna łąka

Cytując klasyka 'sory taki mamy klimat' tylko ten klimat z roku na rok robie się coraz bardziej nieprzewidywalny.
Współczuję wszelkich strat w ogrodach, praca w nich to nasza radość i nasz relaks. Ciężko patrzy się na szkody w ozdobnych roślinach, ale co mają powiedzieć ci którzy żyją z uprawy czegolokwiek.
Ostatnio ta nawałnica u Majów w Daglezji, wielkie drzewa wyrwane z korzeniami.

Kasiu, ja też uważam, że ten rok jest dla róż niezbyt łaskawy.
Te wcześnie kwitnące wcale nie cieszyły tymi mikrymi niekształtnymi kwiatami.
Róże historyczne kwitły u mnie trochę lepiej, ale z kolei musiałam je mocno przerzedzić, bo pojawiało się dużo suchych pędów z postępem wiosny.
Wiadomo, jak rośliny osłabione, to łatwiej padają łupem szkodników.
Jednak z doświadczenia wiem, że są lata słabsze, ale też lepsze i bardzo dobre, więc liczymy, że następny to będzie ten lepszy .
I tego się trzymajmy.
Jak orlaya, wzeszła? czy mam przywieźć znowu nasiona .

Maju, to smutne wieści o nawałnicy i drzewach wyrywanych z korzeniami Trochę więcej było pracy, jak piszesz, nie współmiernie do efektów. Na szczęście takie bogactwo wszystkiego w ogrodzie, że zawsze coś się uda i jest na czym oko zaczepić. Potrafię się cieszyć ze wszystkiego. Ostatnie deszcze zasiliły rośliny i trochę wszystko odżyło.

Elsi, dokładnie mam taką sytuacje, jak opisałaś, jeszcze wycinam suche pędy róż po zimie, bo wyglądało, że przetrwały, zaczęły wypuszczać listki, a teraz zamierają. Historyczne też nie dały rady. Krotko mówiąc,mam wszystko odmłodzone od ziemi oprócz multiflory i kilku wyjątków Za Orlaye dziękuję , ona już kwitnie i jest piękna, czy będzie się sama siała? bardzo bym chciała.

Małe radości, jaśminowiec, jest coraz większy i pomimo, że przynajmniej polowa pąków kwiatowych opadła to i tak jest piękny





poczochrane margerytki





dzikie rumianki są w tym roku rewelacyjne, chyba samosiejki, bo tutaj był wykop pod instalację elektryczną i nie sadziłam rumianków w tym miejscu. Także szałwia i listek ciemiernika od Poli, w tle Louise Odier z trzema kwiatkami.





czas szałwii lekarskiej, także daje popis

Bardzo Mnie ucieszył widok rojników.
Chyba wiesz dlaczego

Nie wiem, ale myślę sobie, że może z Twojego ogrodu?

Piękny ogród . Ma w sobie naturalność, która jest urzekająca.

Katarzyna2021 napisał: Dobrze myślisz
Ja na zlotach jestem dealerem rojników

Dziękuję Jurku za rojniki i Dorocie za dobre słowo .

Więcej deszczu w tym roku ożywia ogród