Najpierw zapłakana leciała Milenka, pierwsza z bliźniaczek mojej sąsiadka Miry.
Ale nic nie mówiła o tragedii, myślałam że się z narzeczonym pokłóciła, który akurat przyjechał pojazdem jednośladowym marki Junak.
Potem przemknęła druga, i tu mnie coś tknęło. ...
Ale gdy razem z córką biegła sama Mira, wiedziałam, że się coś stało. ..
Sąsiad nie biegł, bo nie płakał. ..
Płakał tylko wówczas, gdy wszyscy całą rodziną wychodzili do kościoła, a Jerzyk właśnie nasikał mu do kosciolkowych butow jedynych zresztą. ...
I co z tego, że sikał? ???
Ale łowny był! !
W parzyste u nich obrabiał myszy i kocicę, w nieparne u mnie a w niedzielę i święta do soltysowej latał. ..
Co to był za kot! !!