Miłko w tym roku kwiatów żadnych  przez okres wiosenni letni  do ogrodu nie kupiłam  

 wszystkie zaoszczędzone pieniądze idą na piwonie  

 dobrze że mąż o tym nie wie  

ale potem podziwia  

.Rabata teściowej poszła kolejny raz do przeróbki, została wypielona, niektóre kwiaty przesadzone, zrobiłam   nowe miejsce dla piwonii  z Opola  

Dzisiaj ma przesyłka dotrzeć już zacieram ręce na ciepły i słoneczny weekend, będę sadzić i przesadzać.
Drugą dobę intensywnie pada z czego się cieszę bo wody będzie pod dostatkiem.
Dalie troszkę poniszczyło ale nawet w deszczowa pogodę nie mam chwili odpoczynku.
Skubałam ostatnie gęsi i powiem że jest to ciężka praca, gąska
ważyła bez tłuszczu 5 kg a gęsior 6kg.Pierze poszły do poduchy  
Palców  nie czuję ale zostały mi tylko kurki, które same z obory wychodzą i wchodzą więc idąc w góry nie muszę je o 4 wynosić śpiących  

Przez kolejne dwa tygodnie mrozów ma nie być więc kilka dali się rozwinie  

Hortensje bukietowe w większości jeszcze nie zmieniło kolor na różowy, bobo w połowie się rozwinęło, ma dużo nowych pąków.
Dalie w ogrodzie gospodarczym ładnie kwitną, a pomiędzy nimi rośnie fasola Jaś z której już kilka razy gotowałam, fasolkę po bretońsku po prostu pychota  

 jednak co swoje wyhodowane to ma inny smak.
Z jarzyn wyrwałam już marchewkę bo jak zwykle myszowate, wzięły się za nią. W miniony piątek  zabrałam rower górski i pojechałam odwiedzić ścieżki rowerowe, Babia Góra Trais. jestem dumna bo są to trasy wymagające że takowe Zawoja moja okolica posiada. Przy okazji odwiedziłam halę Barankową z owieczkami.3 godziny pedałowania pod góre 1,5h potem zjazd poza ścieżką w błocie po kolana  

 szlakiem ściągania drzew ciągnikami, lasami państwowymi. Przygoda super.
Ewuniu kiedyś w sklepie, pani ekspedientka
powiedziała że w co bym się nie ubrała to elegancko wyglądam  

 myślę że każdemu chcąc coś sprzedać tak mówi.
Więc dziękuję, zawsze dbałam o sylwetkę a że czasu nie mam na siłownie  

 to moją siłownią jest ogród, dom i góry  

 ostatnio idąc schodkami na jakikolwiek szlak w Tatrach śmiejemy się że nóżki i tyłek ma trening  

Nie ma nic lepszego jak ciupanie drew do pieca, noszenie wody ze studni w wiadrach w okresie letnim, a jesień i zima to czas morsowani.
Przy remoncie wszystko sama wyniosłam, syn mi pomógł szafę na strych po schodach wynieść bo mąż był w pracy.
Zawsze lubiłam pracować z wysiłkiem, oby Pan Bóg dał mi dalsze zdrowie. Moja mama 72 lata w tym roku 4 pola duże skosiła sama kosą z nudów i chciała schudnąć  

Więc wiem po kim to mam  

Dla jednych szaleństwo, dla tych co to rozumieją bułka z masłem.
Trzeba mieć silną wolę i już.
Odwiedziłam we wtorek mamę i pobeczałyśmy się na wspomnienia  

Takich dwóch osób jak ja i moja mama nie ma w okolicy  

Upartość i zawziętość. To ja będąc dzieckiem zawsze z nią chodziłam do lasu stroić drzewa, na jagody do kościoła. To razem plewiłyśmy, ziemianki, przewracały siano, wkładały do kop, a potem nosiłyśmy to na plecach. Tato chodził do pracy, Dwóch braci mieszkało w internacie w Bielsku, tam chodzili do szkoły. A młodsze rodzeństwo już tak nie pracowało na gospodarce bo czasy zaczęły się zmieniać.
Ale nigdy bym się nie wymieniła na dzisiejsze czasy.
Więc Ewuniu dziękuję, bo teraz liczy się dostatek i wygoda.
Nawet ozdobną trawę przesadziłam i nic jej nie jest bo głuszyła wszystko.
Jeden liliowiec dopiero się spamiętał z kwitnięciem