Aniu, "mój" kos (piszę "mój", bo to stały bywalec ) nawet gdy P wyjdzie na papierosa i trochę kręci się po podwórku nic sobie z tego nie robi tylko trochę "łypie okiem". One potrafią być bardzo odważne gdy już się nieco rozgoszczą.
Zastanawiam się nad tym co napisałaś o krogulcu. Być może on jest przyczyną małej ilości ptaków. W ubiegłym roku widziałam go dwukrotnie na pobliskim drzewie. Może też ma gdzieś miejsce widokowe. No bo co jeszcze może być przyczyną?

Ja już kombinuję na wszystkie sposoby , poleciałam dzisiaj do sklepu po słoninę , bo myślę sobie ,że może jest ona w karmniku u jednej sąsiadki (chyba tylko my dwie regularnie dokarmiamy).
Zaczęłam w listopadzie słonecznikiem łuskanym , jak zawsze . I od razu było dużo ptaków ,jak co roku. Kilkanaście gatunków!
Jakoś po świętach cisza ....Aż to takie smutne, stoją te moje karmniki pełne ziarna , po drzewach porozwieszane : orzechy , przysmaki z oleju kokosowego z owocami , łupiny kokosa z zatopionymi w tłuszczu robalami , drobniejsze ziarna po krzakach, czyli do wyboru , do koloru.
A ich nie ma , pojedyncze sikorki i kosy na ziemi i to bardzo rzadko.

Krogulec niestety pojawił się kilka razy , ale przecież ptaki muszą jeść , więc gdzieś latają na obiady

Według moich obserwacji zawsze pierwsze są sikorki , robią dużo zamieszania , są ich całe stada i tam gdzie się kręcą, przylatują inne ptaki.
Może słonina je skusi do powrotu do mojego ogrodu , bo na bank ktoś z sąsiadów ma lepsze żarełko

Druga możliwość - u mnie jest więcej otwartej przestrzeni , może to lepsze dla krogulca do obserwacji. U sąsiadki jest ciaśniej i jest dużo gęstych krzaków.

Słoninę powiesiłam już po ciemku w kilku miejscach , rano okaże się ...
Nie chcę też narażać ptaków na atak krogulca , więc cały ten karmnikowy ambaras przenoszę w różne zakamarki . Mniej widać , no ale to ma być korzyść przede wszystkim dla nich .
W razie czego przy oknie mam lornetkę

Już chyba tu o tym pisałam, że warto mieć wokół karmnika krzaczory, by ptaki czuły się bezpiecznie.
Tak czasami bywa, że miejsce, gdzie naszym zdaniem powinny być ptaki np dostatnie w pokarm, wodę, zarośla, jest zupełnie ciche i puste. Można stwarzać im warunki, a one i tak wiedzą, gdzie być
Ja np mam 3 budki, gdzie od lat nikt nie zamieszkał. Po prostu coś ptaszkom w nich nie pasuje.
Ale próbuj, bo a nuż przypasi!
A jeśli chodzi o krogulca - zawsze kręcą się przy karmnikach, to dla nich niezły paśnik i my go stworzyliśmy!

Krogulec i do mnie zagląda, ale ptaszków jest mnóstwo, więc pewno czują się bezpiecznie

dziś złapałam tylko Rudzika /przez okno/




a w ogrodzie bogatkę




pod jałowcami ustawiłam taki karmnik, w zasadzie dla bażantów, ale zauważyłam, że korzystają z niego też sójki, kosy i sroki

Karmnik pod tują - super!
Rudzika zazdraszczam!

Jestem w Słońsku. Pogoda nieciekawa, ale już zatęskniliśmy i nie mogliśmy wytrzymać. Zdjęcia raczej dokumentacyjne

Dzisiejsze obserwacje:

Gągoły zebrane w stadka zaczynają zaloty. Sa dość płochliwe i wiecznie nam zwiewały

Trochę białych czapli. Jest ich dość sporo, ale daleko, jedna miała dyżur nad kanałem

Widzieliśmy sporo myszołowów, jednego tzw odmiany jasnej, ale chyba już refleks nie ten...

Zdjęcie bardzo kiepskie, bo roione o poranku,kiedy pogoda była naprawdę kiepska. Pasące się stadko bernikli białolicych

Wkoło fruwało stado szczygłów. Żerowały na wysuszonych ostach.

Łabędzie krzykliwe - niestety z daleka...

Miłko , ale udana wyprawa! Jak blisko jesteś od tych fotografowanych ptaków ? Stado szczygłów wspaniałe...

Basiu - rudzik prześliczny Mi trudno dobrze sfocić tego wiercipiętę. Ukryty karmnik bardzo ciekawy

Jeszcze na chwilkę wracając do ciszy w moich karmnikach - Dwa główne są w tych samych miejscach od dwóch lat , drewniany to nawet ze cztery lata temu już tam wieszałam ,
więc to jakby sprawdzone miejsca. W poprzednich latach nieraz stawałam w pokoju, gdzie mam na widoku dwa okna i głowa latała mi w prawo i w lewo, nie wiadomo gdzie patrzeć , tyle ich było
A z tego co piszecie wynika , że ptaki jakoś z krogulcami sobie radzą , po chwilowym strachu jednak wracają do karmników .
No , bardzo ciekawi mnie dlaczego nie przychodzą. Ot, zagadka przyrodnicza

Z racji tego ,że nie mam aktualnych nowych zdjęć - piękna zięba jer sprzed czterech lat ( zeszłej zimy też mnie odwiedzały)






PS

Coś mi jeszcze przyszło do głowy - w jaki sposób ptaki radzą sobie w Sylwestra? Czy przeczekują strzelanie petardami spokojnie czy raczej biedaki w panice bezładnie latają?
Czy robi się takie obserwacje?
Bo znalazłam przed chwilą w necie wątek , gdzie ktoś pisał o nagłym zniknięciu ptaków z karmnika i kilka osób odpowiedziało , że u nich też tak się zdarzyło .
Większość napisała ,że było to z dnia na dzień - "tuż po Nowym Roku".
No i u nas tak samo - pierwszy dzień , kiedy nie przyleciały to był 2 styczeń, ja pojechałam do pracy , a mąż miał wolne i właśnie on zaobserwował po raz pierwszy ,że ptaków nie ma.
To znaczy pojedyncze się pojawiały , 3, 4 ptaszki co jakiś czas.
1 stycznia było na wpół przespane , więc może tego nie zauważyliśmy Fajerwerki w sylwestra waliły długo , a las jest od nas jakieś 20-30 metrów.
I teraz też przypominam sobie , że w tych pierwszych dniach stycznia z rana nigdzie ptaków nie było widać , było to dziwne , taki bezruch w powietrzu.

Co o tym myślicie ?

Z tym Sylwestrem to jednak prawda.
Ja też stwierdziłem , że ptaki znikły po tej kanonadzie.
Teraz powoli się pokazują.
Dzisiaj widziałem sporo sikorek i dwie zięby.

Jurku
U mnie też dzisiaj pojawiło się więcej ptaków , coś jakby powolutku wracało do normy. I to raczej nie zasługa słoniny , bo aż tak bardzo się nią nie zainteresowały

Ale myślisz , że wystraszone ptaki po prostu bały się wylatywać z lasu przez ten czas czy , że coś im się stało ?

PS

No i zagadka ma smutne rozwiązanie

Cytat z internetu :

Nie tylko psy czy koty wpadają w panikę wskutek noworocznego hałasu, choć to właśnie o nich mówi się najczęściej w odniesieniu do sylwestrowego stresu. Również zwierzęta takie jak ptaki przeżywają Noc Sylwestrową z grozą i przerażeniem. Dzikie ptaki, wbrew pozorom, często zamieszkują rejony miejskie, w których odbywa się przeważnie najbardziej huczna zabawa sylwestrowa. Wypłaszane z własnych gniazd ptaki, w środku nocy, w rozpędzonym locie zderzają się z drzewami, budynkami lub przewodami wysokiego napięcia, przez co często narażone są na utratę życia lub zdrowia. W niektórych skrajnych przypadkach małe serduszka ptaków zwyczajnie nie wytrzymują tak dużego stresu.

Basiu, dziękuję dzięki Tobie wiem na pewno że bywa u mnie rudzik . Podziwiam też Twój karmnik dla bażantów , czy to twórczość własna czy gotowy gdzieś taki zdobyłaś?

Magdalko, wierzę w fakt że po sylwestrowej kanonadzie ptaki uciekają do lasu, u mnie w tym roku strzelaniny było niewiele i ptaki trzymają się stołówki a co do słoniny to u mnie zdecydowanie wolą topioną mieszankę z ziarnami (ja dodaję łuskany słonecznik, dynię, siemię, lniane, płatki owsiane i mak)

Miłko, takiego stada szczygłów w życiu nie widziałam

Wiesiu , kupiłam dwa orzechy kokosowe wypełnione jedzeniem , jak ptaki wydziobią zawartość to też zrobię taki przysmak , o jakim piszesz.
Moje sikorki bardzo lubią orzechy, kupiłam w Juli woreczek siatkowy wypełniony orzechami ziemnymi i sikorki to skubią bardzo często.

Szczygły można wszędzie spotkać czy mają jakieś specjalne rejony?
Chociaż jednego chciałabym zobaczyć

Magda! Ptaki są dość daleko, ale ja mam teleobiektyw. Trudno powiedzieć ile dokładnie, ale na tyle daleko, że nie odlatują. Tzn gęsi odlatują i tak!

Wiesiu! To połowa stada!

CD ze Słońska:

Dzień dzisiejszy

Łabędzie nieme

Łabędzie krzykliwe

Stado szczygłów krąży nad łąką nadal

Gęsiówki egipskie - ewenement i raczej niepożądane

Cżaple siwe i biała

Magdalko, na ptakach nie znam się zbyt dobrze i mogę tylko powiedzieć że na Śląsku widuję pojedyncze okazy co roku ale na Podkarpaciu jeszcze ich nie widziałam . A wracając do rozmów o kosach to u mnie wygrzebują pozostałe spadłe z jabłoni jabłka, zjadają z krzaka owoce ognika a ostatnio delektują się owocami ostrokrzewa. Takie dwa duże krzewy rosną u mnie nieopodal karmnika i tam chowają się małe ptaszki przed drapieżnikami.

Smutne to co piszecie Ludzie się bawią, a ptaki pokutują
Ja akurat mam ogród na zadupiu, odgłosy petard dochodziły, ale już nie takie silne. Nie zauważyłam też zmian w zachowaniu, tudzież ilości ptaków w nowy rok.
Co mnie zresztą bardzo cieszy
Miłko pojechałaś do Słońska ale zazdroszczę Mój kamper już spakowany, tylko czekam na polepszenie pogody / co z resztą dziś nastąpiło, było na lekkim plusie/ my już też nie możemy usiedzieć w domu
Magdo gratuluję Jera

wspominkowo z czerwca tego roku …….pogaduszki śmieszki

…..on w ogóle nie zwraca na mnie uwagi :plac



...............................................................................

co chcesz




na nic nie licz





a ty ciągle NIE i NIE!





nie krzycz na mnie, bo wiesz, że tego NIE TOLERUJE





DZIÓB, to ty potrafisz otworzyć




ciche dni





...................................................... no dobra daj dzióbka ileż można się gniewać

Uśmiałam się do łez Basiu , mogłabyś mini film z tego nakręcić

magdala napisał:
Wcale się nie dziwię. Miałam okazję spędzić noc sylwestrową w Polsce w dość dużym, bo około 60 tys mieście. Zaczytana nie zauważyłabym, że właśnie mija północ. Przypomniała mi o tym kanonada. Może i ładnie to wygląda ale strasznie hałasuje. Cieszę się, że w niektórych miastach odchodzi się od tego zwyczaju. W moim mieście, na placu gdzie odbywała się impreza sylwestrowa fajerwerków nie było. Mieszkańcy nadrobili

Myślę, że warto propagować ciszę na Sylwestra! Ja dopiero od kilku lat świadomie jestem przeciw fajerwerkom. Przedtem jakoś nie za bardzo o tym myślałam. Poczytałam, posłuchałam i już nie kupuję. Może po prostu trzeba tak robić. Jak np idziemy gdzieś na imprezę - zaproponować, żeby nie kupować i nie odpalać, a oszczędzoną kasę wpłacić na jakiś zwierzęcy cel. Tylko trzeba o tym mówić i tyle.
Lista nieświadomych i złych działań przeciw zwierzętom, w tym ptakom, jest długa. Np karmienie ptaków chlebem. Czy ktoś z nas zwrócił kiedyś uwagę pani, która od 20 lat karmi okruchami chleba gołębie, że to dla nich szkodliwe? Kto ma odwagę grzecznie i skutecznie tej pani wytłumaczyć?
Czy ktoś z nas świadomie unika plastikowych opakowań, wiedząc, że cześć z nich pofrunie nad rzekę i poddusi gęś czy kaczkę?
Lista naprawdę jest długa!

Basiu! Śmieszki cudowne! Ja tak rzadko focę mewy. Stwierdziłam, że odróżniam tylko dwie i jest mi wstyd!

Cd ze Słońska:

Gągoły w deszczu

Gęgawy i gęsi białoczelne

Kormorany

Gęsi białoczelne

Łabędzie krzykliwe

Ja unikam plastików jak ognia. Co prawda jest to niezmiernie trudne, bo wciąż jeszcze jest mnóstwo tego typu opakowań w sklepie ale moje śmieci plastikowe nigdzie nie pofruną - recykling tu mają pierwsza klasa. Oglądałam program na ten temat. Ostatnio nawet przyszedł mi do głowy pomysł co by kupić sobie taką łapkę do zbierania śmieci i rolkę worków i z takim ekwipunkiem jeździć nad morze czy chodzić na spacery.
Babci nie przekonasz, że chleb jest szkodliwy. Odpowie Ci "ale przecież wciąż do mnie przylatują i jedzą a skoro tak to dlaczego tego nie robić" Kiedyś próbowałam.

Jednak coś tam do mnie czasem przylatuje, bo ziarno ubywa i kule jakby coraz mniejsze. No i gwiazdka wyskubana

Raniuszki

Ładne mi "coś" Jagusiu...! Raniuszki ... Moje marzenie , żeby je zobaczyć z bliska.

A propos tego , co napisała Miłka : nieświadomość w temacie jest ogromna i najlepszym przykładem jestem ja sama dla siebie .
W szkolnych programach powinno być miejsce na takie tematy - konkretne przykłady , filmy , zdjęcia.
Dzieci są świetnym "nośnikiem" informacji i potrafią wręcz terroryzować rodzinę w temacie ekologii, zdrowego żywienia etc.
Moja młodsza córka miała wychowawczynię w klasach 1-3 , która tak im nakładła do głowy o zdrowym jedzeniu , że coca cola była w oczach mojego dziecka najgorszym złem , nie mówiąc o chipsach.
W ogóle , to co mówiła pani Ania , było święte.
I teraz, gdyby dzieciom opowiadać o szkodach jakie powodują fajerwerki , co może się stać z sikorką , która przylatuje sobie do karmnika za oknem, to myślę ,że wiele dzieci po prostu zapowie w domu ,ze żadnych wybuchów tym razem nie będzie.
My też nie strzelamy od kilku lat w Sylwestra i to ja namówiłam męża ,ale po prostu bałam się o ludzi ( zwłaszcza kiedy "ogniomistrz" podchmielony) , o ptakach aż tak nie myslałam

Trzeba mówić.

Dzięki Magda! Trzeba mówić, uczyć, nie biadolić!

Jaguś! Gratuluje raniuszków! U mnie czasami przelecą przez ogród, ale rzadko, a do karmnika chyba nigdy nie zajrzały.

Stado krzyżówek. W powiększeniu widziałam kilka świstunów wśród nich.

Tu krzyżówki pływają, a latają gęsi

Gęsi białoczelne

Czapla biała na tle stacji pomp

Krzyżówki, łabędzie krzykliwe i gdzieniegdzie świstuny

Dziś myszołów z wyprawy :