Czy wszyscy już przycięli swoje winorośle? jeśli nie to już jest ostatni dzwonek na tę czynność.

Romciu
Nic się nie stanie jeśli ktoś będzie ciął później, najwyżej sobie popłaczą. To im nie szkodzi. Ale masz rację, najczęściej tnie się nim soki ruszą.

Ja ostatnie cięcie robię w maju po przymrozkach. Jak nie przemarzło nic, to tnę więcej, a jak poprzemarzało to nie tnę zbyt wiele, bo i tak zrobiła się selekcja naturalna i trzeba docenić każde niezmarznięte gronko. Odbija niestety tylko zielone, krzew ocaleje, ale owocowania nie będzie. Rzadko pąki zapasowe wydają grona.

Cześć dziewczynki i chłopcy
Pora przycinać winorośle. Ja chyba ruszę dziś, o ile pogoda nie pokrzyżuje mi planów. Część przycięłam już w grudniu, ale kilka szpalerów zostało zarośniętych na maxa.

Zrób fotki przed, po i w trakcie

A ja jeszcze z rozmysłem trochę poczekam. Podobno cięcie opóźnia rozwój pąków a zależy mi żeby wystartowały jak najpóźniej, bo u mnie niestety zawsze są przymrozki w połowie maja a im wtedy mniejsze pędy tym wygodniej je osłaniać

Cebulka napisał:
Opóźnia???

Nie zauważyłam takiej zależności. Jak się zrobi ciepło to ruszą bez względu na wszystko. Najszybciej na południu kraju

Siberka, już musztarda po obiedzie

Poza tym - nie jestem fachowcem.
Poza tym - cięłam długo, by poprawić po przymrozkach, bo u nas zwykle są.
Poza tym - mam bardzo nieprofesjonalnie przycięte krzewy w poprzednich latach i ktoś mógłby zejść na zawał widząc te cuda
Poza tym - jest w necie dużo filmików na temat cięcia ( w tym 1 mój, pokazujący jak nie należy ciąć i kilka z moim udziałem, gdy się szkoliłam ale i tak niekoniecznie stosuję )

Tak, opóźnia.
Nadejście wiosny powoduje wzrost ciśnienia soku w komórkach, korzenie ssą coraz więcej wody, pąki się otwierają. Tnąc ranimy roślinę, z przyciętych miejsc winorośl 'płacze' obficie co powoduje spadek ciśnienia na jakiś czas zanim rany się zasklepią i przez to wyhamowuje nieco rozwój pąków.
Czy to rzeczywiście prawda to nie wiem Ale tak czytałam i jak dla mnie brzmi to logicznie. Narazie i tak robiłam inne rzeczy w ogrodzie, niektóre zaległe od jesieni, ale będę cięła jak tylko minie ten nadchodzący atak zimy (zapowiadają u mnie -12 w poniedziałkową noc to jak uważam jest nieprzyzwoite w drugiej połowie marca ) Zresztą najchętniej to ja bym cięła wszystko po zimnej zośce bo ona zawsze u mnie jest, jeśli któregoś roku nie ma przymrozku w połowie maja to jest święto. Ale tak chyba niestety nie można

Spędziłam sporo czasu studiując sposoby cięcia, również praktycznie z mądrzejszymi głowami i jak juz w końcu to zrozumiałam i ogarnęłam - to stwierdziłam że to w zasadzie nie jest aż takie ważne jak ta końcowa forma wygląda i tnę po swojemu, jak mi krzak pozwala

U nas wszystko już przycięte. Mąż prowadzi winorośle na dwa pędy, w winnicy u Dominikanów prowadzone są na jeden, ponoć tak jest łatwiej.



przed przycięciem ten krzew, wyglądał tak:



Ponieważ mają zostać dwa ramiona na jednej wysokości M. przycina tak, że jedno jest stare, a drugi, młody zostanie puszczony niżej, czyli na tej samej wysokości co stary... Czyli ostatecznie wygląda to tak

- młody pęd jest zaplatany.
Kolejno cięcie przebiegało:

cd

Dzięki
Lubię patrzeć jak ktoś tnie, lubię ciąć. Niestety nie idzie mi to tak dobrze, bo zawsze mi żal przycinać tak krótko. Majowe przymrozki niszczą część przyrostów, więc pozostawienie dłuższej łozy daje mi złudną nadzieję, że coś ocaleje. Potem pojawiają się kwiatostany i znów żal przyciąć na krótko