Dzisiaj dalszy ciąg na temat wyrobu mydła
Najbardziej popularna metoda wytwarzania mydła to tzw. metoda na zimno (ang. cold process, CP). W tej metodzie:
1. Rozpuszczamy wodorotlenek sodu (tak jak opisałam wcześniej: do odważonej ilości roztworu np. wody powoli wsypujemy odważony wodorotlenek sodu i mieszamy do całkowitego rozpuszczenia).
2. Odważamy tłuszcze i podgrzewamy aż do rozpuszczenia tłuszczy stałych (najlepiej podgrzewać w tzw. łaźni wodnej czyli na palnik większy garnek z wodą i do tego wstawiony nasz garnek z tłuszczami i grzejemy aż tłuszcze się rozpuszczą. Jeśli robicie większą porcję mydła i garnek z tłuszczami jest duży to można bezpośrednio na palnik ALE wtedy podgrzewamy powolutku, na małym ogniu (małe mocy palnika) i mieszamy – tak żeby tłuszcze się rozpuściły a nie przypaliły)… Niektórzy stosują też taką metodę, że rozpuszczają tylko tłuszcze stałe i do nich wlewają tłuszcze płynne w temp. pokojowej, a następnie mieszają. Przyspiesza to cały proces ale może zdarzyć się tak, że tłuszcze stałe zaczną się ścinać pod wpływem obniżenia temp. przy dodatku chłodnych tłuszczy płynnych – nie ma się co stresować, nic się nie dzieje. Wystarczy podgrzać mieszaninę i wszystko się rozpuści.
3. Doprowadzamy temperaturę obydwu roztworów do ok. 45 st C. Nie wchodząc w szczegóły jest to optymalna temperatura zmieszania składników mydła, chociaż w niektórych przypadkach miesza się składniki w niższej temperaturze ale o tym innym razem.
4. Wkładamy do roztworu tłuszczy blender (najlepiej pod niewielkim kątem i delikatnie uderzyć nim w dno garnka aby uwolnić ewentualne pęcherzyki powietrza).
5. Wlewamy roztwór wodorotlenku do rozpuszczonych tłuszczy. Najlepiej robić to przez gęste sitko aby w razie czego nie wprowadzić do roztworu nierozpuszczonego wodorotlenku. Jednocześnie zwracamy uwagę aby nie napowietrzyć roztworu bo później takie pęcherzyki powietrza będą widoczne w mydle w postaci wolnych przestrzeni czyli dziurek.
6. Mieszamy roztwór blenderem w sposób pulsacyjny tzn. włączamy blender na kilka sekund i blendujemy; wyłączamy na kilka sekund (w tym czasie można przemieszać roztwór wyłączonym blenderem jak łyżką) i znowu włączamy. Już przy pierwszym uruchomieniu roztwór zmętnieje i zrobi się jaśniejszy. Mieszamy pulsacyjnie aż do momentu gdy roztwór trochę zgęstnieje (mniej więcej konsystencja rzadkiego budyniu). W mydlarstwie mówi się, że mydło osiąga tzw. ślad (ang. trace) tzn. gdy wyciągniemy blender z mydła i przejedziemy delikatnie jego kantem po powierzchni mydła to na tej powierzchni pozostanie ślad. Mówi się też o tzw. lekkim śladzie (gdy mydło nie jest jeszcze bardzo gęste i ślad jest delikatny i po chwili się rozmywa) i gęstym śladzie (gdy mydło jest już gęste i ten ślad jest wyraźniejszy i bardziej trwały. To rozróżnienie jest o tyle ważne, że jeśli np. chcemy zrobić mydło wielokolorowe to wtedy doprowadzamy go tylko do lekkiego śladu, a potem rozdzielamy na porcje, dodajemy barwniki, olejek/olejki eteryczne, inne dodatki i dopiero wlewamy do formy tworząc nasze arcydzieło. Te dodatkowe procesy wymagają ekstra czasu i gdybyśmy zaczęli tą zabawę na etapie gęstego śladu (dość gęste mydło) to możemy nie zdążyć ze wszystkim zanim mydło całkiem zgęstnieje i zamiast arcydzieła będziemy mieć mydło (też fajne pod względem własności pielęgnacyjnych) ale mało estetyczne. Bo trzeba pamiętać, że od momentu zmieszania zasady i tłuszczy mydło cały czas gęstnieje. Różne czynniki i dodatki wpływają na szybkość tego procesu (mogą go przyspieszyć albo spowolnić) i trzeba to wziąć pod uwagę. Ale spokojnie, o tym w swoim czasie też coś więcej napiszę – wspomniałam o tym teraz żeby zaznaczyć temat.
7. Po osiągnięciu śladu dodajemy do mydła zapach (olejki eteryczne albo zapachy kosmetyczne), barwniki czy inne dodatki typu ziarenka maku, kawy, susz, który chcemy aby był wmieszany w masie mydła i przelewamy mydło do formy. Jeśli chodzi o sposób wlewania mydła do formy w przypadku mydła wielokolorowego tzw. artystycznego (artisan soap) to zaznaczę tylko, że są opracowane różne techniki, które pozwalają na osiągnięcie różnych efektów np. zawijaskowych (tzw. swirls; swirling techniques/methods) ale na razie zostawmy to w spokoju i po prostu wlejmy nasze mydło do formy.
8. Uderzamy kilkakrotnie formą z mydłem w blat aby pozbyć się pęcherzyków powietrza i wyrównać poziom mydła w formie. Jeśli chcemy udekorować wierzch mydła suszem roślinnym, ziarenkami itp. to to robimy. Jeśli chcemy aby powierzchnia mydła układała się w fale, zawijaski to wykonujemy to (łyżka, widelec, grzebień
) wtedy jak mydło jest już na tyle gęste, że nadany kształt się utrzymuje ale nie zastygło całkowicie. Na koniec dobrze jest powierzchnię spryskać alkoholem, co zapobiega powstaniu białego nalotu na powierzchni mydła (tzw. soda ash).
9. Potem formę przykrywamy np. kartonikiem (jeśli stosujecie skrzyneczki na wino, które mają zasuwane wieczko to wieczko położyć na skrzynce ale nie wsuwać zgodnie z przeznaczeniem bo jak drewno napije wilgoci z mydła to nie otworzycie). Nasze mydełko powinno teraz leżakować w formie min. 24 h. Po tym czasie sprawdzamy paluchem czy jest już wystarczająco twarde aby można go było wyciągnąć z formy. Jeśli nie to trzymamy w formie kolejne 24 h i znowu sprawdzamy. Zwykle jednak po 24 h jest gotowe do krojenia lub dalszego leżakowania poza formą…ale o tym za moment bo jest jeszcze ważna sprawa do opisania. W necie często spotkacie się z tym, że mydło po przelaniu do formy okrywa się ręcznikiem albo kocykiem. A po co to robimy ? Po to aby mydło przeszło tzw. fazę żelową.
Faza żelowa jest to taki stan naszego mydła kiedy pod wpływem podwyższonej temperatury nasza masa zamienia się w rodzaj częściowo transparentnego żelu. W takich warunkach (podwyższona temperatura) reakcja zmydlania tłuszczy przebiega szybciej i w efekcie na gotowe do użycia mydło czekamy krócej (ale wciąż kilka tygodni w tej metodzie). Faza żelowa może trwać nawet 24-48 h bo tyle potrzeba w takich warunkach aby przebiegła do końca cała reakcja zmydlania. Dlatego właśnie takiego świeżego mydła nie możemy używać zaraz po zmieszaniu bo reakcja nie jest jeszcze zakończona (jak dotkniemy takiego świeżo zmieszanego mydełka to będzie szczypać ale po tych 24 czy 48 h już wszystko jest ok. Czasem (np. zbyt niska temperatura mydła w formie) faza żelowa nie przebiegnie w całej objętości mydła i wtedy po pokrojeniu zobaczymy taki ciemniejszy obszar w środku i jaśniejszy na zewnątrz. Jest to wada estetyczna mydła, która nie wpływa na pozostałe jego właściwości. Wrzucam fotkę mojego mydła, które właśnie nie przeszło fazy żelowej w całej objętości
I od razu odpowiedziałam pośrednio na pytanie czy ta cała faza żelowa jest konieczna. Nie jest. Ona przyspiesza reakcję zmydlania i dzięki temu będziemy na nasze mydło czekać ciut krócej ale są mydlarki i mydlarze oczywiście, którzy robią wszystko co możliwe żeby nie dopuścić do fazy żelowej (czyli po wlaniu do formy chłodzą mydło np. w lodówce czy zamrażarce) bo wolą wygląd mydła, które nie przeszło tej fazy.
Jeśli mydło nie przechodzi fazy żelowej to reakcja zmydlania może trwać np. 3-6 dni i wtedy też czekamy na docelowe mydło dłużej (2-3 tygodnie dłużej). Oczywiście może się zdarzyć, że pomimo chłodzenia mydła faza żelowa częściowo zajdzie bo reakcje w takiej świeżej masie zachodzą tak gwałtownie.
Co jeszcze ? ….acha, w małych, pojedynczych foremkach (np. takich jak pokazała Poll) faza żelowa może w ogóle nie wystąpić bo takie małe formy nie utrzymają odpowiedniej temperatury aby ona zaszła, a ciężko je czasem zaizolować (np. jak robimy mydełko w postaci babeczek z kremem
). Mydlarki radzą sobie z tym w ten sposób, że wkładają takie mydełka w foremkach do wyłączonego piekarnika i wtedy przynajmniej mydełka są w miarę stałej temperaturze.
Ale może zdarzyć się sytuacja odwrotna i nasze mydło będzie się w formie przegrzewać i to do tego stopnia, że może wykipieć. W takim przypadku absolutnie nie okrywamy. Wręcz chłodzimy np. poprzez włożenie formy do lodówki czy zamrażalnika. A kiedy tak może się stać ? Np. gdy robimy mydło na mleku. Mnie zdarzyło się tak również w przypadku mydła robionego na hydrolacie z lawendy (wyżej pokazane). Od tego czasu ja mam w zwyczaju zaglądać pod kocyk i sprawdzać co się dzieje, a mydełek na mleku w ogóle nie przykrywam.
Dobra, wychodzimy z fazy żelowej
10. Jeśli nasze mydełko po leżakowaniu w formie jest już wystarczająco twarde to wyciągamy go z formy. Czasami trudno jest wyjąć takie mydło z formy i wtedy całość na kilka godzin do lodówki lub zamrażalnika żeby mydło się trochę skurczyło i powinno pójść.
11. Jeśli używaliśmy dużej formy (karton, skrzyneczka, rura PCV) to mydło musimy pokroić i tu nie czekamy z tym bo mydło będzie z czasem twardnieć i będzie to trudniej zrobić.
12. Są oczywiście dostępne profesjonalne krajalnice do mydła (nie posiadam niestety), np. coś na wzór jajcarni (jak w filmie Kingsajz…może ktoś pamięta) ale można sobie poradzić i bez tego…np.krojąc mydło nożem (nóż dobrze jest wcześniej zanurzyć na chwilę w gorącej wodzie, potem wytrzeć do sucha i kroić) metodą „na oko” a jak chcemy mieć bardziej równe to można wypróbować przymiar stolarski
Jeśli chodzi o grubość kostek/krążków to wygodne do mydlenia są takie 2,5-3 cm.
13. Po wyciągnięciu z foremek i pokrojeniu (jeśli krojenie było potrzebne), układamy mydełka na tacy (jeśli metalowa albo drewniana to dobrze wyłożyć pergaminem), na stojąco, obok siebie ale tak żeby miały przewiew i odkładamy w jakieś suche miejsce na 4-6 tygodni (a gdy mydło było chłodzone w pierwszym etapie to nawet na 8- tygodni). Dobrze jest podpisać sobie taką partię mydła kiedy było robione. W tym czasie nasze mydełko będzie schnąć (traci wodę z procesu i może się troszkę skurczyć), twardnieć i łagodnieć. A po czym poznać, że jest gotowe? Wiele osób stosuję metodę językową tzn. dotyka językiem powierzchni mydła i jeśli nie szczypie i smakuje jak mydło to jest gotowe. Jak nie chcemy sprawdzać tą metodą (nie ma się czego bać, języka po kilku tygodniach nam nie wypali) to można sprawdzić pH naszego wyrobu. Odczyn pH takiego mydła powinien się mieścić w zakresie 7-9,5. pH sprawdza się tzw. papierkiem wskaźnikowym (lakmusowym), który w zależności od wartości pH zmienia zabarwienie. Taki papierek zwilża się wodą i przykłada do powierzchni mydła. Następnie porównuje się kolor na jaki się zabarwił ze skalą (przy zakupie papierków powinniśmy dostać skalę barwną do porównania.
14. Gdybyśmy chcieli ładnie ściąć kanty mydła lub powierzchnię mydełka uatrakcyjnić np. pieczątką to robimy to zwykle od kilku godzin do 2 dni po pokrojeniu. Jak nie jesteśmy pewni czy już możemy stemplować, a nie chcemy zepsuć kostki to możemy próbować na skrawku mydła – zawsze zostaje jakiś cieńszy fragment przy krojeniu; poza tym zwykle odkrawa się cienkie fragmenty z obu końców mydła tak jak „piętki” w chlebie i na nich można ćwiczyć). Jeśli mydło jest za miękkie to poczekajmy ze ścinaniem kantów czy stemplowaniem jeszcze 1-2 dni. Jak stempel za słabo odciska to można delikatnie małym młoteczkiem puknąć – tylko równomiernie cały stempel.
Kanty ścinamy np. obieraczką do jarzyn albo nożykiem, cieniutko – jak się nabierze wprawy to wychodzi w miarę równo. Do stemplowania można wykorzystać pieczątki dedykowane do mydeł albo jakiekolwiek inne (byle nie aluminiowe albo zardzewiałe), nawet takie dla dzieci, można też samemu zrobić stemple np. z modeliny. Co więcej, zatrudnijmy do stemplowania dzieciaki – będą miały świetną zabawę i satysfakcję.
15. Wracamy do etapu gdy mydełka są gotowe do użycia. Ja swoje trzymam w pudełku kartonowym „na golasa” ale można je oczywiście zapakować. A jak ? Najlepiej w coś co pozwoli im „oddychać” czyli np. papier, tkanina naturalna np. kawałek lnu. Można zrobić coś w rodzaju banderoli tak żeby można było mydełko powąchać i zobaczyć.
16. A jak z okresem ważności mydła ? Wiele osób nadaje okres trwałości na podstawie daty przydatności użytych olei. Ale to nie do końca tak. Na okres ważności mydła wpływają inne czynniki, np. wielkość przetłuszczenia, rodzaj i ilość dodanych składników. Przy dużej wartości przetłuszczenia, zwłaszcza jeśli mamy wysoką zawartość nienasyconych kwasów tłuszczowych, można dodatkowo zabezpieczyć mydło dodając np. wit. E na etapie dodawania barwników i zapachów (stężenie 0,5-5 % masy mydła) ale przy użyciu dobrej jakości składników (a nie np. przepalonego oleju ze smażenia jak to robi się na skalę przemysłową) mydło będzie zdatne do użycia spokojnie ze 2 lata (poczujemy zapaszek gdyby się psuło).
A da się zrobić domowe mydło tak aby można go było używać szybciej niż po kilku tygodniach? Da się ! Ale wtedy musimy zastosować proces na gorąco (Oven Hot Process, OHP) ….ale o tym innym razem…podobnie jak o tym jakie właściwości powinno mieć mydło i jak dobierać oleje aby otrzymać fajne mydełko, czym barwić i perfumować mydło i jak te składniki mogą wpłynąć na proces zmydlania …
Dużo tego, wiem…ale mam nadzieję, że warto to wszystko opisywać żebyście mieli podstawowe informacje zebrane w miarę w jednym miejscu ….