Święto Liliowców w największej Narodowej Kolekcji w Arboretum w Wojsławicach - oficjalnym ogrodzie pokazowym Amerykańskiego Towarzystwa Liliowcowego (American Hemerocallis Society) przyciąga w drugi weekend lipca rzesze odwiedzających.
A jest co podziwiać! Kto był to wie. Kto nie był to zachęcam do pojechania i zobaczenia tego na własne oczy














A może ktoś był w tym roku?

Liliowce rosną między czereśniami, którymi można się objadać do woli

W starej części ogrodu rosną odmiany pająkowate i odmiany polskie brata Franczaka i Artura Jasińskiego.









A to główna aleja na Czereśniowym Wzgórzu

Ula, czy oprócz możliwości podziwiania tysięcy liliowców, arboretum zorganizowało tez jakieś imprezy towarzyszące? Koncerty, wykłady...?

Co roku są różnorodne imprezy towarzyszące Hemeromanii.
Są to wystawy, kiermasze, wykłady, koncerty, konkursy i aukcje liliowców.
Po kolekcji liliowców oprowadza osoba odpowiedzialna za kolekcję i taki spacer z obszernymi opowieściami o kolekcji i jej historii trwa chyba ze 3 godziny.
Samych referatów było w tym roku cztery.
Konkurs publiczności był na najpiękniejszy kwiat liliowca polskiej hodowli.
I to wszystko tylko jednego dnia - w niedzielę.

Na fb-kowej stronie Arboretum w Wojsławicach jest fantastyczna fotorelacja z niektórych imprez towarzyszących www.facebook.com/ArboretumwWojslawicach/photos/?tab=album&album_id=899511650192551
Między innymi pokazane są liliowce, które zdobyły medale i wyróżnienia na konkursie na najpiękniejszy kwiat liliowca polskiej hodowli.
Zamieszczonych jest kilka zdjęć z wykładu i aukcji pana Achramowicza oraz ze spaceru po kolekcji z przewodnikiem.

Bardzo napięty plan! Żałuję,że nie mogłam wpaść w tym terminie do Wojsławic , zwłaszcza,ze zawsze z przyjemnością tam zaglądam.
Jeszcze jedno pytanie: przyjechałaś do domu z mocno wypchanym bagażnikiem???

Dzięki za relację, super.

Poll napisał:
Nie, nie każdy ma auto
Bagażnik był wypchany i nawet między nogami stały hosty, ale niestety to nie były moje zakupy.
Jestem niezmotoryzowana i dwie donice liliowców, które kupiłam, musiałam z Warszawy, skąd z koleżanką jechałyśmy jej samochodem do Wojsławic, transportować do Wyszkowa w torbach.

A program rzeczywiście napięty.
Nie ma opcji, by wziąć udział we wszystkich imprezach towarzyszących.
Ale każdy znajdzie coś dla siebie