Ale się uśmiałam, wszystko się może zdarzyć, z tym, że to raczej po moim trupie (bo ja wyrywam jestem

) Podjęłam ryzyko w lasku i wycięłam jak leci te zagrzybione liście, trudno, tam najwięcej z pierwszych zakupów- Ellen Double. Nie są drogie, łatwe do odkupienia, więc nie będę buczeć.. z pozostałymi się zastanawiałam, czy by też nie ciąć pojedynczych liści, jeszcze się waham. Na wszelką wszelkość też oczyszczę kępki dookoła! Lubię ciemierniki od Petersa, jeszcze nic nie zamawiałam, a święta niedługo

Popatrzę co tam kolega Peters wstawił. Wiosenne zakupy z targów od niego posadzone, miał jak zawsze duży wybór jak na pozostałości posezonowe. Miałam wrażenie, że niektórych odmian nie wstawiał do sklepu.poza tym patrząc na rynek ciemiernikowy i ten szał jaki nastał, zawrotne ceny to z czystym sumieniem polecam kolegę Petersa

Jeszcze trochę miejscówek mam, ale jak pomyślę o tym, że to wszystko trzeba wyciąć i to zazwyczaj jak mróz szczypie w tyłek, to lekko studzi me żądze

Chociaż chciałabym jeszcze parę kupić, nęcą mnie Ashwoodzkie, no i chętnie bym pojechała raz jeszcze do Thierrego, nawet przysięgałam Pawełkowi, że jak mnie tam jeszcze raz weźmie i kupimy 30 sztuk(bo po jednego to musiałabym chyba być głupia, żeby gnać przez pół świata) to nie kupię ani sztuki w sezonie. Myślę, że to bardzo ekonomiczna wersja

Opłaca mu się taki deal z żoną

Takie tam dylematy kwiatoholiczki..
To może jakaś pijana przewrócona fotka
Jeszcze nie minął pumpkin time, a już za progiem święta, szykujecie się powoli?