A to moje cztery krzewy posadzone w beznadziejnej ziemi, zawsze zapominam o odżywce, a ona i tak dobrze rośnie, na wygwizdowie od północnej strony, niczym nie okrywana, wytrzymała nawet bezśnieżne mroźne wiatry.
Nigdy niczym nie pryskana, bo u siebie nie używam chemii. Zdrowa i odporna, kwitnie cały sezon, choć już mniej licznymi kwiatami, ale cały sezon wygląda przyzwoicie. Polecam ogrodnikom, którzy nie mają czasu, albo są trochę zapominalskimi - jak ja.
Na fotkach z 27 maja 2018r. mają 3 albo 4 lata, ponad 180 cm wzrostu.
Kwitłaby od samej ziemi gdyby nie to, że wszystkie młode przyrosty i kwiaty obgryzły sarny (dokąd sięgnęły pyszczkami, tam zjadły)